Wyjaśniamy Stanowskiemu, czemu "Superman gej" go nie skrzywdzi
W programie Kuby Wojewódzkiego zagościł Krzysztof Stanowski. Stwierdził, że Superman gej niszczy jego symbole z dzieciństwa. Ja bym powiedziała, że raczej je ratuje
We wtorek na kanapie Kuby Wojewódzkiego zasiadł Krzysztof Stanowski, którego chyba nikomu nie muszę przedstawiać. Panowie porozmawiali sobie o Robercie Lewandowskim, Janie Pawle II, Najmanie i nowym Bondzie.
Podobne
- Young Leosia, Blonsky i Bralczyk u Wojewódzkiego? "Ale ekipę zmontowali"
- Przemaglują przyszłego prezydenta? "Zgrzyt" zapowiada gorące nazwiska
- Logan Paul tym razem o krok za Frizem. Polak go ubiegł
- Nie, nie chcemy mieć dzieci i nie zmienicie naszego zdania. Dlaczego młodzi nie chcą być rodzicami?
- FAME Influenceriada. Czego nie wiedzą influencerki?
Jak widać zakres tematów dość intrygujący, a o szczegółach najciekawszych wątków możecie przeczytać tutaj. Mnie jednak najbardziej zaintrygowało podejście Stanowskiego do reprezentacji mniejszości w różnych tekstach kultury. Dziennikarz stwierdził, że przedstawienie Supermana jako geja jest zawłaszczaniem jego symboli z dzieciństwa.
Tu się na chwilę zatrzymajmy i wyjaśnijmy jedną rzecz - superman nie będzie gejem tylko osobą biseksualną, a to jest jednak pewna różnica. Przypomnijmy, że Jon, syn Clarka Kenta i Lois Lane zakocha się w fotoreporterze, a więcej o tym wątku przeczytacie tutaj. Wróćmy jednak do programu Wojewódzkiego. Potem nastąpiła "bardzo zabawna" wymiana zdań:
Tego śmiesznego zoofilskiego żarciku nawet nie będę komentowała, ale chciałabym się odnieść do tego, co prowadzący Kanału Sportowego nazywa "zawłaszczaniem jego symboli z dzieciństwa".
Zawłaszczanie czy oddawanie głosu?
Nie wiem, w jakiej rzeczywistości żyje Stanowski, ale wydaje mi się, że skoro popiera równouprawnienie par jednopłciowych i nie jest przeciwnikiem osób LGBT+, to powinien rozumieć, jak istotna jest ich reprezentacja w tekstach kultury.
Owszem, za jego i za moich czasów w sumie też, Superman nie był osobą biseksualną, a przyjacielem Ani z Zielonego Wzgórza nie była osoba homoseksualna. Osoby czarnoskóre nie dostawały głównych i znaczących ról, a na okładce Playboya nie było nagich mężczyzn.
Swoja drogą - ciekawe, co by powiedział, gdyby znalazła się na niej osoba transpłciowa, tak jak w przypadku tego kultowego, o ironio sportowego magazynu. W każdym razie tak, nie było ich. Tylko dlaczego ktokolwiek miałby uważać, że "to dobrze"?!
Nie można wspierać społeczności LGBTQ+ tylko połowicznie. Nie można stwierdzać, że to mi w niej pasuje, a to już nie. Możecie wejść w związek małżeński jeśli jesteście nieheteronormatywną parą, ale nie możecie całować się na ulicy. Akceptuje to, że istniejecie, ale nie wchodźcie z butami do mojego "świata dzieciństwa". To bardzo wykluczające podejście.
Uwspółcześnianie wielu rożnych produkcji nie wynika tylko z chęcią podążania za trendami. To nie jest tak, że do serialu czy filmu wrzuca się osoby LGBTQ+, bo to "modne podejście". Po prostu w ten sposób oddaje się im to, co przez lata tak skrupulatnie im zabieraliśmy - głos.
To że się o nich nie mówiło, nie oznacza że ich nie było
Dzięki temu, że pojawiają się w takich produkcjach, mogą po prostu zaistnieć w społecznej świadomości. Tym samym pokazujemy, że są normalną częścią społeczeństwa, że w żaden sposób to kim są, jacy są nie jest czymś niewłaściwym. I dotyczy to nie tylko osób LGBTQ+, ale i wszystkich mniejszości.
Ja np. żałuję, że w bajkach z mojego dzieciństwa nie było większej inkluzywności. Przecież dzięki temu pewnie wielu młodym osobom żyłoby się lepiej. Czułyby, że to kim są, nie jest niczym niewłaściwym. Mogłyby identyfikować się z tymi nieheteronormatywnymi postaciami z bajki, co zapewne pomagałoby im akceptować ich tożsamość.
To, z czym obcujemy w dzieciństwie, też przekłada się na nasze spojrzenie na rzeczywistość w dorosłości. Zdecydowanie wolałabym w tamtym okresie uczyć się otwartości i tolerancji, a nie tego, że muszę jak najszybciej znaleźć swojego księcia z bajki, zakochać się w nim i być piękną.
Większa inkluzywność w świecie pop kultury nie ma nam niczego zabierać, nie ma niszczyć nam wspomnień z dzieciństwa. Ma nam tylko pokazywać, że czegoś w tych wszystkich obrazach brakowało, o czymś nam nie mówiono.
Tutaj nawet stwierdzenie, że "kiedyś to było" nie pasuje. W końcu to wcale nie musiało być tak, że kiedyś Superman np. nie był osobą biseksualną. Może nie było społecznego przyzwolenia na to, by się wyoutował. Teraz na szczęście jest. A jak komuś, jak Stanowskiemu to przeszkadza, to trudno. Świat się zmienia i możecie to zaakceptować lub nie, ale polecam tę pierwszą opcję. Łatwiej się wtedy żyje.
Popularne
- Beyoncé i Jay-Z tracą obserwatorów. Ludzie wierzą w teorie spiskowe
- Jak działają policyjne "suszarki"? Influencer sprawdził ich potencjał
- Wódka w saszetkach już w polskich sklepach. Zdjęcie obiegło sieć
- Budda ma ochronę? Influencer spowiada się u Żurnalisty
- Nastoletnia Julia popełniła samobójstwo. Jej oprawczyni nagrała "przeprosiny"
- Bracia Menendez wyjdą na wolność? Córka Erika przerywa milczenie
- Oddany fandom Julii Żugaj. Na czym polega fenomen dziewczyny?
- Wege knajpa w Gdańsku serwuje "stek" z drukarki 3D. W menu mają też inne "mięsa"
- Upadek Człowieka Lodu? Wim Hof latami skrywał tajemnicę