"Golę nogi, bo chcę". Owłosione kobiece łydki wciąż budzą emocje

10 kwietnia przez polską część portalu X kolejny raz przetoczyła się ożywiona dyskusja o goleniu nóg i innych włosów na ciele przez kobiety. Zaczęło się niewinnie, od osobistego wyznania użytkowniczki o nicku Yda, która podzieliła się osobistymi doświadczeniami wokół niegolenia nóg.

Napisała: "Nie golę nóg już sześć(?), siedem(?) lat, a i tak co roku stresuję się pierwszym wyjściem z gołymi girami, kiedy robi się ciepło. Oczywiście za każdym razem okazuje się, że to nie robi dosłownie żadnej różnicy, ale jeżeli ja po tylu latach wciąż mam jakieś opory psychiczne, to nigdy mi nikt nie wmówi, że 90 proc. lasek goli nogi, 'bo chcą', a nie bo społeczeństwo. Trututututu 'golę nogi, bo sama ze sobą lepiej się wtedy czuję '. Sure girl. Sure". Yda podkreśliła: "Inb4 [Uprzedzając - przyp.red], to nie jest żadna krytyka osób, które golą nogi, tylko prania mózgu".

Wiele osób w komentarzach zgodziło się z autorką oryginalnego wpisu. Część podkreślała, że czuje się lepiej z ogolonymi nogami, ale ma jednocześnie świadomość, że to poczucie jest kwestią wpływu społecznego. Pojawiły się jednak głosy: "Przecież z tymi włosami to nawet nie jest wygodnie ani komfortowo, najgorsze uczucie być owłosionym jak małpiszon, nienawidzę tego" czy "Nie wyobrażam sobie nie golić nóg, dla mnie u kobiet to jest bardzo nieestetyczne i mnie obrzydza".

Niektóre komentujące miały pretensje do autorki posta, że podkreśla fakt, że potrzeba golenia nóg jest kwestią społeczną, a nie czysto indywidualną preferencją. Jedna z użytkowniczek portalu X napisała: "Czemu próbujesz nam wmówić, że nie robimy tego, bo chcemy? Nie mogłabym na siebie spojrzeć, jakbym miała nieogolone nogi. Tak jest estetyczniej i czuję się lepiej".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Komentarz: "Wtf, ja się czuję obrzydliwie z włosami na nogach, ci**e czy pod pachami, bo mnie drażnią i lubię mieć gładkie nogi chociażby. Jak jestem nieogolona, czuję się strasznie brudno, mimo że wiem, że to nie ma nic wspólnego z higieną, ale to moje osobiste odczucie. Więc mogę czuć się lepiej ze sobą, będąc ogolona, bo osobiście czuję się wtedy schludna i zadbana, nie oceniaj wszystkich swoją miarą" zebrał aż 2 tys. polubień.

Odpowiedziała na niego kolejna użytkowniczka o nicku Flanela, zauważając: "Autorka tweeta ma oczywiście rację, że to jej osobiste odczucie Jednak, co ciekawe, zbliżone odczucia ma znaczna część kobiet, a praktycznie zero mężczyzn. Są trzy możliwe wyjaśnienia tej korelacji: jest dziełem przypadku, wynika z 'natury' lub wynika ze społecznych konstruktów".

Znalazł się oczywiście anonimowy śmiałek, który połknął haczyk i utrzymywał, że prawidłowym wyjaśnieniem jest "natura". W odpowiedzi przeczytał pytanie: "Kobiety ewolucyjne wykształciły potrzebę golenia nóg, ale tylko w świecie zachodnim? I tylko od kilkudziesięciu lat oczywiście". Golenie nóg i pach upowszechniło się na początku XX w., gdy firma Gillette postanowiła podwoić swoją dotychczasową klientelę i zaczęła kierować swoje reklamy do kobiet. Okazją była moda w latach 20. na sukienki bez rękawów odsłaniające również łydki. Przekaz marketingowy mówił wprost o "rozwiązywaniu zawstydzającego problemu", cynicznie ten wstyd kreując.

Niektóre z komentujących oryginalny post w wątku dokładnie pamiętają moment, w którym włosy na ciele zaczęły im "osobiście przeszkadzać". Jedna z kobiet napisała: "Jak byłam mała moja ciocia, wtedy nastolatka, pogładziła moją nogę i rzuciła tekstem: 'Wow, nie musisz się golić! Chyba że już się golisz'. Po tym kurde se nogi ogoliłam, bo ogarnęłam, że najwyraźniej tak dziewczynki muszą... Przed tym nawet nie zwracałam na to uwagi".

Jedna z komentujących napisała: "w życiu nie zapomnę, jak nienawidziłam swoich owłosionych jak u faceta nóg, nawet poszłam na laser, a teraz z perspektywy czasu myślę sobie, że pieniądze wywaliłam tylko, bo kogo moje włochy interesują...".