"My Policeman" z Harrym Stylesem to nuda, która wzrusza [RECENZJA]
"My Policeman" to najnowszy film, w którym gra Harry Styles. Od 4 listopada można go oglądać na platformie Amazon Prime. Czy historia dwóch zakochanych w sobie mężczyzn jest warta uwagi? Dla mnie pewne jest jedno: filmowi dobrze zrobiłoby, gdybyśmy nie mówili o nim w kontekście Stylesa.
Po porażce jakim było - zdaniem wielu krytyków - "Don’t Worry Darling", kolejny film z Harrym Stylesem wchodzi na ekrany, a konkretniej do naszych domów. "My Policeman" to film, który nie pojawił się w polskich kinach, ale 4 listopada wszedł na platformę Amazon Prime.
Podobne
- Jest zwiastun "My Policeman"! Kiedy premiera filmu z Harrym Stylesem?
- "My Policeman". Po tych recenzjach Harry Styles zakończy karierę aktorską?
- "Zróbmy zemstę" od Netfliksa to odświeżająca teen drama, której potrzebujecie [RECENZJA]
- "My Policeman" z Harrym Stylesem i Emmą Corrin. Jest zwiastun filmu od Amazon Studio
- "Nie martw się kochanie": Florence Pugh o scenach seksu z Harrym Stylesem
Krytycy, którzy mogli obejrzeć film przed premierą na festiwalu w Toronto we wrześniu, byli dość podzieleni. Po obejrzeniu "My Policeman" trochę im się nie dziwię. Czy warto obejrzeć queerowy film z Harrym Stylesem?
O czym jest "My Policeman"?
Krótki zarys fabuły, żebyśmy wiedzieli, o czym w ogóle opowiada film. To historia policjanta Toma, w którego rolę wciela się Harry Styles. Pewnego dnia poznaje kuratora muzeum Patricka (David Dawson). Mężczyzn zaczyna łączyć relacja romantyczna. Problem polega jednak na tym, że panowie muszą ukrywać uczucia.
Tom decyduje się na ślub z bliską przyjaciółką Marion, w którą wciela się Emma Corrin. W "My Policeman" śledzimy losy tej trójki na przestrzeni 50 lat, bo akcja rozgrywa się na dwóch planach czasowych:w chwili, gdy Patrick, Tom i się poznają oraz gdy 50 lat później Patrick trafia do domu małżeństwa po zawale.
My Policeman - Official Trailer | Prime Video
"My Policeman" to nuda?
Nie zgadzam się z krytykami, którzy twierdzili, że przeskoki między dwoma tymi dwoma okresami historii są chaotyczne. Historia w "My Policeman" porusza się dość płynnie między relacjami bohaterów, co sprawia, że łatwiej ich poznać i zrozumieć. Dzięki temu, że niektóre ujęcia momentami się na siebie nakładają, można - szczególnie pod koniec - trochę się wzruszyć, więc wydaje mi się, że jest to całkiem trafione i dobrze poprowadzone rozwiązanie.
To podzielenie czasowe wprowadza także pewne napięcie do filmu, bo do końca nie wiemy, czemu Tom po tych 50 latach nie chce już widzieć Patricka. Muszę też przyznać, że to chyba jedyny rodzaj napięcia w "My Policeman", bo jest to raczej film… powolny.
Nie napisałabym, że jest nudny. To po prostu powolna, subtelna narracja, którą dodatkowo podkreśla stonowana kolorystyka "My Policeman". Nie znajdziecie tu nagłych zwrotów akcji, wszystko dzieje się na płaszczyźnie uczuć, delikatnych gestów i jeśli jesteście fanami/fankami właśnie takiego niespiesznego, melancholijnego, pełnego pięknych obrazów kina, to "My Policeman" powinien się wam spodobać.
Proszę, nie mówimy o Harrym Stylesie w "My Policeman"
Czy to jednak oznacza, że film nie ma wad? Oczywiście, że nie i trzeba szczerze przyznać, że "My Policeman" nie jest historią oryginalną i porywającą. Tak, to wszystko, co zobaczycie na ekranie, już było, ale mimo to można się nie zanudzić na tym prawie dwugodzinnym seansie.
Niestety jednak (muszę to napisać) Harry Styles nie wypada tu najlepiej. W kontraście do genialnego Dawsona i trochę przygaszonej, ale wciąż świetnej Corrin, Styles jest jak piąte koło u wozu. Jego bardzo nikłe zdolności aktorskie sprawiają, że postać Toma jest dość nijaka. Nie można też powiedzieć, że piosenkarz jest mistrzem mimiki, bo przez prawie cały seans gra dość podobnie.
Szczerze, gdy widziałam jego wybuchy gniewu w "My Policeman", odczuwałam nawet drobne dreszcze cringu. Nie jest oczywiście tak fatalnie jak w "Don't Worry Darling", ale to chyba dobrze, że piosenkarz stwierdził, że jednak robi sobie przerwę od aktorstwa. Myślę, że w ogóle nie powinniśmy mówić o Stylesie w kontekście "My Policeman", bo to tylko działa na niekorzyść tego może niewybitnego, niezaskakującego, ale wciąż dobrego filmu.
Czy warto obejrzeć "My Policeman"?
Jeśli nie zobaczycie "My Policeman" to pewnie niczego wielkiego nie stracicie. Mimo to uważam, że historia zaprezentowana w "My Policeman" jest naprawdę czymś, co można obejrzeć w melancholijny jesienny wieczór. Gdy przymkniecie oko na trochę płaską i nieprzekonującą grę aktorską Stylesa, to cała historia jest po prostu dobrze i estetycznie opowiedziana.
Co więcej, niektórych nawet "My Policeman" poważnie wzrusza. Jeśli więc chcecie sprawdzić, czy historia tej trójki również was poruszy, to zapraszam na Amazon Prime. Ja mogę dać temu filmowi takie 6,5-7/10, ale to tylko dlatego, że mam słabość do Stylesa i lubię powolne, estetyczne kino.
W temacie film
- Nowa funkcja Netfliksa to hit. Jest dostępna w Polsce, ale nie dla wszystkich
- Obiad ugotowany przez kogoś smakuje lepiej. Kto powinien zrobić go dla ciebie? [QUIZ]
- Nowy "American Psycho" nadchodzi. Za kamerą reżyser "Tamtych dni, tamtych nocy"
- Już niedługo obejrzysz "Joker: Folie à deux" w domu. Znamy datę premiery
Popularne
- Rozwój PSZOK-ów dzięki funduszom unijnym
- Poznaj Polskę na dwóch kołach
- Liam Payne wiecznie żywy. Znów usłyszymy jego głos
- Marcin Dubiel próbuje wrócić do internetu. Kolejny epic fail
- Kamil z Ameryki w akcji. Koszulki #freebudda wspierają Strefę 77
- Wojtek Gola na streamie u Jelly Frucika. Było piekielnie gorąco
- Młodzi na rynku pracy w Unii Europejskiej
- Rok po wybuchu Pandora Gate. Co dalej z ekstradycją Stuu?
- Fundusze unijne a problemy szkół