Rodziny ofiar wściekłe na serial "Dahmer - Potwór: Historia Jeffreya Dahmera"

Na platformie Netflix możecie już oglądać serial "Dahmer - Potwór: Historia Jeffreya Dahmera". To historia opowiadająca o losach seryjnego zabójcy Jeffreya Dahmera i jego ofiarach. W główną postać wciela się Evan Peters, który w wywiadzie przyznawał, że była to najtrudniejsza rola jego życia.

Głos w sprawie produkcji zabrali teraz bliscy ofiar Dahmera. Nie wszystkim podoba się forma przeniesienia tragicznych historii morderstw na ekran. Według kuzyna jednego z zamordowanych przez Dahmera serial zmusza do przeżywania traumy na nowo.

Jeffrey Dahmer był seryjnym mordercą i kanibalem. Na swoim koncie ma co najmniej 17 brutalnie zamordowanych ofiar.

Eric Perry, czyli kuzyn jednego z zabitych przez Dahmera chłopaków – Errola Lindsaya,  na Twitterze postanowić podzielić się przemyśleniami na temat serialu Netfliksa. Według niego, "Dahmer - Potwór: Historia Jeffreya Dahmera" to kolejna porcja traumy dla rodzin ofiar seryjnego mordercy.

"Nie będę nikomu mówił, co ma oglądać. Wiem, że programy true crime cieszą się wielką popularnością, ale jeśli naprawdę jesteście ciekawi, co myślą o tym ofiary [Dahmera], to moja rodzina (Isbellowie) jest wściekła na ten serial. To nieustanne retraumatyzowanie ofiar. I po co? Jak wielu takich filmów, seriali i dokumentów potrzebujemy? Odtworzenie załamania emocjonalnego w sądzie mojej kuzynki, w otoczeniu mężczyzny, który torturował i zamordował jej brata, jest SZALONE" – napisał Perry, odnosząc się do sceny serialu, w której Ria Isbell, siostra zamordowanego Errola, zeznawała w sądzie.

Poza tym Perry zaznaczył, że rodziny ofiar nie miały pojęcia, że "Dahmer - Potwór: Historia Jeffreya Dahmera" w ogóle powstaje. O tym, że na Netfliksie pojawi się serial opowiadający m.in. o ich doświadczeniach z Dahmerem, dowiedzieli się tego samego dnia co cały świat.

W rozmowie z Netfliksem Evan Peters, który wciela się w rolę Dahmera, powiedział, że twórca serii Ryan Murphy chciał, by historia skupiała się na ofiarach, homofobii, rasizmie i niewłaściwym postępowaniu policji. Dzięki temu ludzie mieliby nie sympatyzować z zabójcą.

- Ryan [Murphy] przekazał nam jedną zasadę: historia nigdy nie może być opowiedziana z perspektywy Dahmera. Dzięki temu publiczność z nim nie sympatyzuje. Tak naprawdę nie zagłębia się w jego trudną sytuację, a bardziej patrzysz na to wszystko z zewnątrz - powiedział Netfliksowi Peters.

Cóż, biorąc pod uwagę, że na Twitterze coraz więcej osób prosi, by jednak nie romantyzować Dahmera w serialu, twórcom nie udało się tego uniknąć. To było w zasadzie niemożliwe, jeśli weźmie się pod uwagę głównego aktora, którego ludzie po pierwsze lubią, po drugie trzeba dodać do tego fakt, że ma on fanów i fanki.

Wiecie, gdyby taki Harry Styles zagrał Dahmera - do czego raczej nie dojdzie, biorąc pod uwagę jego krytykowane w recenzjach umiejętności aktorskie - fanki artysty też zapewne zachwycałyby się seryjnym mordercą.

Możemy więc albo przestać obsadzać w takich rolach przystojnych, popularnych aktorów, albo po prostu w ogóle zastanowić się nad sensem istnienia takich seriali. Jeśli weźmie się pod uwagę dobro ofiar, może się okazać, że ich tworzenie jest mało etyczne.

Źródło: Twitter, Popbuzz