Opłata za wejście na cmentarz? Proboszcz zrezygnował

W Kazimierzu Dolnym doszło do niedziennej sytuacji. Na starym cmentarzu, który od ponad 150 lat nie pełni już funkcji pochówkowej, przez pewien czas pobierano pięć złotych opłaty za wejście. Informację ujawnił TVN24, które zwróciło uwagę na fakt, że teren ten, mimo całkowitego braku pochówków, jest chroniony konserwatorsko i bywa traktowany jak punkt widokowy na malowniczy przełom Wisły.

Opłatę wprowadził lokalny przedsiębiorca, dzierżawiący teren od proboszcza parafii św. Jana Chrzciciela i św. Bartłomieja Apostoła. W budce przy wejściu sprzedawano pamiątki i napoje, a część dochodu miała zasilić remont organów w kościele oraz utrzymanie cmentarza. Dodatkowym argumentem za opłatą było to, że większość turystów odwiedza miejsce tylko dla widoku, a nie z intencji upamiętnienia zmarłych.

Pomysł spotkał się z zdecydowaną krytyką mieszkańców. Remigiusz Jeżewski i były radny Janusz Kowalski podkreślali, że to "miejsce pamięci narodowej", gdzie pobieranie opłaty budzi moralne i prawne wątpliwość. Zwrócili też uwagę, że polskie cmentarze katolickie są zwykle otwarte i dostępne bezpłatnie.

Rzecznik kurii archidiecezjalnej poinformował TVN24, że proboszcz zdecydował o zniesieniu opłaty, aby nie powodować zbędnych kontrowersji. Jak wyjaśnił, kościół nie chce, by miejsce kultu było postrzegane jako atrakcja turystyczna.

Sprawa budki z pamiątkami również zostanie prześwietlona: wojewódzki konserwator zabytków z Lublina zapowiedział interwencję, zauważając, że każda zmiana na terenie wpisanym do rejestru zabytków wymaga zgody konserwatora, co najprawdopodobniej nie zostało spełnione.

Źródło: TVN24