Napięcie na konferencji Aryny Sabalenki. W tle Łukaszenka

Aryna Sabalenka nie była długo w dobrym nastroju po wygranym meczu na French Open oraz awansie do trzeciej rundy. Musiała zmierzyć się z pytaniami dziennikarza i... nie poradziła sobie dobrze.

Jeden z obecnych na konferencji prasowej dziennikarzy nie miał zamiaru pytać tenisistki o mecz, sportowe plany czy nastrój przed następnym pojedynkiem. Zahaczył natomiast o temat wojny w Ukrainie i wydarzeń sprzed trzech lat dotyczących Aleksandra Łukaszenki.

- Chcę zadać dwa pytania. Pierwsze dotyczy Białorusi. W 2020 r. podpisałaś list popierający Aleksandra Łukaszenkę. W czasach, gdy torturował i bił protestujących na ulicach. A potem pojawiłaś się u niego, świętując nowy rok. Jak to jest możliwe, że potencjalnie nowa liderka rankingu WTA popiera dyktatora? - zaczął mocno dziennikarz.

- Bez komentarza - odpowiedziała Sabalenka.

- Drugie pytanie jest takie, że ciągle powtarzasz, że nikt nie popiera wojny, że każdy normalny człowiek chce jej zakończenia, ale czy możesz powiedzieć to w swoim imieniu: Ja, Aryna Sabalenka stanowczo potępiam fakt, że Białoruś atakuje Ukrainę rakietami i chcę, żeby to się skończyło? - dopytywał dziennikarz.

- Bez komentarza - po raz kolejny odpowiedziała tenisitka.

- Więc w zasadzie popierasz wszystko, ponieważ nie możesz zabrać głosu? Nie jesteś przypadkową osobą, Aryna - rozpoczął pytanie dziennikarz.

W tym momencie dziennikarzowi przerwał superwajzor konferencji prasowej. Powiedział, że tenisistka jasno dała do zrozumienia, że nie odpowie na pytania dotyczące Łukaszenki oraz wojny w Ukrainie.

- Teraz wiemy już wszystko. Wszystko jasne - podsumował zachowanie Sabalenki dziennikarz.