Serial "Wilk", sezon 2. Recenzja

"Wilk" sezon 2. Serial ratuje Hubert Urbański [RECENZJA]

Źródło zdjęć: © Canal Plus / YouTube
Jakub TyszkowskiJakub Tyszkowski,09.02.2023 15:00

Scenarzysta i reżyser Jan Dybus powrócił z drugim sezonem miniserialu "Wilk". Produkcja stara się ukazać młode pokolenie, które mierzy się z wyzwaniami wchodzenia w dorosłość. Historia - niczym klip z TikToka - nie zapadnie na długo w pamięci widza, ale wciąż ma potencjał, by kiedyś stać się viralem.

"Wilk" to koprodukcja Canal+ Polska i Papaya Films. W założeniu jest to historia coming of age. Pierwszy sezon ujrzał światło dzienne w 2021 roku. Fabuła obracała się wokół relacji nastoletniej pary Tymona i Ady. Seks, imprezy, zdrady, alkohol, pandemia, choroba, przyjaźnie, bunt, rodzice na skraju rozwodu, a w tle ogarniająca kraj rewolucja. Wszystko to towarzyszyło młodym bohaterom na ekranie.

"Wilk" przybrał nietypową formę. Historia Tymona i Ady składała się z pięciu odcinków o mniej więcej 10-minutowej długości. Dzięki temu tytuł konsumowało się błyskawicznie, jak i błyskawicznie się o nim zapomniało. Dybus chciał poruszyć zbyt wiele tematów, ale dał sobie zbyt mało czasu. Czy mieszany odbiór pierwszego sezonu jakkolwiek sprawił, że reżyser zmienił podejście do "Wilka" w drugim sezonie?

Wilk 2 | CANAL+ ORIGINAL | Zwiastun

"Wilk" sezon 2. Hubert Urbański jako dyktator

Drugi sezon serialu "Wilk" jest historią z udziałem nowych bohaterów. Akcja rozgrywa się w świecie znanym z pierwszego sezonu. To niewymieniony z nazwy kraj rządzony przez dyktaturę, z którą walczy ruch oporu. Hubert Urbański wciela się w rolę Borysa, ojca Igi i ministra w totalitarnym rządzie. Polityk mieszka razem z córką i jej przyjaciółką Anią.

Trzeba to od razu powiedzieć - Urbański jest najlepszym elementem drugiej odsłony "Wilka". Mężczyzna kreuje wielowymiarową postać, z którą podglądamy kulisy władzy. Z jednej strony jest on wyrachowany, zimny i brutalny wobec przeciwników politycznych. Na szczęście bycie czarnym charakterem to nie jedyna cecha Borysa. Mężczyzna prezentuje się jako ojciec, któremu zależy na dobrej przyszłości dziecka - mimo że droga do tej przyszłości jest pokryta zaschniętą krwią, a on nie wykazuje woli zrozumienia, jakiego jutra chce młode pokolenie.

Debiut aktorski Jessiki Polak w roli Ani należy zaliczyć do udanych. Nie jest to idealny występ, bo jej relacja z Igą jest mało przekonująca, ale bohaterka zyskuje głębi w towarzystwie Borysa. Najbardziej interesująca scena sezonu to ta, gdy despotyczny polityk rozmawia z Anią przy szklaneczce whisky.

trwa ładowanie posta...

Tromba straszy gnatem

Na plakatach reklamowych drugiego sezonu "Wilka" obecni są raper Borys Przybylski, znany jako Bedoes, a także youtuber Mateusz Trąbka, znany jako Tromba. Trudno nie odnieść wrażenia, że dołączyli oni do obsady tylko po to, by serial zyskał na rozgłosie. Pojawiają się na ekranie na kilkadziesiąt sekund, a ich wpływ na historię jest znikomy. Gdyby wyciąć ich z fabuły, widz nie zauważyłby różnicy.

Publiczność może zapamiętać Trombę za pewną scenę z finału sezonu. Chodzi o moment, gdy Tromba przykłada lufę pistoletu do skroni pewnej osoby. Aktor wypowiada wówczas kwestię, która bez wątpienia wywoła u wszystkich przed ekranem salwę śmiechu. Jest duża szansa, że kwestia zyska status mema.

Największy niedosyt czuję wobec postaci, którą wykreował raper Łukasz Dziemiński, znany jako Kuqe. Artysta wcielił się w przywódcę rebeliantów. Bohater dostaje stanowczo zbyt mało czasu w produkcji, a szkoda, bo lider ruchu oporu sprawia wrażenie skomplikowanej postaci.

trwa ładowanie posta...

Serial w formie TikToka

Drugi sezon "Wilka" przybrał podobną formę jak pierwszy. To pięć odcinków, których długość wynosi ok. 10 minut. W tak krótkim czasie trudno utożsamić się z głównymi bohaterami, przejąć się ich dylematami i wczuć w świat przedstawiony na ekranie. Dybus poświęca dużo czasu, byśmy poznali relacje panujące w trójkącie Borys-Ania-Iga, ale serial kończy się w momencie, gdy robi się naprawdę ciekawie.

Najbardziej irytującym elementem "Wilka" jest przełamywanie czwartej ściany. Bohaterowie nieustannie zwracają się do kamery i wypowiadają kwestie wprost do widza. Podobieństwo do "House of Cards" jest uzasadnione. Niestety, o ile netfliksowy Frank Underwood nawiązywał z odbiorcą przed ekranem rodzaj więzi, tak postaci z "Wilka" w momentach przełamywania czwartej ściany tłumaczą wydarzenia w serialu, jakby mieli do czynienia z dzieckiem.

Czy warto?

Kto poczuł się rozczarowany po pierwszym sezonie "Wilka", temu drugi sezon też nie przypadnie do gustu. Komu miniserial się spodobał, ten na seansie nowych odcinków będzie się dobrze bawił. Zaletą nowego sezonu jest Hubert Urbański, który kradnie show, gdy pojawia się przed kamerą. Fani Bedoesa, Tromby i Kuqe mogą być zawiedzeni ilością czasu, którą grani przez nich bohaterowie dostają w serialu.

Dybusa należy pochwalić za to, że nie boi się sięgać po eksperymentalne formy. Jest to twórca z ogromnymi ambicjami i dużym potencjałem. "Wilk" nie zawył na tyle głośno, aby zapaść mi w pamięci, ale z wyczekiwaniem będę śledził nowe tytuły, które reżyser doda do filmowo-serialowego portfolio. Po cichu liczę na to, że tym razem zdecyduje się na długi metraż.

trwa ładowanie posta...
Co o tym myślisz?
  • emoji serduszko - liczba głosów: 1
  • emoji ogień - liczba głosów: 1
  • emoji uśmiech - liczba głosów: 1
  • emoji smutek - liczba głosów: 2
  • emoji złość - liczba głosów: 0
  • emoji kupka - liczba głosów: 1