Ukrainka chciała zapłacić za lepsze łóżko w szpitalu. Zdziwiła się, że tak nie można
Niektórzy Ukraińcy dobrze odnaleźli się w polskim społeczeństwie. Inni za to nadal mają problem z socjalizacją. Różnice kulturowe powodują, że zdarzają się różne, ciekawe sytuacje. Co takiego potrafią zrobić uchodźcy nieznający polskich przepisów?
Pomimo, że obywatele Ukrainy mieszkają w Polsce od roku dla niektórych nadal trudno jest odnaleźć się w polskich zwyczajach i przepisach. Bywają takie różnice kulturowe, że uchodźcy potrafią wpaść w tarapaty.
Podobne
Łowili ryby nie wiedząc, że to nielegalne
Społeczna Straż Rybacka to organizacja poszukująca kłusowników przy rzekach, stawach i jeziorach. W ostatnich tygodniach zdarzały się sytuacje, że Ukraińcy wpadają w ręce społeczników. Nie mają oni bowiem pojęcia, że w Polsce potrzebna jest karta wędkarska, aby móc łowić ryby.
"Wyborcza" dotarła do ciekawej interwencji organizacji. Strażnicy przyłapali pewnego uchodźca, który wędkował w Jeziorze Żywieckim. Mężczyzna przyznał się, że złowił więcej niż 16 leszczy, które miał wtedy przy sobie. Powiedział społecznikom, że część ryb rozdał kolegom. W Polsce obowiązuje dzienny limit połowu ryb, który wynosi 10. Z tego powodu strażnicy wezwali policję.
"W Ukrainie to koniec imprezy"
Zapewne każdy z nas zdążył zauważyć, że obchodzenie świąt w Polsce i Ukrainie znacznie się różni. Nie chodzi tu tylko o Boże Narodzenie czy Wielkanoc. "Wyborcza" dotarła do Maryny. Kobieta mieszkała w Kijowie, a do Bielska-Białej przyjechała w marcu 2022 r.
W Polsce wynajmuje małe mieszkanie razem z mężem oraz córeczką. Jak przyznaje w rozmowie z "Wyborczą" w Ukrainie dobrze zarabiała i miała oszczędności. Gdy przyjechała do Polski chciała coś wynająć, jednak nie było na to czasu.
- Wolontariusze pomogli mi znaleźć pokój w domu bardzo sympatycznych ludzi, młodego małżeństwa z dwójką dzieci. Przyznałam im, że moja sytuacja finansowanie nie jest zła, zaproponowałam, że będę się dokładać do jedzenia - opowiada Maryna dla "Wyborczej".
Gdy właściciel domu miał urodziny, Maryna zamówiła dla niego tort malinowo-waniliowy w popularnej cukierni. Zdziwiła się, że ciasto rozkrojono już na początku imprezy.
- W Ukrainie podanie czegoś słodkiego oznacza koniec imprezy. Nie rozumiałam, o co chodzi - śmieje się Maryna w rozmowie z "Wyborczą".
W Polsce nie zapłacisz za pojedynczy pokój w szpitalu, w Ukrainie już tak
Zapewne wielkim zaskoczeniem dla uchodźców była polska opieka zdrowotna. Jak przyznaje Inga w rozmowie z "Wyborczą", w Polsce prędzej się umrze, nim człowiek dostanie się do lekarza specjalisty. Odwrotnie jest w Ukrainie. Tam wizyta u każdego specjalisty jest możliwa nawet w tym samym dniu.
Co więcej, w Ukrainie można zapłacić za pojedynczą salę w szpitalu. Gdy Ukrainka chciała załatwić pojedynczy pokój dla dziecka w Polsce spotkała się z wściekłością lekarza. Doktor powiedział kobiecie, że próba wręczenia łapówki w naszym kraju jest karalna. Obywatelka Ukrainy była zdziwiona reakcją lekarza.
Spotkaliście się kiedyś z sytuacją, że jakiś uchodźca z Ukrainy nie znał polskich przepisów?
źródło: bielskobiala.wyborcza.pl
Popularne
- Jelly Frucik zablokowany na TikToku. "Ryczę i jestem w rozsypce"
- Kim są "slavic dolls"? Śmiertelnie niebezpieczny trend na TikToku
- Quebonafide ogłosił finałowy koncert? "Będzie tłusto"
- Amerykanie nie umieją zrobić kisielu? Kolejna odsłona slavic trendu
- Były Julii Żugaj szantażował jurorów "Tańca z gwiazdami"? Szalona teoria fanów
- Chłopak Seleny Gomez się nie myje? Prawda wyszła na jaw
- Agata Duda trenduje za granicą. Amerykanie w szoku
- Podgrzej pizzę na PlayStation 5. Pizza Hut prezentuje nietypowy gadżet
- Jurorka "Tańca z gwiazdami" węszy romans? "Ja nie widzę tej relacji"