Pedagożka i ksiądz zabronili noszenia krótkich spódnic, bo miały "dekoncentrować chłopców"
Fajnie się bawią w Gdańsku. Ksiądz i pedagożka miała zabronić uczennicom noszenia krótkich spódnic w obawie przed "dekoncentracją chłopców".
W środę w wielu szkołach rozpoczęły się próbne egzaminy ósmoklasisty. Spoko: dobrze, że młodzież może się zmierzyć "na żywo" z egzaminem, który ich czeka w najbliższym czasie. Tylko problem, według niektórych, jest taki, iż nie jest to praca grupowa. Tj. to, że dzieci mogą zwracać uwagę na inne osoby, zamiast zajmować się własnym nosem i kartką. O co biega?
Podobne
- Czarnek zastąpi naukę o zdrowiu psychicznym strzelaniem? Posłowie alarmują
- Dlaczego młodzież NIE chce wracać do szkoły? Nie tylko "bo mi się nie chce", ale też…
- Oto Historia i Teraźniejszość: Smoleńsk, neomarksizm i JPII. Mamy plan nowego przedmiotu Czarnka
- Instytut danych z d*** przemówił: "Wykluczenie cyfrowe było na poziomie jednego promila" - sekretarz stanu w Ministerstwie Edukacji i Nauki
- Studia zdalne czy stacjonarne? NIKT NIE WIE XD Uczelnie BAWIĄ SIĘ portfelami studentów
Pedagożka zabroniła przychodzić w "zbyt krótkiej spódniczce"
"Wyborcza" donosi, że w szkole podstawowej w Gdańsku doszło do dziwnego zdarzenia. Pedagożka miała chodzić po klasach podczas religii i wręcz zakazywać dziewczynom nosić zbyt krótkich spódnic. Wszystkiemu miał potakiwać ksiądz. A dlaczego? Bo, jak możemy dowiedzieć się z artykułu, dziewczynki miały "rozpraszać chłopców".
Tydzień przed próbnym egzaminem pani pedagog zaczęła chodzić po klasach ósmych, gdy te miały akurat lekcje religii, i upominać dziewczynki w sprawie stroju na próbny egzamin ósmoklasisty. Ksiądz, który prowadził lekcje, zgodził się z panią pedagog, że uczennice nie mogą mieć zbyt krótkich spódnic - przekazuje anonimowy rodzic "Wyborczej"
Wat. To jest dopiero combo roku: pedagożka informuje uczennice przy wszystkich, a ksiądz ma potakiwać z tyłu sali. To nie skecz z polskiego kabaretu, to polska szkoła xD
A może to fejk? No nie
Dyrektor szkoły potwierdził "Wyborczej", że doszło do takiego wydarzenia.
Pani pedagog, jak zwykle przed egzaminami, odbyła na lekcji religii 15-minutową rozmowę z klasami ósmymi na temat technik radzenia sobie ze stresem. Nie zaprzeczyła, że poruszyła temat odpowiedniego stroju na egzaminie, w tym długości spódnic uczennic. W swobodnej dyskusji z uczniami i uczennicami powiedziała żartem, że strój nie może rozpraszać uwagi ani dekoncentrować osób siedzących z tyłu. Ksiądz potwierdził, że takie rozmowy odbyły się podczas jego lekcji. Sam mam duszę feministy i nie uważam, że strój uczennic jest jakimś problemem. Nie żyjemy na Bliskim Wschodzie.
Wspomniał też o tym, że "pani pedagog się zagalopowała" i zdanie o noszeniu zbyt krótkich spódniczek nie powinno było zostać wypowiedziane, nawet w żarcie.
Dobrze, że przynajmniej dyrektor nie podzielił zdania części kadry
Kaman, nawet w żartach: pedagożka, która powinna ważyć słowa, a wypaliła "żartem" jak wujek przy stole świątecznym. I to jeszcze trafia w kilka stron. Zaczynając od najważniejszej strony: dlaczego dziewczyny mają się przystosowywać do widzimisię pedagożki? Też, od ilu centymetrów miałaby zaczynać się "za krótka" spódnica? Kto miałby sprawdzać, kiedy spódniczka zaczyna "dekoncentrować" chłopców? Czy po raz kolejny zrzuca się winę na młode kobiety i ich ubiór zamiast uczyć, że potencjalne molestowanie czy niestosowane zachowanie jest nie okej?
A jak mogła się poczuć męska część klasy? Że nie mogą powstrzymać się na egzaminie - i prawdopodobnie gorzej go napiszą, bo będą się gapić na nogi żeńskiej części grupy? Przecież to jest poniżające. Potraktowano ich jak zwierzęta, które nie umieją powstrzymać swoich popędów. Pomijając już fakt, że podczas egzaminu (nawet próbnego) uczniowie są tak zestresowani, że ostatnią chyba rzeczą jest zwracanie uwagi na ubiór swoich koleżanek czy kolegów.
Dlaczego pedagożka potraktowała tak poniżająco męską część klasy? Ten "żart", który miał być haha, śmieszny, obchodzi się z młodymi facetami, jak z potencjalnymi... wiecie kim. Takie zachowanie nie jest na miejscu za bardzo i to dotyczy wszystkich. Okres dojrzewania to jedno, ale takie, zbiorowe traktowanie może być krzywdzące.
Wcześniej też spotkaliśmy się z podobną sytuacją. Kuba opisywał miesiąc temu sytuacje, gdzie dziewczyny... nie mogły nosić spodni galowych.
Popularne
- Chcą pozwać Andrzeja Dudę. Mają żal o jedno zdanie
- Nowak oceniła "Zieloną granicę". "Miłość z syndromem Münchhausena"
- Wschód na wiecu Donalda Tuska. Szef PO zapowiedział rozliczenie Orlenu
- Propagandowe broszury. Nowy pomysł Czarnka i Kukiza
- Do tańca i do różańca. Janusz Kowalski bryluje na dożynkach
- Kościoły zamknięte dla artystów? Grupa katolików w natarciu
- Rządzący łapią się wszystkiego? Napisali list do proboszczów
- Barbara Nowak radzi przerażonym celebrytom. Zaskakujące słowa
- Roxie Węgiel gasi Crushera. Zdradziła, jak było naprawdę