Kim Kardashian pokazuje, ile "tłuszczu" ma jej ciało. Szkodzi nastolatkom?

Kim Kardashian, gwiazda programu "Z kamerą u Kardashianów", już od dłuższego czasu jest krytykowana za podejście do ciała. Wszystko zaczęło się, gdy celebrytka postanowiła "wcisnąć się" w sukienkę, w której kiedyś chodziła Marilyn Monroe.

Tym razem Kardashianka postanowiła podzielić się filmem, na którym pokazuje wyniki skanu ciała, uwzględniający m.in. procent tkanki tłuszczowej. Wielu uważa, że celebrytka znowu promuje szkodliwe podejście do wagi i ciała.

Kim Kardashian na stories podzieliła się filmem, na którym widać m.in., że jej "kości są silniejsze niż u 93 proc. ludzi", a wskaźnik tkanki tłuszczowej spadł z 25 proc. do 18,8 proc. Ta ostatnia informacja wywołała w śledzących celebrytkę niepokój.

Informacja o kościach jest dość nietypowa, ale można ją jeszcze jakoś przyjąć. Zdecydowanie bardziej szkodliwe są - moim zdaniem - informacje dotyczące tkanki tłuszczowej. Bo te utrwalają niebezpieczne standardy piękna i triggerują osoby z zaburzeniami odżywiania.

Jeden z TikTokerów - chirurg Kais Rona - zwrócił uwagę na to, że skan ciała Kardashian, jest szkodliwy chociażby dlatego, że celebrytka jest po prostu uprzywilejowana. Żeby uzyskać takie wyniki, korzysta z pomocy wielu ekspertów, dietetyków, czy zabiegów plastycznych.

Chirurg pisze, że Kim może "odżywia się zdrowo i ćwiczy", ale podkreśla przy tym, że "ma na wyciągnięcie wszystkie pomoce i specjalistów, jakich można sobie wyobrazić". Apeluje, byśmy się z Kim po postu nie porównywali, bo nie mamy takich zasobów jak ona.

Trzeba przyznać, że w zachowaniu Kim nie ma niczego zaskakującego. Celebrytka od dawna promuje nierealistyczne standardy piękna i obecnie swoim podejściem do ciałai procentów tkanki tłuszczowej, tylko nakręca tę niebezpieczną spiralę, która sprzyja kultywowaniu obsesji piękna.

Warto pamiętać, że jeśli poziom tkanki tłuszczowej nie wpływa negatywnie na zdrowie i nie wywołuje żadnych chorób, to nie powinniśmy się nim nadmiernie przejmować. Jednak ilość tego "tłuszczu" nie świadczy o tym, kim jesteśmy. Niczego o nas nie mówi.

Przypominam o raporcie Fairplay, który pokazywał, że Instagram promuje treści dotyczące zaburzeń odżywiania. Ich odbiorczyniami są najczęściej nastolatki poniżej 13 roku życia.

Jeśli ktokolwiek myśli, że takie treści dobrze oddziałują na psychikę młodych dziewczyn, to zapraszam do artykułu na WP Kobieta. Badania pokazują, że 32 proc. nastolatek potwierdza, że: "gdy czują się źle, Instagram jeszcze bardziej pogarsza ich samopoczucie". 1/3 dziewczyn wskazuje aplikację jako przyczynę swoich problemów z samoakceptacją. Nie sądzę, by takie treści od Kardashian polepszały te statystyki.