Była dziewczyna MrBeasta przerywa milczenie. Pogrąży influencera?

Ogromna popularność zawsze niesie za sobą pewne ryzyko. Kariera budowana latami może rozpaść się jak domek z kart przez jedną niewłaściwą wypowiedź. Przekonało się o tym wiele osób, które zniknęły ze świecznika szybciej, niż się na nim pojawiły. Czasem mówi się prześmiewczo, że wraz z osiągnięciem rozpoznawalności celebryci powinni ustawić numer telefonu do prawnika na szybkim wybieraniu.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Jeden z najpopularniejszych youtuberów na świecie ma kłopoty. Coraz więcej osób, w tym jego byłych pracowników, mówi o tym, że influencer oszukiwał w trakcie tworzenia filmów, np. nagradzając swoich znajomych czy ustawiając wygrane. MrBeast nazywany jest kłamcą, oszustem, a nawet psychopatą. Niektórzy krytycy internetowego celebryty uważają, że jest odpowiedzialny za cukrzycę wśród dzieci ze względu na sprzedawanie i reklamowanie czekolady. Influencer miał także rozmawiać z nieletnimi w nieodpowiedni sposób oraz popierać działania swojego pracownika, który tworzył anime ukazujące akty wykorzystywania dzieci.

Maddy Spidell, eksdziewczyna MrBeasta, do niedawna milczała na temat kolejnych oskarżeń wobec influencera. Coś jednak zmieniło się w jej podejściu i 8 sierpnia 2024 r. zabrała głos, publikując na Instagramie obszerne oświadczenie. Kobieta napisała: "Przez lata... LATA byłam cicho, nigdy nie przyznając się do tego okresu w moim życiu, po prostu kibicując tym, wobec których widziałam, że są źle traktowani. Nie chcę dramy, nie chcę niczego, po prostu chcę stanąć w obronie mojej 19-letniej wersji. Wiek 19-21 to czas, kiedy się kształtujemy. To, czego doświadczyłam bardzo wpłynęło to mnie, jako młodą kobietę, na to, jak widziałam siebie, jak interpretowałam swoją przyszłość i jak ufałam mężczyznom".

Maddy dodaje, że nie wiedziała, jak to jest, być w związku z kimś popularnym: "Nie było instrukcji obsługi, nie było instrukcji, jak radzić sobie z szybko rosnącą popularnością, nie było ściągi, jak umawiać się z kimś sławnym. Robiłam, co mogłam, ale nie było dobrze. Miesiące terapii, ogrom wpisów w dzienniku, długie rozmowy z mamą, dlaczego nadal czuję, że to wszystko było na nic? Wierzę, że moja historia powinna stać się przestrogą. Jeśli coś wydaje się zbyt dobre, aby mogło być prawdziwe, prawdopodobnie tak jest. To, jak traktuje inne kobiety, ostatecznie pokazuje, jak będzie traktować ciebie. [...]. Nie zamierzam nikogo obalać, po prostu wyraźnie mówię, że na świecie są przerażający ludzie. Oni cię zranią, wykorzystają, wyplują i potem powiedzą, że to twoja wina. To nasze zadanie, aby chronić naszych przyjaciół, nasze mamy, nasze żony, nasze siostry, nasze córki, SIEBIE przed takimi ludźmi. Jeśli widzicie coś, co jest nie w porządku, powiedzcie to".

Na końcu Maddy Spidell zwróciła się bezpośrednio do YouTube. Dziewczyna zaapelowała, aby platforma kontrolowała, kogo umieszcza na karcie z poleceniami.