Policja odebrała zwierzęta influencerce. To nie pierwszy raz
Policja wkroczyła na teren szkoły dla zwierząt "Mam psa. I co teraz?" Placówka prowadzona jest przez Małgorzatę "Małgo" Kaczmarek. Na miejscu zabezpieczono 15 wychudzonych zwierząt, które odebrano influencerce. Sprawę bada prokuratura.
O sprawie szkoły "Mam psa. I co teraz?" mówi się w Poznaniu od jakiegoś czasu. Pierwsze niepokojące sygnały na temat przybytku prowadzonego przez Małgorzatę Kaczmarek "Małgo" pojawiły się we wrześniu 2023 r., gdy na terenie szkoły Małgo odnaleziono golden retrievera Coffie, który przez 10 dni przebywał w zamknięciu z kagańcem na pysku.
Podobne
Przypadek goldena nie był odosobniony
Podobny los spotkał owczarka belgijskiego Toffika, który 12 listopada został odebrany z "Mam psa. I co teraz?" w fatalnym stanie zdrowia. To właśnie historia Toffika ruszyła machinę mającą na celu sprawdzenie sytuacji w ośrodku szkolenia zwierząt.
13 listopada 2023 r. na teren dwóch punktów szkoły "Mam psa. I co teraz?" zawitała policja, a wraz z nią - biegli, pracownicy PIW, technicy kryminalistyki oraz przedstawiciele organizacji, które pomogły nagłośnić sprawę, w tym WIOZ i fundacji Mondo Cane.
Małgo Kaczmarek przetrzymywała 17 psów w złych warunkach
W pierwszym punkcie szkoły funkcjonariusze zastali jedynie Małgorzatę Kaczmarek "Małgo" oraz jej dwa prywatne psy. W drugim punkcie natomiast policjanci znaleźli aż 17 psów: wszystkie przebywały w za małych kojcach, transporterach lub klatkach. Zwierzęta nie miały także swobodnego dostępu do wody i jedzenia.
Pomóż nam zmienić internet na lepsze. TUTAJ
Jak napisała "Wyborcza": "W notatce sporządzonej przez funkcjonariuszy PIW czytamy, że prawie wszystkie psy były wychudzone, miały widoczne żebra i wystające guzy biodrowe. Zwierzęta oddawały mocz pod siebie, były przestraszone, podkulały ogony - symptomy miały nasilać się, gdy do pomieszczenia wchodził mąż Małgorzaty Kaczmarek, Piotr. Niektóre klatki były tak małe, że nie pozwalały zwierzętom swobodnie się ułożyć. Obok klatek stały plastikowe butelki na kijach, które mogły służyć do drażnienia psów."
Podczas kontroli influencerka miała niechętnie odpowiadać na pytania dotyczące zwierząt, a także dzwonić do ich właścicieli, aby odebrali je zanim zrobi to policja. W szkole "Mam psa. I co teraz?" znaleziono także nagrania ze szkoleń, które zabezpieczyła policja.
Policja przewiozła 15 psów do schroniska
Zwierzęta zabezpieczone na terenie szkoły dla zwierząt zostały przewiezione najpierw do kliniki weterynaryjnej, a następnie do schroniska. Po 13 psów stawili się właściciele. Dwa pozostające w schronisku należą natomiast do Małgo Kaczmarek.
"Małgo" Kaczmarek się broni
Na Facebooku szkoły "Mam psa. I co teraz?" udostępniono oświadczenie właścicieli. W dokumencie napisano: "Szkoła 'Mam psa. I co teraz?' pragnie poinformować, że w dniu 13.11.2023 r. przedstawiciele organizacji społecznych, których dane nie zostały okazane, w asyście policji i reprezentantów PIW, wkroczyli do siedziby firmy dokonując zajęcia 15 psów przebywających na jej terenie. Psy zostały przewiezione do lecznicy weterynaryjnej celem zbadania, a następnie w związku z dobrym stanem zdrowia i brakiem jakichkolwiek zastrzeżeń, zostały wydane właścicielom, którzy natychmiast odebrali swoje zwierzęta. Dwa psy należące do Małgo, mimo dobrej kondycji i pozytywnej oceny dokonanej przez lekarzy weterynarii nie zostały jej zwrócone. Opiekę nad nimi sprawuje schronisko umożliwiając Małgo codzienne odwiedziny i pobyt z psami."
Szkoła dla psów nie widzi problemu w związku z zaniedbaniami, których się dopuściła: "Małgo jest obiektem niezasłużonego hejtu medialnego, mimo że przeciwko niej nie toczy się żadne postępowanie i nie została ona pozbawiona prawa do psów. Czynności polegające na zatrzymaniu i odebraniu zwierząt zostały przeprowadzone bez żadnego dokumentu i do dnia dzisiejszego brak jest doręczenia stosownego orzeczenia zatwierdzającego powyższe."
Szkoła Mam psa. I co teraz? poinformowała także, że będzie kontynuować swoją działalność: "Szkoła 'Mam psa. I co teraz?' kontynuuje swoją działalność zgodnie z literą prawa i standardami przyjętymi dla ośrodków szkolenia psów, w oparciu o zasadę transparentności, której realizacją są publiczne profile szkoły udostępnione w mediach społecznościowych. Metody szkolenia są dopasowywane indywidualnie według potrzeb każdego psa, biorąc pod uwagę jego stan fizyczny i aspekt behawioralny, w uzgodnieniu z właścicielem zwierzęcia. W szkole nie są stosowane żadne narzędzia, które byłyby zabronione w świetle polskiego prawa."
Źródło: "Wyborcza"
Popularne
- Jelly Frucik zablokowany na TikToku. "Ryczę i jestem w rozsypce"
- Kim są "slavic dolls"? Śmiertelnie niebezpieczny trend na TikToku
- Vibez Creators Awards - wybierz najlepszych twórców i wygraj wejściówkę na galę!
- Były Julii Żugaj szantażował jurorów "Tańca z gwiazdami"? Szalona teoria fanów
- Amerykanie nie umieją zrobić kisielu? Kolejna odsłona slavic trendu
- Quebonafide ogłosił finałowy koncert? "Będzie tłusto"
- Jurorka "Tańca z gwiazdami" węszy romans? "Ja nie widzę tej relacji"
- Chłopak Seleny Gomez się nie myje? Prawda wyszła na jaw
- Agata Duda trenduje za granicą. Amerykanie w szoku