Zaatakował premierkę Danii. Polak usłyszał wyrok

Na początku czerwca dotarły do nas bardzo niepokojące, a także niecodzienne informacje z Danii. Okazało się, że na szefową rządu tego kraju, Mette Frederiksen, napadł pewien mężczyzna. Wszystkie media od razu chciały ustalić, skąd pochodził. Oczywiście, zanim okazało się, że to Polak, ogromna liczba obywateli kraju nad Wisłą zakładała, że musi to być imigrant i to oczywiście nielegalny. Jaki był szok, gdy wyszło na jaw, że to właśnie Polak jest odpowiedzialny za napaść na premierkę Danii.

Gdy media obiegły informacje o napaści na szefową rządu Danii, wiele osób wyobrażało sobie najgorsze. Spora część obywateli sądziła, że polityczce coś się stało. Na szczęście okazało się, że jej życiu nic nie zagraża, a sama napaść nie spowodowała u niej żadnych poważnych obrażeń. Obywatel Polski od razu został zatrzymany przez funkcjonariuszy, a w sądzie rozpoczął się proces właśnie w jego sprawie. W środę 7 sierpnia wydano wyrok.

W środę 7 sierpnia zapadł oficjalny wyrok w sprawie Polaka, który w czerwcu zaatakował szefową rządu Danii Mette Frederiksen. Sąd w Kopenhadze był bezwzględny. 39-letni mężczyzna został skazany na cztery miesiące więzienia. Usłyszał również, że zostanie wydalony z Danii. Warto podkreślić, że Polakowi groziło nawet do ośmiu lat pozbawienia wolności. Sąd nie zdecydował się na wyższy wyrok, ponieważ wziął pod uwagę brak politycznego powodu stojącego za atakiem na premierkę.

Polak był pytany o powody ataku. Powiedział, że nic wielkiego za tym nie stało. Tłumaczył, że miał wtedy bardzo zły oraz nieudany dzień, a dodatkowo był pod wpływem alkoholu. 39-latek nie będzie mógł przyjechać do Danii przez następne sześć lat. Dodatkowo musi pokryć wszystkie koszty trwającego dwa miesiące procesu.

Źródło: radiozet.pl, polsatnews.pl