"Komunijne sado-maso". Internauci wstrząśnięci "kajdanami Maryi"
W sieci pojawiły się zdjęcia z parafii w Muszynie, przedstawiające dzieci na komunii. Internauci są oburzeni i zastanawiają się, kto pozwolił na używanie "kajdan Maryi".
Sezon komunijny powoli dobiega końca. Niektórzy wciąż dyskutują o tym, czy na takiej uroczystości wypada podawać alkohol, inni pewnie wciąż szukają ciekawych prezentów komunijnych. My wciąż polecamy nasze alternatywne pomysły.
Podobne
- Uczeń zbuntował się na religii. Katechetka nie miała litości
- Tatuaż obraża uczucia religijne? Jaś Kapela chce być skazany
- Kościół się bogaci, dzieci cierpią. Rekord w Funduszach Kościelnych [OPINIA]
- Niereligijne dzieci uczęszczają na religię? Absurd w przedszkolu
- Ksiądz zmienia słowa psalmu. Nie chce polityki w kościele
Wychodzi jednak na to, że obecność wina czy tęczowej Maryi na komunii nie jest aż tak dziwnym zjawiskiem. W rankingu z pewnością taką sytuację wyprzedza to, do czego doszło w Muszynie. Dzieci "symbolicznie" zostały zakute w kajdanki.
Komunia z kajdankami
Jak wynika z zrzutów ekranów i postów na Twitterze, 25 maja na Facebooku parafii pw. bł. Marii Teresy Ledóchowskiej w Muszynie pojawił się wpis dotyczący komunii. Możemy w nim przeczytać, że dzieci zostały symbolicznie "zakute w kajdany". Ten gest miał dowieść ich oddaniu Maryi.
"W środę 24 maja ksiądz proboszcz zawierzył dzieci pierwszokomunijne Matce Bożej. Jako dowód oddania się Maryi dzieci zostały symbolicznie 'zakute w kajdany'" - czytamy we wpisie parafii.
Na zdjęciach, które były dołączone do opisu, możemy zobaczyć klęczące w strojach komunijnych dziewczynki. Są połączone "symbolicznymi" łańcuchami. Niestety, post zniknął już z Facebooka parafii.
Po co zakuwać dzieci w kajdanki na komunii?
Internauci dość negatywnie zareagowali na zdjęcie przedstawiające zakute w kajdanki dzieci na komunii. Dziwią się, że na takie sytuacje zgadzają się rodzice, nazywają zdarzenie "skandalem" i żartują z "komunijnego sado-maso".
"Na szczęście niedługo z kościołów pozostaną tylko wspomnienia. Ale dziwię się, jaki rodzic oddaje dziecko na religię i każe mu uczestniczyć w tym cyrku" - pisze jeden z użytkowników.
"Serio, nie wiem jak można postrzegać więź z Matką Bożą w kategoriach jakiegokolwiek zniewolenia" - zastanawia się inna osoba.
"Aż chce się zapytać, czy księża myślą o tym, jakie będą konsekwencje ich czynów, jak zostaną rozliczone ich słowa?" - pyta użytkowniczka na Twitterze.
Sprawę dla portalu Parenting skomentował ks. dr. Przemysława Szewczyka, prezbiter Archidiecezji Łódzkiej, prefekt Seminarium Duchownego w Łodzi. Przyznał, że gest zakuwania dzieci w kajdanki jest odniesieniem do starych zwyczajów chrześcijańskich i zaznaczył, że według niego w tym wypadku był on przesadzony.
- To odniesienie do bardzo starych zwyczajów chrześcijańskich. Łańcuch to nawiązanie do niewolnictwa, które ma być tu przełożone na płaszczyznę duchową. Chodzi o niewolę duchową, w którą chrześcijanin oddaje się Chrystusowi, Marii czy jakiemuś świętemu i uznaje go za kogoś, kto decyduje w życiu o wszystkim. Łańcuch jest symbolem tego wewnętrznego nastawienia chrześcijanina do duchowego poddania się komuś, kogo uznajemy za znak Boga w naszym życiu - tłumaczył Parentingowi ks. dr Szewczyk.
Co więcej, dowiadujemy się również, że w sklepach z dewocjonaliami można znaleźć "bransoletka - kajdany Maryi", która znana jest również jako "bransoletka zawierzenia Maryi". Wygląda jednak trochę mniej niepokojąco, niż kajdanki na rękach dzieci.
Źródło: Parenting, Twitter
Popularne
- Rozwój PSZOK-ów dzięki funduszom unijnym
- Poznaj Polskę na dwóch kołach
- Liam Payne wiecznie żywy. Znów usłyszymy jego głos
- Marcin Dubiel próbuje wrócić do internetu. Kolejny epic fail
- Kamil z Ameryki w akcji. Koszulki #freebudda wspierają Strefę 77
- Wojtek Gola na streamie u Jelly Frucika. Było piekielnie gorąco
- Młodzi na rynku pracy w Unii Europejskiej
- Rok po wybuchu Pandora Gate. Co dalej z ekstradycją Stuu?
- Fundusze unijne a problemy szkół