Aktywista zgłasza działania Biedronki. UOKiK interweniuje
Młody aktywista ma dość wielosztuk w Biedronce. Działacz zgłosił sprawę do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. UOKiK bada sprawę.
Michał Tyrawski jest działaczem Młodej Lewicy oraz studentem prawa na Uniwersytecie Gdańskim. Aktywista od dłuższego czasu przyglądał się kwestii nieuczciwych praktyk sklepów polegających na skomplikowanych promocjach. Często, aby uzyskać cenę obiecaną na kartce, należy spełnić szereg wymogów takich jak kupno więcej niż jednej sztuki danego produktu, dokonanie zakupów powyżej jakiejś kwoty czy posiadanie aplikacji bądź karty. W związku z tym aktywista podjął interwencję.
Michał Tyrawski interweniuje
We wpisie opublikowanym 31 grudnia 2023 r. na Instagramie Michał Tyrawski napisał: "Wszyscy kojarzymy czerwone etykiety cenowe w dużych marketach, zawierające promocję. I chyba każdy z nas dał się choć raz złapać na to, w jaki sposób skonstruowana jest taka etykieta. Ten marketing wykorzystuje instynkt człowieka, który widząc małą cenę za produkt, jest skłonny go kupić. Jak się okazuje, żeby załapać się na promocję trzeba spełnić enumeratywną listę warunków, a cena regularna jest zapisana drobnym druczkiem na dole etykiety, którą trudno zauważyć w pędzie zakupów. Uważam, że takie praktyki są nieuczciwe, w szczególności w przypadku seniorów i osób niedowidzącycych, dlatego zaadresowałem pismo do @uokikgovpl".
Do wpisu aktywista dołączył kopię pisma, które wysłał do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Działacz Młodej Lewicy zapytał UOKiK, jakie działania podjął urząd, w celu zapobiegnięcia wspomnianym praktykom.
Redakcja Vibez zadała Michałowi Tyrawskiemu kilka pytań w związku z jego działaniami w sprawie nieuczciwych promocji wielosztuk.
Weronika Paliczka: Kiedy pierwszy raz zwróciłeś uwagę na problem wielosztuk?
Michał Tyrawski: - Właściwie od momentu gdy się wyprowadziłem od rodziców w październiku i rozpocząłem życie na swoim, to moje kalkulacje, które robiłem przed i w trakcie zakupów nie zgadzały się z tym, co widziałem później na paragonach. Dla mnie, jako studenta prawa w trybie dziennym, który musi się utrzymywać, liczy się każda złotówka, więc czułem się oszukany przez duże supermarkety. Nie przychodzę do sklepu, żeby sprawdzać, co dokładnie napisane jest drobnym druczkiem na etykiecie cenowej, przecież nie podpisuję umowy o kredyt.
Czy Twoje działania będą skupiały się tylko na Biedronkach? A może planujesz zająć się innymi sklepami?
- Na Twitterze pisałem nie tylko o Biedronce, ale również m.in. Żabce. Prawda jest taka, że takie nieuczciwe praktyki afirmuje większość sieci handlowych w Polsce i nie można zrzucać winy jedynie na Biedronkę, chociaż ta w tej praktyce jest wyjątkowo bezwstydna.
Ile czasu minęło od Twojej pierwszej interwencji do reakcji UOKiK?
- Sprawę do UOKiK zgłaszałem przed Nowym Rokiem, jeszcze w grudniu, a odpowiedź dostałem w pierwszym tygodniu stycznia. Mając doświadczenie pracy w administracji i znając moce przerobowe UOKiKu, uważam, że dostałem wyczerpującą odpowiedź stosunkowo szybko.
Czy zgłaszałeś sprawę do UOKiK? Czy urząd sam zainteresował się problemem po Twoich działaniach na Instagramie?
- Tak, zgłosiłem sprawę do UOKiK z zapytaniem, czy takie praktyki są zgodne z ustawą o prawach konsumenta. W odpowiedzi otrzymałem informację, że na stan dzisiejszy trwa kilkanaście takich postępowań, ale część z nich już od kilku miesięcy. Mam wrażenie, że za sprawą medialnego szumu mogłem nadać tej sprawie impulsu, wszak mój post dotarł do prawie 2 milionów użytkowników Twittera i Instagrama.
Jakiego efektu swoich działań się spodziewasz? Czego oczekujesz od UOKiK i Biedronki?
- W zasadzie UOKiK już potwierdził, że takie praktyki są sprzeczne z unijną dyrektywą Omnibus - liczę, że wszystkie te sieci otrzymają odpowiednie pouczenia, a jeśli to nie podziała, być może jedynym rozwiązaniem będą kary pieniężne opiewające na miliony złotych.
Czy masz w głowie jakiś najbardziej patologiczny przykład prezentacji wielosztuk?
- Pomijając już to, że nawet na skanerze cen wyświetlają się ceny promocyjne (a żeby taka cena się nabiła na kasie, to trzeba spełnić wiele warunków: aplikacja w telefonie, zakupy za 50zł, zakup 3 takich samych towarów), a cena regularna jest napisana małym druczkiem w lewym dolnym rogiem, to chyba taką wyjątkowo bezczelną promocją była promocja alkoholu w trakcie sylwestra. Niemal każdy produkt był opatrzony ogromnymi etykietami z cenami promocyjnymi, a żeby odczytać na nich cenę regularną, to człowiek musiał kucnąć i użyć lupy.
UOKiK przygląda się sprawie Biedronki
Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów napisał w dokumencie przekazanym PAP, że przygląda się obecnie działaniom sieci Biedronka, Lidl, Żabka, Dino, Kaufland, Netto, Carrefour i Auchan. UOKiK podkreśla, że cena pojedynczego produktu jest istotna dla konsumenta: "To na jej podstawie powinniśmy podejmować decyzję o zakupie danego produktu. Cena nie może wprowadzać w błąd, musi być czytelna dla konsumenta. Jeżeli uważamy, że tak nie jest, można zgłosić zawiadomienie bezpośrednio do UOKiK, rzecznika konsumentów lub Inspekcji Handlowej".
Sklepom, które nie stosują się do przepisów, grożą kary w wysokości do nawet 2 mln zł. Redakcja Vibez poprosiła sieć Biedronka o komentarz w sprawie.
Popularne
- Jelly Frucik zablokowany na TikToku. "Ryczę i jestem w rozsypce"
- Kim są "slavic dolls"? Śmiertelnie niebezpieczny trend na TikToku
- Vibez Creators Awards - wybierz najlepszych twórców i wygraj wejściówkę na galę!
- Były Julii Żugaj szantażował jurorów "Tańca z gwiazdami"? Szalona teoria fanów
- Amerykanie nie umieją zrobić kisielu? Kolejna odsłona slavic trendu
- Quebonafide ogłosił finałowy koncert? "Będzie tłusto"
- Chłopak Seleny Gomez się nie myje? Prawda wyszła na jaw
- Jurorka "Tańca z gwiazdami" węszy romans? "Ja nie widzę tej relacji"
- Agata Duda trenduje za granicą. Amerykanie w szoku