Niespodziewane emocje na mszy żałobnej. Rodzina była w szoku

76-letnia Bella Montoya została uznana za martwą przez lekarzy 9 czerwca. Rodzina usłyszała, że kobieta odeszła na skutek udaru oraz zatrzymania krążenia. Parę godzin później okazało się, że kobieta żyje i czuje się w miarę dobrze.

Lekarze na początku czerwca poinformowali, że emerytowana pielęgniarka Bella Montoya zmarła po udarze i zatrzymaniu krążenia. Kobiecie miała nie pomagać resuscytacja.

Po usłyszeniu smutnej informacji rodzina zmarłej zebrała się w kaplicy, gdzie przez pięć godzin uczestniczyli w nabożeństwie żałobnym. Jakież musiało być zdziwienie bliskich Belli Montoyi, gdy nagle usłyszeli pukanie. Dźwięki ewidentnie dobiegały ze środka trumny, w której znajdowała się kobieta.

- Po pięciu godzinach od rozpoczęcia nabożeństwa trumna zaczęła wydawać dźwięki. Moja mama była owinięta w prześcieradła i uderzała o trumnę, a kiedy się zbliżyliśmy, zobaczyliśmy, że ciężko oddycha - powiedział syn kobiety.

Lekarze teoretyzują, że zatrzymanie krążenia i oddychania spowodowało, że kobieta zaczęła cierpieć na katalepsję, stan podobny do transu, który spowalnia funkcje takie jak oddychanie. Ciało staje się wtedy sztywne i ma zmniejszoną wrażliwość na ból.

Ministerstwo zdrowia Ekwadoru poinformowało, że kobieta pozostaje w szpitalu na oddziale intensywnej terapii. Wszczęto dochodzenie w sprawie lekarzy, którzy stwierdzili jej zgon. Śledczy mają zwrócić szczególną uwagę na proces wystawiania przez szpital aktów zgonu.

Źródło: foxnews.com