Dworzec w Mielcu skopany? "Niewidomy płakał, jak audytował"
- Czy można skopać prostą robotę w temacie dostępności na naprawdę prostej stacji kolejowej? - zastanawia się Łukasz Słowik, aktywista z niepełnosprawnością wzroku. Na przykładzie dworca w Mielcu pokazał, że można.
Łukasz Słowik, prowadzący na TikToku profil Okiem Słowika, jest aktywistą z niepełnosprawnością wzroku, który rozprawia się z rozwiązaniami, które tylko w teorii mają ułatwić życie osobom niewidomym i niedowidzącym. W jednym z ostatnich materiałów audytował stację kolejową w Mielcu.
Podobne
- Dojazdy do biura doprowadzają ją do łez. "Witamy w dorosłym życiu"
- Groźby w stronę Wardęgi. Czy youtuber jest w niebezpieczeństwie?
- Nastolatek "mieszka" w pociągach. Sposób na życie w minimalistycznym luksusie?
- Mentzen w rozpaczy. Brakuje mu programu "Farelka+"?
- Szkoła bez zadań domowych? W Lublinie to norma
Niedowidzący audytował stację kolejową w Mielcu
"Wymowne, że na przykładzie niewielkiej stacji można tak szeroko omówić problematykę wdrażania i stosowania dostępności dla osób z niepełnosprawnością wzroku" - podkreśla w opisie nagrania Słowik.
Okiem Słowika zaznacza, że "już na wstępie jest grubo". - Od strony ulicy Drzewieckiego ścieżka prowadząca wprowadza osobę niewidomą, a właściwie nadziewa ją na odstającą poręcz - wyjaśnia Słowik.
Jego zdaniem osoba niewidoma idąca po ścieżce nie zdążyłaby poczuć pod stopami jej zakończenia ani wypukłych punktów pola uwagi, ponieważ te znajdują się tuż pod poręczą. Łukasz wskazał prosty sposób na rozwiązanie tego problemu.
- Ten problem można by było rozwiązać w prosty sposób, doprowadzając ścieżkę prowadzącą do prawej części schodów w taki sposób, żeby osoba niewidoma poczuła pod stopami i punkty ostrzegające przed schodami i białą laską te schody, a jednocześnie mogła po swojej prawej stronie znaleźć poręcz tych schodów - wyjaśnia Słowik.
Brak spójności rozwiązań dla osób z niepełnosprawnością wzroku
Kolejnym punktem omówionym przez Łukasza jest brak spójności rozwiązań dla osób z niepełnosprawnością wzroku. - Jeden tunel, trzy wyjścia trzy zupełnie różne podejścia do tego samego tematu w dostępności - wskazuje aktywista.
Według Słowika brak spójności i intuicyjności prowadzi do dezorientacji i zagubienia, co utrudnia osobom z niepełnosprawnością wzroku korzystanie z przestrzeni publicznej, a także zniechęca je do korzystania z elementów dostępności.
- Wyjście od strony ulicy Drzewieckiego ma ścieżkę prowadzącą, która nie prowadzi do schodów, a jedynie do windy. Jednocześnie na górze z windy nie ma elementu dalej prowadzącego, za to jest ścieżka prowadząca, która prowadzi tylko do schodów - wyjaśnia Słowik.
Zwraca on jednak uwagę, że plusem jest precyzyjna tabliczka w alfabecie Braille'a zamontowana na poręczy przy schodach, która wskazuje wyjście ze stacji. Dodatkowo wyjście od strony ul. Jagiellończyka ma już ścieżkę prowadzącą zarówno do schodów, jak i windy. Sęk w tym, że na górze nie ma już żadnych ścieżek, a są one wyjątkowo potrzebne, ponieważ jest to wyjście od strony skomplikowanego dworca autobusowego.
Najlepiej wypada wyjście na peron
Najlepiej z całego dworca, zdaniem Słowika, wypada wyjście na peron. - Jest najlepiej oznaczonym wyjściem, jeśli chodzi o ścieżki prowadzące. Jedna prowadzi do schodów i to od ich prawej strony pozwalając znaleźć poręcz oraz napis na tabliczce w alfabecie Braille'a, a druga ścieżka prowadzi do windy - wskazuje Łukasz.
- Na górze na peronie te elementy są dalej kontynuowane w jednym i w drugim przypadku, dzięki czemu mamy faktycznie spójność - dodaje.
Słowik ponownie zwraca uwagę na tabliczkę w alfabecie Braille'a. Jednak tym razem zauważa w niej pewien problem. - Na niej jest enigmatycznie napisane, że to jest wejście - nie wiadomo na co. Lokalna społeczność może się szybko w tym zorientować. Ktoś, kto stąd często podróżuje, raczej pamięta, że tu jest jeden peron i jedyne czego można się spodziewać po wejściu do tunelu to właśnie on. Jednak nie wszyscy są w danym miejscu więcej niż kilka razy. Mamy węzeł przesiadkowy, ktoś może z autobusu przesiadać się na pociąg lub odwrotnie - wyjaśnia Słowik.
Jego zdaniem tego typu oznaczenia powinny być pełne, ponieważ na dworcu można się również spodziewać np. wejścia na halę, dojścia do punktu informacyjnego lub do toalety. Właśnie z tego względu informacje na tabliczkach powinny być jak najbardziej precyzyjne.
Na koniec aktywista stwierdził, że "nie jest zupełnie źle, ale nie jest też dobrze". - Wdrażanie standardów dostępności musi wyglądać w kompleksowy sposób, musi przewidywać szkolenie każdej osoby, która ma kontakt z projektem na każdym etapie jej realizacji, A te szkolenia powinny być zarówno teoretyczne, jak i praktyczne, żeby te osoby wiedziały, co dla kogo tworzą i w jaki sposób ich praca będzie w przyszłości wykorzystywana - podsumował Łukasz Słowik.
Popularne
- Jelly Frucik zablokowany na TikToku. "Ryczę i jestem w rozsypce"
- Kim są "slavic dolls"? Śmiertelnie niebezpieczny trend na TikToku
- Vibez Creators Awards - wybierz najlepszych twórców i wygraj wejściówkę na galę!
- Były Julii Żugaj szantażował jurorów "Tańca z gwiazdami"? Szalona teoria fanów
- Amerykanie nie umieją zrobić kisielu? Kolejna odsłona slavic trendu
- Quebonafide ogłosił finałowy koncert? "Będzie tłusto"
- Jurorka "Tańca z gwiazdami" węszy romans? "Ja nie widzę tej relacji"
- Chłopak Seleny Gomez się nie myje? Prawda wyszła na jaw
- Agata Duda trenduje za granicą. Amerykanie w szoku