Magdalena Gałkiewicz z partii Zielonych wygrała w sądzie

Ekoaktywistka miała porównać myśliwych do grupy przestępczej. Wygrała w sądzie

Źródło zdjęć: © Vibez / Canva, Facebook
Blanka RogowskaBlanka Rogowska,21.10.2022 16:15

Magdalena Gałkiewicz, działaczka Zielonych, miała na Facebooku porównać osoby z promyśliwskiego Instytutu Analiz Środowiskowych do pedofilii, a myśliwych do "grupy przestępczej" i "siatki przestępczych powiązań". Była to reakcja na mema przedstawiającego Zielonych jako egzekutorów. - Decyzja sądu traktuje ruch antyłowiecki jak stronę dialogu, a nie bandę oszołomów, jak próbuje nas przedstawiać lobby myśliwskie - mówi w rozmowie z Vibez.pl Gałkiewicz komentując swoją wygraną w tej sprawie.

20 października Sąd Okręgowy w Częstochowie podtrzymał w mocy decyzję Sądu Rejonowego w Częstochowie z maja, który umorzył postępowanie wobec Magdaleny Gałkiewicz, działaczki partii Zieloni, którą promyśliwska fundacja o nazwie Instytut Analiz Środowiskowych (IAŚ) oskarżyła o zniesławienie. Poszło o porównanie myśliwych do pedofili.

Instytut Analiz Środowiskowych. Co to jest?

Instytut Analiz Środowiskowych (IAŚ) to częstochowska organizacja pozarządowa wspierająca myśliwych. Jej działalność polega głównie na składaniu doniesień do sądów w sprawach popełnienia przestępstwa na szkodę myśliwych.

Tak naprawdę chodzi o walkę z ruchami antyłowieckimi i aktywistami blokującymi polowania. IAS przedstawia się jako organizacja proekologiczna, a nazwa może sugerować nawet działalność naukową. Ale – co łatwo zauważyć studiując jej social mediach – zajmuje się głównie wspieraniem narracji promyśliwskiej i ośmieszaniem osób, które są krytyczne wobec działań myśliwych, PZŁ., czy nawet wypowiadających się pozytywnie o wegetarianizmie czy weganizmie.

trwa ładowanie posta...

"Szukamy odpowiedzi na pytanie: "Co ma w głowie aktywista?", "Półtoraroczny chłopczyk śmiertelną ofiarą weganizmu", "Wegetarianizm może być szkodliwy – skrywane tabu, czy niewiedza wegetarian?", "Unijny zakaz amunicji ołowianej w cieniu skandalu i manipulacji" - to niektóre tytuły postów z Facebooka IAS.

Instytut Analiz Środowiskowych kontra partia Zielonych

Cała sprawa ma swój początek w listopadzie 2020 roku, gdy na Facebooku fundacji pojawił się post pt. "Zieloni chcą zamknąć IAŚowi usta za walkę z venatofobiczną mową nienawiści". Autor opisuje krytykę, z jaką spotkał się dr Andrzej Kruszewicz, dyrektor warszawskiego zoo, po swoich wypowiedziach na temat łowiectwa na łamach "Gazety Wyborczej".

- I ci ludzie są krytykowani przez tych, którzy kupują kiełbasę w sklepie! Czyli wolą mieć świnię udręczoną, która jedzie w transporcie do rzeźni, czeka w kolejce na ubój - mówił w wywiadzie dla " Gazety Wyborczej" w czerwcu 2020 r. o krytykach łowiectwa dyrektor warszawskiego zoo. Dr Kruszewicz nie raz bronił myśliwych i nie ukrywa, że sam należy do Związku Łowiectwa Polskiego. Mówił o tym wielokrotnie na łamach różnych portali i gazet.

Niedługo potem na łamach "Gazety Wyborczej" ukazał się felieton dr Ludwiki Włodek, który był tak naprawdę polemiką z poglądami dr. Kruszewicza. Spór dotyczył głównie tego, w jaki sposób definiowana powinna być prawdziwa troska o losy zwierząt. Felietion został udostępniony na Facebooku fundacji Niech Żyją, a tam skomentowany przez dr. inż. Michała Stasiaka z Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu, działacza Partii Zieloni. "Jak to możliwe że dyrektorem ZOO jest sadysta mordujący zwierzęta, to trochę jakby dyrektorem przeczkola był pedofil..." (pisownia oryginalna) - miał napisać dr Stasiak. Wtedy wybuchła prawdziwa awantura.

Fudancja IAS wypisywała do rektora Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu domagając się konsekwencji dla dr Stasiaka. Zieloni wydali oświadczenie uderzające w dyrektora warszawskiego zoo. I popierające dr Stasiaka.

"Kruszewicz przyznaje się do własnoręcznego zabijania zwierząt oraz do przyjemności, jaką mu ta czynność sprawia, a także do apoteozy zakazanej przez polskie prawo metody zabijania - polowania przy pomocy łuku. Zgadzamy się całkowicie z opinią dr. inż. Michała Stasiaka, że taka metoda zabijania to świadomy sadyzm" - czytamy w oświadczeniu partii Zieloni.

trwa ładowanie posta...

Na social mediach IAS i Zielonych toczyła się ostra dyskusja na temat praw zwierząt i dobrego imienia zarówno dyrektora warszawskiego zoo, jak i działaczy partii Zieloni. Na Facebooku IAS pojawił się post z grafiką przedstawiającą dwie postaci: jedną klęczącą ze skrępowanymi rękoma, drugą, która celuje w głowę pierwszej z pistoletu. Klęcząca została oznaczona logotypem IAŚ, strzelająca napisem "partia". Jak możemy się domyślać, autorowi chodziło o partię Zieloni.

24 listopada 2020 r. Gałkiewicz z łódzkich Zielonych, miała napisać m.in. "porównanie Was do pedofili jest w punkt" [pisownia oryg.]. Miała też nazwać myśliwych "grupą przestępczą" czy "siatką przestępczych powiązań". Według oskarżenia Gałkiewicz pisała też, że Polski Związek Łowiecki powinien być zdelegalizowany.

Decyzja sądu w sprawie sporu działaczki Zielonych i Instytutu Analiz Środowiskowych

W prywatnym akcie oskarżenia fundacja IAŚ zarzuciła polityczce Zielonych, że poniżyła fundację i naraziła ją na utratę zaufania publicznego. Oskarżono ją o art. 212 § 2 Kodeksu karnego, czyli o zniesławienie. Sąd Rejonowy w Częstochowie decyzją z dnia 17 maja postanowił umorzyć postępowanie, a 20 października Sąd Okręgowy w Częstochowie podtrzymał decyzję w mocy. Pisemnego uzasadnienia ostatniej decyzji jeszcze nie ma, ale redakcja Vibez.pl dotarła do uzasadnienia sądu rejonowego z maja.

Czytamy w nim, że według sądu ostry ton wypowiedzi Gałkiewicz nie może też być oceniany bez zauważenia tego, co przedstawiała grafika, którą opublikowała fundacja. Sąd ustalił, że grafikę można rozumieć jako powstałą w intencji poniżenia członków partii Zieloni, bo przecież przedstawiono ich jako egzekutorów.

Sąd zauważył, że osoby związane z  IAŚ w internecie nawet przed tą sprawą używały "ostrego tonu". I dlatego powinny liczyć się z "koniecznością konfrontowania się z krańcowo innymi poglądami".

"Oczywistym jest przy tym, że kwestie związane w szczególności z ochroną praw zwierząt, warunkami, w jakich mogą odbywać się polowania, warunkami, w jakich pozbawia się życia zwierząt, przy użyciu jakich przedmiotów - są bliskie szerokiej społeczności zaangażowanej - na równi lub nawet bardziej niż oskarżona - w tematykę ochrony praw zwierząt" - czytamy w decyzji sądu.

Magdalena Gałkiewicz: Nie jesteśmy bandą oszołomów

Gałkiewicz w rozmowie z Vibez.pl mówi, że wraz ze swoją obrończynią - mec. Karoliną Kuszlewicz - przedstawiła w sądzie szereg dowodów świadczących o tym, że to działacze IAŚ ustalili brutalny standard komunikacji w dyskusji o prawach zwierząt i prawie łowieckim.

- Zacytowałyśmy szereg wypowiedzi i komentarzy działaczy związanych z IAS pod adresem osób, które się z nimi nie zgadzają. Poza tym przedstawiliśmy mnóstwo ich kontrowersyjnych wypowiedzi, m.in. wzywających do odstąpienia od wymogu dostarczania przez myśliwych badań lekarskich raz na pięć lat - mówi Gałkiewicz.

trwa ładowanie posta...

Działaczka zaznacza, że decyzja sądu cieszy ją, bo traktuje ruch antyłowiecki jako pełnoprawną stronę w dyskusji o prawach zwierząt.

- A nie jak bandę oszołomów, jak próbuje nas przedstawiać lobby myśliwskie. Żyjemy w czasach gwałtownych zmian klimatycznych, degradacji środowiska i przerażającego wymierania gatunków. Tym bardziej nasz głos w dyskusji jest tak ważny - mówi Gałkiewicz.

Co o tym myślisz?
  • emoji serduszko - liczba głosów: 3
  • emoji ogień - liczba głosów: 1
  • emoji uśmiech - liczba głosów: 0
  • emoji smutek - liczba głosów: 0
  • emoji złość - liczba głosów: 1
  • emoji kupka - liczba głosów: 1