Więcej godzin HISTORII w szkołach to dobra rzecz?

Nowy Polski Ład stawia na Bitwę pod Grunwaldem i Potop Szwedzki. A komu to potrzebne? 😠

Źródło zdjęć: © YouTube
Oliwier NytkoOliwier Nytko,17.05.2021 13:20

Nowy Polski Ład został ogłoszony oficjalnie w sobotę! Jednym z punktów programów była nauka. To może okazać się wtopą… lub naprawdę dobrym pomysłem!

W sobotę Zjednoczona Prawica ogłosiła program na najbliższe lata, tj. Nowy Polski Ład. Zakłada on duże przemiany w podatkach, prawach, większej cyfryzacji kraju czy nauki. O tym dzisiaj.

Jarosław Kaczyński zapowiedział ogromne poprawki i nowości dla uczniów:

  • Cyfrowa podstawa programowa.
  • Ujednolicenie dziennika elektronicznego.
  • Rady szkolne z równą liczbą uczniów, rodziców i nauczycieli.
  • Psycholog w każdej szkole.
  • Usprawnienia dla uczniów z niepełnosprawnościami.
  • Więcej nauki historii.

Na tym się zatrzymujemy. Czym będzie taka „nauka” historii w tym wypadku? Dwutorowość nauczania. Historia powszechna i historia Polski będą traktowane jako dwie osobne rzeczy.

Czyli teoretycznie zamiast jednego przedmiotu nazwanego „historia”, uczniowie będą musieli się zmierzyć z dwoma — lub jednym łączonym (coś, jak przyroda?). Ma to trafić w szczególności do uczniów szkół średnich.

Godzinowo, takie rozwiązane będzie większym obciążeniem dla uczniów. Korzystając z danych od wydawnictwa Nowa Era, z której podręczników korzysta wiele szkół ponadpodstawowych, wynika, iż uczniowie na poziomie podstawowym, średnio co tydzień mierzą się z dwiema godzinami historii przez cztery lata.

Polski Nowy Ład, według słów Jarosława Kaczyńskiego, ma wprowadzić 2-3 godziny nauki tygodniowo dla każdego z powyższych nurtów historii. To daje od 2 do 4 godzin dodatkowego obciążenia.

Dla mnie jest to jedyny problem tego planu: wprowadzenie tego w liceach czy szkołach ponadpodstawowych może być niewypałem. Często siedzenie po 8-9 godzin dziennie nie jest niczym szczególnym. A dodawanie dodatkowych zajęć nie polepszy sytuacji.

Więcej historii w przystępnej formie? Spoko

Nauka historii nie jest w najlepszym stanie w tym momencie. Lekcje są nudne, nauczyciele przekazują często suche informacje — uczeń wtedy wyłącza się na zajęciach, zakuwa do testu, a potem zapomina. Dlatego druga część wypowiedzi Kaczyńskiego stanowi promyczek nadziei. Parafrazując, realizacja zajęć ma być bardziej przyjazna, nawet coś w formie warsztatów. Projekty grupowe, gdzie każda grupa ma za zadanie np. przeczytać tekst źródłowy i wysnuć wnioski? Wszystko będzie bardziej interesujące od spania przez półtorej godziny w drugiej ławce. Dlatego propsy za próbę sprawienia, że lekcje historii będą ciekawsze. Brakowało mi tego podczas strasznie w liceum.

Przekazywanie nauki może sprawić problem: jeżeli spotkamy zafiksowanych na jednym punkcie nauczycieli, którzy będą chcieli do oporu przekazać nudne i nieciekawe informacje… to się źle skończy.

Zasłyszany przykład od dalszych znajomych. Pewna nauczycielka w liceum katowała swoich uczniów historią o żołnierzach wyklętych. Do tego stopnia, że zamiast dwóch godzin lekcyjnych dla tego tematu, trzeba było przemęczyć się przez sześć godzin. Ponadto, na zadanie domowe, trzeba było wyuczyć się biografii kilku żołnierzy. Wszyscy mieli dosyć tego tematu, przez co klasa została zwyzywana od najgorszych.

Pomysł świetny, tylko nie można zepsuć wykonania

Wykonanie tego programu będzie kluczowe. Frazesy na mównicy każdy może przekazywać. Sama idea nie jest głupia, ponieważ rozdzielenie nauki na „ogólną” i „rodzimą” jest ciekawy, ze względu na brak rozpraszaczy. Bo wiadomo, mówiąc o historii całego kontynentu, czy nawet świata, informacje o Polsce mogą zostać pominięte. Rozróżnienie pozwoli skupić się na najważniejszych elementach, więc wszyscy powinni na tym zyskać.

Tylko błagam, niech ministerstwo ogarnie to z głową. Jeżeli rzucimy nauczycieli i powiemy im „uczcie, róbcie warsztaty, idc jak to zrobicie”, to wynik takiej edukacji będzie zerowy. Rzucenie młodych i krnąbrnych rozumów w wir nudnego trybu nauki jest idiotyczne. Z zapowiedzi wicepremiera wynika, że forma tego będzie bardziej przyjazna, więc… jestem do tego bardzo pozytywnie nastawiony!

To miłe, ale nie wiem, na co liczy rząd

Nauka o własnym kraju jest ważna. Czy to w celu zrozumienia pytań w stylu “dlaczego tutaj jesteśmy?”. Czy nawet w zapoznaniu się z poświęceniem naszych przodków. Nie sądzę, że wpłynie to jednak jakoś znacząco na poglądy młodych.

Pojawiły się głosy w komentarzach na portalach, iż chodzi tutaj o przerzucenie młodzieży na „prawą stronę mocy”. A to raczej nie ma szansy się zadziać: czy teraz uczniowie po lekcjach historii zmieniają swoje poglądy? Nie. Ponadto, nasze społeczeństwo się zmienia.

Młodzi Polacy czują się bardziej kosmopolitami — wielu po ukończeniu nauczania zamierza wyemigrować daleko poza granicę. Przez aspekty polityczne, społeczne czy ekonomiczne. Zaszczepienie w nich ziarna wiedzy o narodzie jest spoko… ale to nie zmieni osób, które mają swoje poglądy i spojrzenie na świat.

Żeby nie demonizować tego aspektu Nowego Polskiego Ładu: jeżeli wszystko zostanie zaprojektowane w przyjazny i angażujący dla ucznia sposób, to każdy będzie szczęśliwy. Podstawowa funkcja nauczania, czyli przekazywanie wiedzy, zostanie wykonana.

Uczniowie wyjdą z zajęć z innymi przemyśleniami, niż „ile dzisiaj zostało nam do końca zajęć?”. Starsi wyborcy będą widzieć, że „rząd dba o naukę młodych!” - więc misja PiS-u będzie udana.

A co Wy o tym sądzicie: więcej nauki historii jest okej?

Co o tym myślisz?
  • emoji serduszko - liczba głosów: 0
  • emoji ogień - liczba głosów: 0
  • emoji uśmiech - liczba głosów: 0
  • emoji smutek - liczba głosów: 0
  • emoji złość - liczba głosów: 1
  • emoji kupka - liczba głosów: 2