"Masakra", "żart". W Toruniu powstało drogie rondo pinezkowe

Nie jest niczym dziwnym, że w całej Polsce, we wsiach oraz miastach cały czas przeprowadzane są różne zmiany oraz remonty. Oczywiście, czasami potrafią one bardzo zdenerwować, szczególnie kierowców. Ciągłe korki, konieczność jeżdżenia objazdami oraz utrudnienia bez wątpienia wpływają na humor osób zasiadających za kierownicą. Władze miast podkreślają jednak, że remonty są konieczne. Wszystko po to, aby ułatwić życie mieszkańcom.

Czasem zdarza się, że po zakończeniu remontów mieszkańcy nie są zadowoleni z efektów. Właśnie z taką sytuacją mamy do czynienia w Toruniu. Po wielu tygodniach stawiania ronda na skrzyżowaniu ulic Rydygiera i Wschodniej kierowcy doczekali się otworzenia dróg. Niestety, nie podoba im się, w jaki sposób zadanie zostało wykonane. Dodatkowo narzekają, że wydano 32 tys. zł. W komentarzach pod zdjęciem udostępnionym przez Miejski Zarząd Dróg w Toruniu próżno szukać pozytywnych opinii.

"Rondo pinezkowe składa się z gotowych elementów, dzięki czemu niepotrzebna była przebudowa jezdni, w celu wprowadzenia ruchu kołowego. Inwestycja ta miała na celu zwiększenie bezpieczeństwa w ruchu drogowym w tym miejscu, poprzez wymuszenie zmniejszenia prędkości. Oprócz wybudowania ronda, w ramach prac na skrzyżowaniu położona została nowa warstwa ścieralna, a istniejąca nawierzchnia została sfrezowana i wyrównana. Odświeżono także oznakowanie poziome" - czytamy na Facebooku we wpisie Miejskiego Zarządu Dróg w Toruniu.

Niestety, komentarze pod wpisem na Facebooku nie są pozytywne. Większość internautów zastanawia się, dlaczego remonty trwały aż tyle tygodniu, skoro postawione rondo jest malutkie. Inni śmieją się, że to kolejny "sukces" drogowców z Torunia. Ludziom nie podoba się, że przez wiele długich tygodni nie mogli korzystać z krzyżowania. Inni zastanawiają się, kiedy w końcu zostanie usunięta sygnalizacja świetlna, skoro jest rondo.