Konrad Berkowicz i wizja służby zdrowia. "Każdy jest kowalem własnego losu"

Konrad Berkowicz to prawicowy i konserwatywny polityk, przedstawiciel partii Nowa Nadzieja. W poniedziałek 26 września był gościem programu "Debata Dnia" w Polsat News. Poseł powiedział tam o pomysłach na polską służbę zdrowia.

W programie "Debata Dnia" w Polsat News był poruszany temat ochrony zdrowia Polaków. Niemałe emocje wzbudziły słowa polityka Nowej Nadziei, Konrada Berkowicza. Gdy prowadząca Agnieszka Gozdyra zapytała posła o to, z czyich pieniędzy będzie opłacana służba zdrowia, uzyskała ciekawą odpowiedź.

- Teraz też jest finansowana z naszych prywatnych pieniędzy, bo prywatne pieniądze są zabierane w podatkach i przekazywane na nieudolną, marnotrawiącą środki ochronę zdrowia. To jest relikt komuny, gdzie nie ma żadnej konkurencji o nasze pieniądze. Dlatego my proponujemy bon zdrowotny jako pierwszy krok, tzn. podzielić budżet na zdrowie na ilość obywateli i przekazać ten bon, żeby wszystkie instytucje, czy państwowe, czy prywatne konkurowały, podwyższając swoją jakość i obniżając ceny o ten bon - powiedział Konrad Berkowicz.

Dziennikarka Polsat News dopytywała posła, czy jeżeli ktoś zachoruje na raka lub inną groźną chorobę, to będzie musiał sam opłacić sobie całkowite koszty leczenia. Poseł Nowej Nadziei stwierdził, że będzie mógł sfinansować opiekę zdrowotną z bonu, który ma wynosić 4340 zł...

Słowa Konrada Berkowicza odbiły się szerokim echem. Skomentował je nawet sam minister zdrowia, Adam Niedzielski. Stwierdził, że Konfederacja wyklucza leczenia chorób onkologicznych, jeśli chce każdemu obywatelowi przekazać na ochronę zdrowia jedynie 4340 zł. "To już nie zabawa na piwie z Mentzenem, ale poważne zagrożenie dla polskich pacjentów" - skwitował Niedzielski.

Konrad Berkowicz stwierdził, że każdy z nas może się przecież ubezpieczyć i samodzielnie zadbać o swoje zdrowie. Gdy prowadząca program zapytała wprost, czy ubezpieczenia będą obowiązkowe, ile będą wynosić i do kogo będą płacone, po raz kolejny uzyskała dziwną odpowiedź.

- A dlaczego obowiązkowe? Każdy jest kowalem własnego losu - skwitował krótko poseł Nowej Nadziei.