Jay-Z czy Gen Z? Wpadka posła PiS rozbawiła Szymona Hołownię

Posiedzenia Sejmu coraz częściej przypominają szkolną lekcję. Rolę nauczyciela pełni marszałek Szymon Hołownia, uczniami natomiast są posłanki i posłowie, którzy mniej lub bardziej świadomie zapewniają tysiącom oglądających obrady Polaków rozrywkę. Podczas środowego posiedzenia głos w sprawie sytuacji młodych w kraju zabrał najmłodszy poseł Adam Gomoła z partii Polska 2050. Nie obyło się bez wpadki.

W swoim wystąpieniu poseł Gomoła opowiadał o sytuacji Generacji Z w Polsce. W trakcie wypowiedzi padło również określenie "Gen Z", które starszym posłom i posłankom może być obce. Hasło to natychmiastowo podłapał poseł Piotr Kaleta z Prawa i Sprawiedliwości, który próbował wyśmiać kolegę z opozycji.

Problem pojawił się, ponieważ Kaleta pomylił pojęcie "Gen Z" z amerykańskim raperem i mężem Beyonce Jay-Z. Niby blisko, a jednak bardzo daleko. Wpadka nie umknęła czujnemu marszałkowi, którego rozbawiła pomyłka. Hołownia pouczył posła: - Nie Jay-Z, tylko gen Z, panie pośle Kaleta. Tak, to są jednak dwa różne zjawiska.

Kwestię pojęcia "gen Z" poruszył na X główny zainteresowany Adam Gomoła. Poseł napisał: "Bardzo mi miło, że wiele osób usłyszało dziś o tak wydawałoby się popularnym określeniu jak "Gen Z". Przy okazji PiS dowiedział się, że średni koszt życia studentów w Polsce za ich rządów wzrósł z 1,5k do prawie 4k miesięcznie. To dlatego młodzi poszli tak licznie do wyborów i odsunęli PiS od władzy."