Co jest nie tak z pokoleniem Z?

"Niedorajdy", "niesamodzielni", "płatki śniegu". Co jest nie tak z pokoleniem Z? [WYWIAD]

Źródło zdjęć: © CANVA / Licencjodawca
Blanka RogowskaBlanka Rogowska,03.08.2022 06:00

O pokoleniu Z starsi mówią: "niedorajdy", "przewrażliwieni", "niesamodzielni". - Nie jedzą mięsa, są świadomymi konsumentami, wiedzą co to greenwashing, są świadomi ważności zdrowia psychicznego, tolerancyjni, otwarci - mówi Igor Wiśniewski, znany psycholog dziecięcy, który przekonuje, że od "zetek" starsi mogliby się wiele nauczyć.

Blanka Rogowska: Sprawdziłam, co media piszą o dzisiejszej młodzieży. Zmroziły mnie same tytuły. "Dzieci Pierdoły. Wychowujemy stracone pokolenia - nie widzą kim są i czego chcą", "Hodujemy zombie, które nie wiedzą kim są", "Pokolenie płatków śniegu. Każdy jest wyjątkowy, wszyscy (zbyt) delikatni". Jest aż tak źle?

Igor Wiśniewski, psycholog dziecięcy, tata dwójki, w tym jednego nastolatka:

- Źle już było. Rodzice "zetek", ale i młodszych, pamiętają PRL, niedobory w sklepach, zamknięcie na Zachód, czy później wciąż jednak ubogie lata 90. Sami nie wiele mieli, więc teraz wszystko chcą dać swoim dzieciom. Oni biegali z kluczem na szyi, marzli na przystankach. Ich dzieci są wożone itd.

To, że rodzic chce dla dziecka jak najlepiej, jest normalne. Problem, gdy wszystko się ma podane na tacy, więc traci się motywację do starania.

Igor Wiśniewski, znany psycholog dziecięcy
Igor Wiśniewski, znany psycholog dziecięcy (archiwum prywatne)

I tacy są dzisiejsi młodzi ludzie?

- Nie wolno uogólniać. Chcę tylko powiedzieć, że rozwój gospodarczy Polski, czy w ogóle światowy rozkwit technologiczny, tworzy warunki, w których łatwo wpaść w taką pułapkę.

Prof. Danielle George z Uniwersytetu w Manchesterze przedstawiła badania, z których wynika, że stajemy się coraz mocniej uzależnieni od gotowych rozwiązań technologicznych. Młodzi to ofiary postępu?

- Jest to pewien rodzaj niesamodzielności, choć tak samo moglibyśmy kiedyś powiedzieć o człowieku, co z roweru przesiadł się na samochód. Gorzej gdy ta technologiczna łatwość i dobrobyt współczesności wpływa za bardzo na naszą sprawczość.

Do mojego gabinetu trafiają dzieciaki, które nie radzą sobie z rzeczywistością i tej sprawczości nie mają. I jest to wina nie tyle technologii (choć ta problem potęguje), co rodziców. Miałem 14-letniego pacjenta. Mama nad nim skakała, chciała jak najlepiej. Jej nadgorliwość sięgała aż higieny toaletowej. To jest oczywiście sytuacja skrajna.

Z drugiej strony trudno się oprzeć wrażeniu, że starsi młodych nie rozumieją, bo w dzisiejszych czasach zmiany technologiczne wydarzają się tak szybko, że trudno nam nadążyć za kompetencjami młodszego pokolenia. Wydaje się nam, że gapią się w telefony bezmyślnie, bo nie rozumiemy, co w nich robią. A wielu w ten sposób uczy się języków, nagrywa filmy, programuje, projektuje, zarabia na tym pieniądze, choć częściej niestety ekrany służą temu, żeby się "odmóżdzyć". Trudno zetkom w tej kwestii przyjąć krytykę od dorosłego, który ogląda właśnie trzecią powtórkę "Klanu".

Z badań wynika, że pokolenie Z jest o wiele bardziej narażone na uzależnienie od telefonu niż starsi.

- Ciągłe sprawdzanie wiadomości, wpatrywanie się w ekran, w tym w aplikacje typu Tik Tok, które pokazują szybkie i krótkie formy, prowadzi do przebodźcowania. W uproszczeniu: przekraczamy liczbę impulsów, a tym samym możliwości mózgu do przetworzenia tak dużej liczby informacji. To prosta droga żebyśmy zaczęli zachowywać się nieadekwatnie: w sferze emocjonalnej i poznawczej. Może dojść do zaburzeń koncentracji, problemów z pamięcią, nieuzasadnionych zmian nastrojów, czy - oczywiście - uzależnienia behawioralnego.

Na pewno dziś młodzi mają mniej szans na ćwiczenie uważności. Są wożeni, więc nie muszą od najmłodszych lat praktykować oceny zagrożenia, oglądania się za siebie itd. Trudne myśli? Wystarczy włączyć Tik Toka, czy "grę w kryształki" żeby je zagłuszyć. Kiedyś nie mieliśmy tak wielu zagłuszaczy.

Portal Mamadu cytuje brytyjskie badania: 92 proc. nastolatków nigdy nie robiło samodzielnie zakupów, 75 proc. ani razu nie załadowało i nie włączyło pralki, tyle samo nigdy nie sprzątało łazienki i toalety, 64 proc. nie potrafi uprasować sobie koszulki. Straszne?

- To, że w wieku nastoletnim nie jest się mistrzem żelazka, nie świadczy o błędzie rozwojowym. Jak będziesz musiał, bo wyprowadzisz się z domu, wyjedziesz na wakacje, to się nauczysz. A może nigdy nie będziesz musiał, bo w przyszłości zrobi to za ciebie robot, albo popularne stanie się zlecanie takich usług. Ku temu zmierzamy.

Bardziej niepokojące są dane o samodzielnych zakupach, ale myślę, że to bierze się z fobii społecznej, która po okresie pandemii koronawirusa, stała się dla brytyjskiej młodzieży poważnym problemem.

Do mnie też trafiają tacy nastolatkowie, którzy przez dwa lata nauki zdalnej zamknęli się na świat. W ramach ćwiczenia zlecam im właśnie samodzielne zakupy. Pierwszy etap trudności: super market, gdzie jest duża anonimizacja, ale każdy może zajrzeć do twojego koszyka. Drugi: sklepik osiedlowy, gdzie trzeba wejść w interakcję ze sprzedawcą.

Kolejne określenie na "zetki" - "płatki śniegu". Termin zaczerpnięty z książki "Fight Club" Chucka Palahniuka, gdzie pada: "Nie jesteś wyjątkowy. Nie jesteś pięknym i unikalnym płatkiem śniegu". Płatkami śniegu nazywa się dziś młodych, którzy są rzekomo przekonani o własnej wyjątkowości, a z drugiej strony nadmiernie wrażliwi, nieodporni. W 2016 roku określenie "snowflake generation" zostało uznane za jedno ze słów roku przez prestiżowe wydawnictwo Collins English Dictionary.

- Wrażliwość i przekonanie, że to co przeżywasz jest niepowtarzalne, to normalne doświadczenia lat nastoletnich, charakterystycznie nie tylko dla obecnego pokolenia. Trudno natomiast stwierdzić, czy dzisiejsza młodzież ujawnia więcej problemów psychicznych. Kiedyś nie było tak powszechnego dostępu do opieki medycznej, nie było takiej metodologii i badań, ani nawet świadomości, że zdrowie psychiczne jest ważne.

W artykule o zetkach, który ukazał się w forsal.pl czytam tak: "Gdy dostałem manto od silniejszego zabijaki z podwórka i wróciłem zapłakany do domu, ojciec powiedział, żebym się nie mazgaił, bo mężczyzna musi stawiać czoła przemocy. Siłą. (...) A następnego dnia pojechaliśmy do klubu sportowego, gdzie zapisał mnie na boks". Autor cytatu zakłada, że dziś rodzic niepotrzebnie rozmawiałby z dzieckiem o jego emocjach, a do rodziców agresora napisał by na Messengerze domagając się reakcji.

- I żadna z tych metod nie byłaby prawidłowa. Roztrząsanie, mówienie: "oj, ty biedny", "załatwię to za ciebie", nie jest dobre. Powtarzanie, że ktoś się mazgai, że nie ma prawa do trudnych emocji, to przemoc. Najlepsze byłoby połączenie: przegadanie uczuć i zapisanie dziecka, jeśli chce, na sztuki walki, choćby po to, żeby podnieść jego pewności siebie.

To, że wiedza o zdrowiu psychicznym jest dla młodych tak ważna, to dobra wiadomość. I tego się mogą od nich starsi uczyć. Pod warunkiem, że będzie to miało formę budowania świadomości, wglądu w samego siebie, a nie hipochondrii.

Wielu mówi, że ta rzekoma niesamodzielność młodych bierze się z tego, że mają za dobrze. A oni żyją w trudnych czasach. Powitaliśmy ich: gotującą się planetą, widmem katastrofy klimatycznej, do której w dużej części doprowadził bezduszny kapitalizm, a więc pogoń za pieniądzem.

- Mamy już pojęcie depresji klimatycznej, a Rzeczpospolita cytuje badania z 2008 roku, z których "wynika, że zanieczyszczenia powietrza, w szczególności cząstki stałe, wywołują stany zapalne i stres oksydacyjny w mózgu, co może prowadzić do wystąpienia depresji". Młodzi wydają się... mądrzejsi od nas. Według opublikowanego w tym roku Atlas Mięsa, już co dziesiąty Polak w wieku od 18 do 24 lat nie je mięsa.

Zetki w opinii publicznej widziane są jako pokolenie Grety Thunberg, Młodzieżowego Strajku Kliematycznego, ruchów, które tak celnie wytykają "dorosłym" ich grzechy. Nie chcą wyrabiać dupogodzin w pracy, bo oni pracują by żyć, nie żyć by pracować, wiedząc, że to właśnie gonitwa za kasą doprowadziła do klimatycznych zmian, zużycia surowców itd. Są świadomymi konsumentami, wiedzą co to greenwashing, mają wgląd we własne emocje, są świadomi ważności zdrowia psychicznego, tolerancyjni, otwarci.

Greta Thunberg to world leaders: 'How dare you? You have stolen my dreams and my childhood'

To ważne dla charakterystyki pokolenia, ale to ciągle tylko jakiś element wielkiej społecznej układanki. Znam nastolatki, które absolutnie do tego schematu nie pasują, nie są zainteresowane otaczającym ich światem. Jak w każdym pokoleniu.

Gdy rozmawiamy o tych "złych cechach" danego pokolenia, to tak naprawdę krytykujemy ich rodziców, a nawet więcej: kondycję świata, moment historii, w którym się urodzili i który ich kształtuje.

To przeciwko czemu "zetki" się buntują jest odzwierciedleniem błędów starszych od nich. Po romantycznie przyszedł pozytywizm itd. Nie dzieje się tu nic czego byśmy nie znali. Na młodych starsi zawsze narzekali. A młodzi na starszych. Żadne z pokoleń nie żyje w oderwaniu od poprzedniego.

Krytyka "zetek" jest dziś popularna. Czasem kryje się za nią niezrozumienie, stara prawda o wole, który "zapomniał, jak cielęciem był", nierzadko też nuta zazdrości, że oni mają tak wiele, a za naszych czasów tak nie było.

Ale chciałem przypomnieć, że nic nie jest na stałe. Czy tak bliscy nam kulturowo młodzi Ukraińcy, także "zetki", nie musieli z dnia na dzień stać się bohaterami? Czy zmiany klimatyczne nie wieszczą raczej świata z wojną o wodę niż wiecznego dobrobytu? Nie wiem, czy powinniśmy młodym tak bardzo zazdrościć.

Obowiązkiem dorosłych powinno być przygotowanie młodszych do tego by byli lepsi od nich, by rozwijali świat, nawet jeśli będzie to oznaczać jego naprawianie.

Co o tym myślisz?
  • emoji serduszko - liczba głosów: 30
  • emoji ogień - liczba głosów: 3
  • emoji uśmiech - liczba głosów: 6
  • emoji smutek - liczba głosów: 3
  • emoji złość - liczba głosów: 1
  • emoji kupka - liczba głosów: 22
Gonia,zgłoś
To Moje; Twoje Dzieci. Kto jak nie MY rodzice kształtujemy te istoty? Kto daje im pierwsze lekcje, pierwsze rady? Kto pokazuje im świat? I kto pozostawia te same starsze już dzieci w wirtualnym świecie? Niech się zajmie.... No moi Szanowni Rodzice to "ktoś" na to wszystko Tym Naszym Dzieciom pozwala!! Więc zobaczcie coś więcej niż swoją wygodę, swoje oczekiwania i swój czubek nosa. Zobaczcie swoje dzieci, które tak najzwyczajniej w świecie potrzebują uwagi, szacunku, uczucia i CZASU tego co każdy z rodziców powinien im DAWAĆ KAŻDEGO DNIA. Pozdrawiam .. obudźcie się nim będzie za późno RODICE
Odpowiedz
6Zgadzam się0Nie zgadzam się
Patriota,zgłoś
Dużym problemem wśród dzieci i młodzieży są używki. Co do braku różnych umiejętności wśród nastolatków, to wystarczyłoby, gdyby rodzice ich tego wszystkiego nauczyli. Nauczyliby ich samodzielnie robić zakupy, gotować, prasować, sprzątać itd. Natomiast używki są czymś, co potężnie zatruwa umysły młodych ludzi. I tutaj mówię jasno - żaden nastolatek ani żadna nastolatka nie ma prawa dobrowolnie brać używek! Ta bolszewicka zaraza (używki) powinna być bezwzględnie zwalczana. Przywrócić karę śmierci i skazać na nią narkotykowych aktywistów pod zarzutem zdrady stanu (aby nie było, że nawołuję do przestępstwa zabójstwa - nawołuję do przywrócenia kary głównej i skazania na nią aktywistów konopnych i innych związanych z narkomańskim syfem), zamknąć fora narkomanów (szczególnie jedno o angielskiej nazwie, w domenie .info, aby nie reklamować go), zakazać ostatnich 2 legalnych narkotyków, czyli alkoholu i papierosów i promować abstynencję jako akt patriotyzmu. Trzeba unicestwić komunistyczne ruchy narkomanów i tępić używki. Używki to bolszewicka zaraza, która niszczy naród polski. Kraju Polan - powstań z kolan!
Odpowiedz
11Zgadzam się7Nie zgadzam się
Możemy być i za i przeciw ,ale problem jest i w/g mnie narasta . Każdy się okopuje we własnym q-dołku ,tylko kiedyś trzeba będzie z niego wyjść .
Odpowiedz
7Zgadzam się2Nie zgadzam się
Zobacz komentarze: 22