High League 4: Maja Staśko o walce  "Chciałbym zawalczyć z Kają Godek lub Magdaleną Ogórek" [WYWIAD]

Maja Staśko o walce w High League "Chciałabym zawalczyć z Kają Godek lub Magdaleną Ogórek" [WYWIAD]

Źródło zdjęć: © Facebook, Instagram, Kolaż: Vibez
Oliwier NytkoOliwier Nytko,05.08.2022 11:25

High League 4: Maja Staśko zawalczy na najbliższej gali Malika Montany. Jak zdradza Vibzowi, najchętniej zmierzyłaby się by Magdaleną Ogórek lub Kają Godek.

Oliwier Nytko: Jak idą treningi?

Maja Staśko, aktywistka, nowa zawodniczka High League MMA: - Raz lepiej, raz gorzej. Podoba mi się dyscyplina: trenuję raz lub dwa razy dziennie. Jeśli chodzi o samą technikę i o sporty walki, to są olbrzymie umiejętności, których ja oczywiście nie mam i przez miesiąc też ich nie zdobędę. Dlatego wielki szacunek dla wszystkich sportowców. Staram się robić wszystko jak najlepiej. Zobaczymy, gdzie dotrę z tymi treningami.

Dlaczego High League, a nie np. Prime MMA?

- Dostałam propozycję od Prime MMA i od razu z niej zrezygnowałam bo był tam Kamerzysta. Robienie twarzy federacji z człowieka, który wykorzystywał osobę z niepełnosprawnością, a także ma zarzuty dotyczące wykorzystywania nastolatek zupełnie mi to nie odpowiadało.

Zwłaszcza, że miałam propozycję walki z Queen of the Black, która w tamtym momencie była niedługo po próbie samobójczej.

Tego typu żerowanie na problemach psychicznych, co więcej, pokazywanie młodym, że próbą odebrania sobie życia może być jakąś przepustką do kariery, czy może spowodować większe zasięgi, jest potwornie niebezpieczne. To może być wręcz śmiertelną bronią.

High League od samego początku był bardziej stonowany. Nie przyjęłam tej oferty od razu. Bardzo długo rozmawiałam z bliskimi, z przedstawicielami organizacji wsparcia, pomocowy czy innymi ludźmi, którym pomagałam. Pytałam, jak to widzą.

W związku z tym, ja też jestem teraz przygotowana na te wszystkie emocje, które się pojawiają. A ja różne mocne emocje przerabiałam z wieloma osobami, którym pomagałam. Dzięki temu jest mi w tym momencie teraz łatwiej, bo też mam olbrzymie wsparcie z ich strony.

Planowaliśmy już na co to konkretnie pójdą pieniądze z walki, ale widzę, że przedstawiciele tych organizacji szczerze mi kibicują, są pomocą. Wiem, że robię coś ważnego, że może być hejt, może być wokół tego zamieszanie, ale dzięki temu możemy pokazać, że takie organizacje istnieją, że można się do nich zwrócić.

trwa ładowanie posta...

A co z Malikiem Montaną? Jest twarzą federacji, ale i w sieci jest uznawany za seksistę. Krytykowałaś go za to na przestrzeni lat, a teraz walczysz na jego gali?

- Nie zmieniam zdania absolutnie. Nadal go krytykuję i będę krytykowała za seksizm, jak każdą osobę, która się tak zachowuje. Nie mam zamiaru poddawać się jakiejś cenzurze w związku z tym, że współpracuję z federacją. Wręcz przeciwnie, mam wrażenie, że ta sytuacja może pozwolić na pokazanie ludziom, że taki codzienny seksizm, na przykład rzucenie do osoby obcej - jak Malik wobec mnie - "pokaż cycuszki", jest po prostu seksizmem. To wyraz braku szacunku i świadczy tylko o tej osobie, która to mówi. Taki sposób komunikowania się jest oparty na pogardzie i braku szacunku. Nie tworzy też zdrowej relacji.

Ja wręcz czuję, że to, że Malik jest też w tej federacji, że gdzieś siedzi w środku, że jest ważnym elementem, znów pozwala uświadomić pewien problem codziennego seksizmu i zwrócić na niego uwagę. Ja oczywiście piszę o tym od lat , zajmuję się tym od lat, edukuję, że taki seksizm jest po prostu szkodliwy, że może krzywdzić ludzi, ale jednocześnie jedna taka gala czy jedna takie nawet ogłoszenie jak teraz, daje większe zasięgi i więcej osób dowie się o tym, że seksizm istnieje i że jest czymś niedopuszczalnym. W takim świecie istniejemy.

Nie jestem naiwna. Mogłam się gdzieś ukryć i tej swojej bańce czuć się bezpiecznie. I to jest zupełnie zrozumiałe, że ludzie tak chcą. Ale ja wolę wychodzić, wolę rozmawiać. Wolę wejść w środowiska, w którym takiego wsparcia nie ma, w którym też takich komunikatów nie ma, w którym jest bardzo duże przyzwolenie na zachowania seksistowskie czy nawet przemocowe, jak np. uderzenie kogoś bez uprzedzenia w trakcie konferencji, a nie tylko w oktagonie. Wolę pójść tam i pokazać, że są inne wartości, dotrzeć do osób, do których nie takie komunikaty wcześniej nie trafiały.

W wywiadzie z Michałem Dziedzicem mówiłaś, że nie chcesz się bić. Co się zmieniło?

- To był splot wydarzeń. Długo o tym myślałam. Wtedy też miałam tę propozycję, natomiast byłam cały czas w momencie, kiedy nie było we mnie decyzji. Teraz wydaje mi się, że to jest tak przemyślana, że czuję się z nią bezpiecznie.

Wiele osób się do mnie zgłasza po pomoc. Potrzebuje mieszkania np. z powodu przemocy domowej. A ja nie mam gdzie ich przekierować, ponieważ mieszkania socjalne są bardzo trudno dostępne, czasami się latami stoi się po nie w kolejkach.

W schroniskach nie zawsze taka osoba dostanie takie stałe schronienia, w którym czuje się bezpiecznie. W związku z tym ja też czułam, że to jest tak bardzo trudny moment, zwłaszcza że niedługo nadchodzi zima.

To była jedna z motywacji, by wejść we współpracę z federacją. Zyskam pieniądze, zasięgi, będę mieć więcej możliwości, by pomagać innym.

Inną motywacją było to już przez jakiś czas ćwiczyłam, żeby sobie zobaczyć, jak się z tym czuje i uznałam "kurczę, ćwiczę już tyle czasu, jestem na to gotowa".

Czy uważasz, że gale freak fightowe, których poziom jest "specyficzny", można zakwalifikować jako sport? Czy to jest raczej forma spektaklu?

- Na pewno nie jest to sport zawodowy. Co do tego nie ma wątpliwości. Myślę, że nie warto w ten sposób tego przedstawiać, bo to by był brak szacunku do sportowców zawodowych, którzy latami ćwiczą do tego, żeby dotrzeć do momentu, w którym są to umiejętności, które mają. Do federacji wchodzą ludzie, którzy poćwiczyli miesiąc/dwa i chcą się bić.

Nazwanie tego sportem zawodowym byłoby jak policzek dla zawodowców. Ale sport to także ten amatorski. A ja jestem wielką fanką sportu amatorskiego. Uważam, że jak najwięcej powinniśmy mieć przestrzeni do tego, żeby go uprawiać i do tego, żeby dzieciaki też miały taką możliwość. Stworzyć warunki, żeby każdy mógł sobie na to pozwolić, żeby nie był tylko dla wybranych, np. tych co mają pieniądze.

W MMA i spektakl na pewno ma znaczenie. Bo to jest taki spektakl, który opiera się czy inspiruje się sportem i zasadami sportowymi. Spektaklem jest też całe to zamieszanie, które dzieje się odkąd ogłosiłam swój start.

Ogłaszanie zawodników, współpraca między nimi czy wykorzystywanie ich niesnasek - to wszystko buduje całe przedstawienie. Co więcej, jest to spektakl często żerujący na emocjach najsilniejszych, najmocniejszych, czyli takich związanych na przykład ze złością czy z nienawiścią. To niepokojące, że dostajemy takie rzeczywiście często ścieki, wyzywanki i nawalanki słowne i taki sposób komunikacji, który nie jest oparty na szacunku, tylko właśnie na niechęci. Nie dostajemy alternatywy i to mnie to niepokoi. Nie wiem, czy uda mi się pokazać te alternatywy. Nie wiem, czy w ogóle to jest przestrzeń na to, żeby ją tworzyć, ale na pewno już samo zwrócenie uwagi na to, że nie trzeba się w ten sposób komunikować i że jeśli ktoś doświadcza takiego nękania zbiorowego, jak na przykład zawodnicy z jednej czy z drugiej strony, to, że ma prawo dostać pomoc, może się o nią ubiegać, może się czuć źle i to jest normalne.

Zresztą to nękanie zawodników jest elementem tego spektaklu. I to jest trochę tak, że na przekraczaniu komfortu drugiej strony zbija się pieniądze. A nie ma komunikatu, który mówi, "słuchajcie, to jest spektakl, to się ogląda, to jest jakiś rodzaj fantazji, którą my tu kreujemy, więc spokojnie". A nawet gdyby był, komunikacja międzyludzka nie powinna w ten sposób wyglądać, bo to jest tylko jakaś iluzja, którą tu tworzymy dla emocji, dla was".

High League trafia często do młodych osób, które nie dostają edukacji antydyskryminacyjnej i antyprzemocowej, dobrych sposobów tworzenia relacji i związków, bo po prostu tego w szkołach nie ma. Zamiast tego mamy jakieś idiotyczne lekcje, na których uczymy się, że seks to jest cudzołóstwo, a masturbacja to samogwałt, więc tym bardziej w takim społeczeństwie wydaje mi się, że to może być niebezpieczne i że warto pokazywać alternatywę. Pomyślałam, że "kurczę, to będzie istnieć, czy ja tam będę czy nie. Jeśli ja tam będę, to może ta alternatywa zaistnieje w jakiś sposób, chociażby dla jednej osoby, nawet na chwilę".

Z kim chciałabyś zawalczyć w przyszłości z grona osób "związanych" z freak fightami? Natsu, może Lexy?

- Z Lexy gdzieś tam mijamy się na treningach. Z Natsu trenujemy. Z Malikiem Montaną mogłabym się zmierzyć, ale musiałabym wygrać. Tu nie byłoby zmiłuj.

A co z innymi osobami "spoza" MMA? Nie widziałabyś w klatce np. Najjjki?

- Zastanawiałam się nad tym, kiedy zastanawiałam się nad przyłączeniem do High League. Co mnie zadziwiło, w federacji jest bardzo mało takich rozpoznawalnych osób, które jakoś są związane z poglądami, jakkolwiek: czy lewicowymi, czy prawicowymi. To może być trudne.

Moi wymarzeni rywale to raczej osoby ze świata polityczno-społecznego, bo ja też jestem taką osobą.

Na myśl przychodzi mi Magdalena Ogórek czy Kaja Godek.

Z nimi chętnie bym zawalczyła. Natomiast to nie są osoby, które są rozpoznawalne w środowisku związanym z High League.

Wiesz już, co zrobisz z reflinkami z Pay Per View? Może chciałbyś przygotować coś a’la Sylwester Wardęga i jego pomoc schroniskom?

- On to robi super. Rzeczywiście natomiast też widzę, w jaki sposób on się z tym męczy. Sama zrobiłam raz zbiórkę i też się z nią później męczyłam. Widzę, jak on się stara, żeby się z tego wywiązać.

Myślałam, żeby zrobić coś z PPV. Byłby to pewnie organizacja wsparcia osób LGBT+. Dlaczego? W momencie, kiedy została ogłoszona moja walka, spodziewałam się gróźb gwałtu, śmierci kierowanych w moją stronę.

A, co dziwne, dostałam głównie treści typu "je*ać LGBT" i to mnie zastanowiło. Myślałam: "skąd akurat taki komunikat?" To chyba pokazuje rzeczywiście że środowiska LGBT+ są grupą najbardziej wykluczaną, której jest najtrudniej w społeczeństwie. Dlatego pomyślałam, żeby rzeczywiście dać kasę na organizację wsparcia dla osób LGBTQ+, może właśnie na mieszkania dla osób w kryzysie.

Myślę, że warto o tym mówić. Zdarza się, że osoby LGBT+ są po prostu wyrzucane z domów rodzinnych przez brak akceptacji rodziny. Mają jeszcze większy problem, bo nie tylko mieszkaniówka, która jest w katastrofalnym stanie na to wpływa, ale także dyskryminacja, której doświadczają.

Czy nie chciałabyś wystąpić w Fame MMA na wypożyczeniu i zawalczyć z kimś tam?

- Nie myślałem w ogóle o tym. Jakoś też nie skupiam się na tym, co z dalszymi planami walkowymi. Na razie skupiam się na tej jednej konkretnej walce i na tym, żeby się jak najlepiej do niej przygotować.

Chciałabym wyjść z oktagonu i - niezależnie od wyniku i niezależnie od tego, jak moje ciało, organizm zareaguje po momencie stresu, - mieć poczucie, że "kurczę, zrobiłam wszystko, żeby powiedzieć o ważnych rzeczach, żeby nagłośnić ważne rzeczy, żeby pomóc innym, ale zrobiłam też wszystko, żeby jak najlepiej teraz wypaść". Chcę, żeby to była bezpieczna walka, bo temu służą treningi. Żebyśmy po prostu wiedziały, jak siebie nawzajem nie skrzywdzić, tylko po prostu sportowo walczyć.

Życzymy ci powodzenia!

Co o tym myślisz?
  • emoji serduszko - liczba głosów: 1
  • emoji ogień - liczba głosów: 0
  • emoji uśmiech - liczba głosów: 1
  • emoji smutek - liczba głosów: 1
  • emoji złość - liczba głosów: 1
  • emoji kupka - liczba głosów: 6