Sklep dla kobiet wyrzucił niebinarne klientko. Obsługa oceniła po wyglądzie, że to mężczyzna

Monsoon Accessorize Ltd. to brytyjskie przedsiębiorstwo zajmujące się sprzedażą detaliczną odzieży. Spółka zarządza dwiema sieciami handlowymi - Monsoon, która sprzedaje odzież dla kobiet i dzieci, oraz Accessorize, sprzedającą biżuterię, torby i inne akcesoria.

Charlie Moore jest 18-letnią niebinarną osobą (posługującą się zaimkami they/she), która odwiedziła salon Monsoon w Birmingham. Nastolatko chciało przymierzyć sukienki na studniówkę, ale nie mogło tego zrobić. Obsługa sklepu wyprosiła klientko, sugerując się płcią przypisaną przy urodzeniu. - Mężczyznom nie wolno przymierzać naszych ubrań - miało usłyszeć Moore.

Sytuacja może być dla Moore'a podwójnie przykra. Nastolatko odwiedziło salon w towarzystwie przyjacielcze, które - mimo że nie identyfikuje się jako kobieta - mogło przymierzyć suknie balowe, bo w ocenie obsługi sklepu miało "bardziej kobiecy" wygląd. - Czułom się upokorzone, tak jakbym nie było mile widziane - wspomina Moore.

Charlie opisało sytuację z nieudanym zakupem sukienek na Twitterze. Nastolatko zapytało Monsoon, czy to standardowa polityka firmy, że obsługa sklepów ocenia klientów na podstawie płci przypisanej przy urodzeniu. Post Moore'a stał się viralowy - otrzymał ponad 6 tys. polubień i udostępniono go dalej ponad 500 razy.

Monsoon w obliczu kryzysu wizerunkowego przeprosił urażone nastolatko i obiecał dochodzenie w sprawie: Jeśli masz ochotę, chętnie ugościmy cię ponownie w naszym sklepie, gdzie z przyjemnością pomożemy ci znaleźć idealną sukienkę na studniówkę i jeszcze ci za nią zapłacimy.

Każdy zasługuje na to, aby czuć się magicznie podczas balu studniówkowego, więc mamy nadzieję, że odpowiednio przygotujesz się do tego wydarzenia i znajdziesz u nas coś, co ci się spodoba - napisało Monsoon w poście skierowanym do Moore'a. W rezultacie afery z niebinarne nastolatko brytyjska sieć modowa ogłosiła, że jej przebieralnie są teraz dostępne dla wszystkich klientów - nie tylko dla kobiet i dzieci.

Źródło: Daily Mail