depresja

Mówcie mi Dymfna. Mam 20 lat i od ponad 5 walczę z depresją lękową

Źródło zdjęć: © Unsplash.com
Dymfna,
21.10.2020 16:38

Po naszym tekście poświęconym zaburzeniom psychicznym odezwała się do nas Dymfna. Nie chce zdradzać prawdziwego imienia ani pokazywać twarzy, ale zdecydowała się opowiedzieć o swojej chorobie. Oto pierwsza część jej historii.

Wkradała mi się do życia stopniowo i bezszelestnie. Nie zauważyłam, jak powoli przejmuje nade mną kontrolę. Na początku walczyłam z małymi rzeczami jak pójście na siłownię czy wyjście z psem. Myślałam, że - jak każdemu - po prostu mi się nie chce, że mam gorszy dzień. Ale małe trudności zmieniły się w większe, a te w jeszcze większe.

Czynności, które kiedyś sprawiały mi radość, przestały mieć jakiekolwiek znaczenie. Nie miałam ochoty wstać z łóżka, spotkać się ze znajomymi, przebywać z rodziną. Uważałam, że nie mam prawa do słabości i nikt nie mógł się o niej dowiedzieć, więc każdego dnia ukrywałam całą zgniliznę pod maską uśmiechu, żartów i memów.

Po jakimś czasie udawanie szczęśliwej córki, siostry, partnerki, przyjaciółki było na tyle męczące i kosztowało mnie tyle energii, że po powrocie do domu zaczynałam płakać. Codziennie długo płakałam, bo nie rozumiałam, jak można tak cierpieć po cichu.

Grafika z numerami do miejsc, w których można szukać pomocy
Grafika z numerami do miejsc, w których można szukać pomocy (vibez.pl)

Nadszedł moment gdy coś we mnie pękło i nawet na udawanie nie miałam już siły. Zaczęłam nosić czerń, by stać się niewidzialna dla bliskich i zniechęcić do siebie obcych. Byłam wiecznie zmęczona i rozdrażniona, wciąż cierpię na bezsenność. Przestałam przeglądać media społecznościowe, bo nie mogłam patrzeć na ludzi.

Wymyślałam wymówki, że jestem chora, wyjechałam lub specjalnie kłóciłam się z przyjaciółmi, by ci obrazili się na mnie i nie chcieli ze mną rozmawiać. Wszystko po to, bym mogła się odizolować.

Nim się zorientowałam i odważyłam przyznać sama przed sobą, że potrzebuję pomocy, depresja zawładnęła całym moim życiem. Bałam się o moją przyszłość, która przecież jest tak odległa i nieznana. Miałam nieznośne wrażenie, że ktoś cały czas za mną chodzi, ale gdy się odwracałam, nikogo nie było. Bałam się tak bardzo, że przestałam się odwracać w obawie, że w końcu kogoś przyłapię.

Nie spałam jedną, a czasem trzy noce z rzędu. Całe cierpienie zaczęło odbijać się na moim zdrowiu fizycznym. Poszarzała mi skóra, obniżyła się odporność i apetyt, schudłam siedem kilogramów, moje wrodzone wady zdrowotne pogłębiły się.

Czułam się słaba i niechciana, myślałam, że jestem dla wszystkich ciężarem. Wtedy pojawiły się myśli samobójcze. Na miejsce bólu i strachu weszła obojętność i zachowania autodestrukcyjne. Przestałam płakać, a zaczęłam żartować z mojego cierpienia.

Nie dbałam o siebie, bo przecież i tak umrę. Okaleczałam się. Piłam dużo alkoholu nawet gdy byłam sama w domu. Mieszałam z procentami leki. Znów zaczęłam palić, choć wcześniej udało mi się przestać na kilka lat. Robiłam to wszystko wiedząc, że będzie mi źle, ale czułam, że sobie na to zasłużyłam. Sama sobie wymierzałam sprawiedliwość.

Macklemore x Ryan Lewis - Otherside (Original) [Music Video Edit]

Któregoś dnia zostałam sama w domu. Byłam już pod okiem psychologa i psychiatry, więc miałam dostęp do różnych leków. To był impuls. Napuściłam wody do wanny, wzięłam pierwszy napotkany alkohol i zabrałam ze sobą przepisane leki na sen. Piłam, przeglądając już ostatni raz moją galerię, jakbym chciała zapamiętać wszystkie twarze.

Chwilę przed tym, nim sięgnęłam po tabletki, dostałam wiadomość: "Widzimy się jutro? :*" Wiadomość była od mojego chłopaka, który kompletnie nie zdawał sobie sprawy z tego, co planowałam zrobić. Usiadłam i zaczęłam płakać. Czułam, że tu nie pasuję ale nie mogłam go zostawić.

Nie mogłam tego zrobić, bo gdybym to zrobiła, nie zobaczyłabym go następnego dnia, a on był i nadal jest moją nadzieją. Otarłam łzy i zdobyłam się na odpowiedź. "Tak".

Szczerze? Z biegiem czasu uważam, że to była dobra odpowiedź. Wiem, że to nie koniec. Wiem, że jeszcze dużo pracy przede mną, ale ktoś ważny powiedział mi niedawno coś bardzo mądrego. Nieważne, jak źle będzie, poradzimy sobie. Nawet jeśli będę miała nawrót, to warto walczyć, choćby dla jednego dnia wyzwolenia.

Niedługo pojawią się na tej stronie kolejne teksty. Będę w nich opisywać moją walkę z depresją i innymi problemami. Pragnę, by każdy mógł znaleźć tu jakieś rozwiązanie dla siebie. Walczcie, mówcie, jak się czujecie, dzielcie się sposobami na życie.

Wasza Dymfna

Co o tym myślisz?
  • emoji serduszko - liczba głosów: 92
  • emoji ogień - liczba głosów: 6
  • emoji uśmiech - liczba głosów: 0
  • emoji smutek - liczba głosów: 1
  • emoji złość - liczba głosów: 3
  • emoji kupka - liczba głosów: 5
greta,zgłoś
Dziękuję że masz siłę pisać o sobie,widzę wiele punktów stycznych.....czyli jednak jestem normalna w swej nienormalności...
Odpowiedz
1Zgadzam się0Nie zgadzam się
Dziękuję Ci za ten tekst. Nawet nie wiesz, jak bardzo nim pomogłaś w walce! Trzymaj się!
Odpowiedz
3Zgadzam się0Nie zgadzam się
Gosia,zgłoś
Patrząc z punktu widzenia osoby bardziej introwertycznej chciałabym Ci tylko napisać, że introwertycy wciskani są w poczucie winy, że są dziwni, bo nie mają ochoty non stop spotykać się z innymi, rozmawiać, zajmować cudzymi sprawami. Przez wiele lat udawałam ekstrawertyczke, żeby nie żyć z latka dziwaka. Po rozwodzie z mężem zaczęłam żyć inaczej . Zauważyłam więcej. Np to ile toksycznych osób miałam wokół. Ile osób zadręczało mnie swoimi problemami w zamian nie dając otuchy, gdy to ja miałam problem. Więc ograniczyłam kontakty do wąskiej grupy. Rzadko spotykam się ze znajomymi, bo nie mam takiej potrzeby. Ktoś by pomyślał że mam depresję. Otóż nie. Jestem bardzo spokojna, szczęśliwa. W mojej głowie panuje harmonia. Jeżdżę na rowerze, wędruje po lasach i górach, czytam dużo, poznaje świat, uczę się, chodzę do kina, robię miliony rzeczy rozwijających mnie. Ale jak to introwertyk robię to sama albo z moim partnerem. Kocham przyrodę. Mam zwierzęta w domu. Zmieniłam swoje relacje rodzinne, bo moja mama niestety też jest trochę toksyczna. Wiele piszesz o rodzinie i znajomych. Że nie chciałaś z nimi przebywać. Warto zrozumieć, dlaczego tak było. Pozdrawiam ciepło życząc wszystkiego co ukoi duszę i przyniesie spokojna radosc
Odpowiedz
13Zgadzam się1Nie zgadzam się
zobacz odpowiedzi (1)
Zobacz komentarze: 10