Ksiądz poszedł do galerii i przeżył SZOK. No gdzie są te dzieci?

W internecie jest miejsce dla każdego. Nawet dla księży, którzy opierają swój content na szerzeniu wiary, odpowiadaniu na trudne pytania związane z religijnością oraz rozwiewaniu wątpliwości wiernych. Wielu kapłanów wybiło się na TikToku, gdzie zbudowali wokół siebie zaangażowaną społeczność.

Ks. Daniel Wachowiak mógłby być jednym z nich - ale nie jest. Duchowny słynie z mocno kontrowersyjnych opinii, które wygłasza na portalu X. Jednym z jego "hit tweetów" był ten, w którym opisał, jak zrezygnował ze zjedzenia pierogów w restauracji, w której wisiała ukraińska flaga. Warto dodać, że właściciel lokalu był Ukraińcem...

Ks. Daniel Wachowiak ponownie wywołał małą burzę postem dotyczącym. Tym razem postem dotyczącym... dzieci. Kapłan głęboko ubolewa, że rodzi się ich tak mało.

"Byłem pierwszy raz od dawna w centrum handlowym. Nie spodziewałem się zastanego widoku. Przeoczyłem zmianę. Mnóstwo osób z psami. Niewiele z dziećmi. Przerażający znak czasów" - napisał ks. Wachowiak na X.

Fakt - wskaźnik dzietności w Polsce jest obecnie najniższy od czasów drugiej wojny światowej. Lecz co oznacza stwierdzenie "znak czasów"? Tego ks. Daniel Wachowiak nie precyzuje, natomiast przyczyny słabych statystyk urodzeń wynikają przede wszystkim z kwestii ekonomicznych. Mieszkania są paskudnie drogie, nawet ze stałą pracę i regularnymi wpływami trudno dostać kredyt, opieka prenatalna jest w stanie dalekim od doskonałości, a kobiety oprócz tego martwią się kwestią kariery - czy bez problemu wrócą do pracy po urlopie macierzyńskim i czy będą mogły zajmować się dzieckiem na zmianę ze swoją osobą partnerską.

Ks. Daniel Wachowiak zdaje się jednak ignorować te sygnały. Jeśli miał nadzieję, że internauci mu przyklasną, srogo się mylił. "Pan nie widział jeszcze moich trzech kotów, jeżdżących w specjalnym plecaku". "Problem realny, ale sam pan zrezygnował z dziecka dla kariery, więc powinien lepiej rozumieć motywacje ludzi". "Pan był z dzieckiem czy bez dziecka?". "Zaiste przerażający, a propo, ile ma pan dzieci?". "Też pan wybrał pracę, która raczej promuje ten kierunek" - wytykają komentatorzy.