Prawo Marcina broni Jelly Frucika. "Nie spodziewałem się, że to

Prawo Marcina broni Jelly Frucika. "Nie spodziewałem się, że to powiem"

Źródło zdjęć: © Instagram, TikTok
Oliwia Ruta,
30.12.2024 12:45

Zachowanie Jelly Frucika w internecie zostawia wiele do życzenia. Streamer wielokrotnie podkreślał, że wygłupia się dla zasięgów, natomiast jego żarty już dawno przestały być zabawne. Prawnik, znany jako "Prawo Marcina", z bólem serca stanął w obronie influencera. Tym razem przyznał mu rację.

Filip Nowak, działający pod pseudonimem "Jelly Frucik", to znany tiktoker i streamer. Influencer ma zaledwie 19 lat. Pomimo młodego wieku wspiera go cała masa oddanych fanów. Tiktoker wspiął się na wyżyny popularności w rekordowo krótkim czasie.

trwa ładowanie posta...

Z początku skupiał się na prowadzeniu transmisji na żywo. Obecnie publikuje również sporo contentu na portalach społecznościowych. Dodatkowo nastolatek wydał niedawno własną książkę o nazwie "Jelly Frucik i szalony live". Ta barwna i jaskrawa postać skutecznie zamieszała w głowach wielu internautów.

Jelly Frucik obrażał nauczycielkę?

Jelly Frucik wręcz skacze na rzęsach, żeby przyciągnąć jak największą liczbę odbiorców. Streamer celowo podpala sobie włosy, farbuje się na zły kolor czy spala przygotowywane jedzenie. Choć przyznaje, że wszystkie jego zachowania są "na pokaz", to wielu internautów ma dość jego wygłupów.

trwa ładowanie posta...

Podczas transmisji live nierzadko opowiada również storytime ze swojego życia. Niedawno zdradził, że oburzona dyrektorka dawnej szkoły streamera zadzwoniła do jego mamy, aby poinformować, że rzekomo parodiuje jedną z tamtejszych nauczycielek. Oczywiście Filip zaprzeczył, ponieważ utrzymywał, że nie udawał żadnej konkretnej nauczycielki, tylko jakąś wyimaginowaną.

Prawo Marcina stanął w obronie streamera

Marcin Kruszewski, działający pod pseudonimem "Prawo Marcina", to tiktokowy prawnik. Mężczyzna często wypowiada się na temat internetowych dram pod kątem prawnym. W filmikach tłumaczy, co grozi za dany czyn. Influencer postanowił skomentować filmik Jelly Frucika. Trudno w to uwierzyć, ale stanął w jego obronie. Twierdzi, że to niedorzeczne, że nauczycielka omawia prywatne sprawy ucznia takie jak jego zachowanie czy oceny z rodzicem, mimo że Filip jest pełnoletni.

trwa ładowanie posta...

Tłumaczy: - Do wszystkiego zachęca ją polskie prawo. Ustawa o systemie oświaty pozwala nawet rodzicowi dziecka pełnoletniego, aby miał wgląd do ocen swojego dziecka. To jeden z największych absurdów polskiego prawa, które narusza konstytucyjne prawo do ochrony prywatności. Na szczęście trwają prace, żeby zmienić to prawo.

Co o tym myślisz?
  • emoji serduszko - liczba głosów: 0
  • emoji ogień - liczba głosów: 0
  • emoji uśmiech - liczba głosów: 0
  • emoji smutek - liczba głosów: 0
  • emoji złość - liczba głosów: 0
  • emoji kupka - liczba głosów: 0