TVP pokazała Kaszubów jako zacofanych pijaków. W serialu nie mają lekarza i piją wódkę przy zwłokach

"Na dobre i na złe" jest jednym z najpopularniejszych i najdłużej emitowanych polskich seriali obyczajowych. Ukazuje się na antenie TVP2 od 1999 roku. 12 stycznia odbyła się natomiast premiera 830. odcinka, którego akcja rozgrywała się na Kaszubach. "Skansen, wóda, geriatria" - w takich słowach wspomniany odcinek podsumował kaszubski działacz, Artur Jabłoński. Jakie są powody tak ostrej krytyki?

Jeden z bohaterów serialu, prof. Andrzej Falkowicz (w tej roli Michał Żebrowski), wyrusza na Kaszuby. Chce odnaleźć swoje rodzinne korzenie. Kiedy dociera na miejsce, okazuje się, że zmarła prababcia i odbywa się tzw. pusta noc, czyli pożegnanie zmarłej.

Problem w tym, że "Na dobre i na złe" pokazał Kaszubów jednoznacznie i stereotypowo, a ze zwyczaju pustej nocy zrobiono parodię. Mieszańcom regionu nie podobają się sceny picia wódki przy zwłokach wystawionych w głównej izbie chaty. Bohaterowie odcinka wciąż mieszkają w starych, XIX-wiecznych, drewnianych chałupach, a sam region jest pokazany jako zacofany. W serialowej miejscowości brakuje dobrego lekarza.

Twórcy serialu w spektakularny sposób pomylili też regionalne tradycje. Żebrowski został poczęstowany na obiad zupą brzadową, czyli kaszubską zupą wigilijną, podczas gdy akcja serialu toczy się... latem.

Trudno stwierdzić, co myśleli twórcy "Na dobre i na złe", gdy przygotowywali odcinek o Kaszubach - zakładając, że w ogóle wtedy myśleli. Jak można popełnić taką wpadkę w 2022 roku? Czy spośród 2 miliardów złotych, które każdego roku trafiają dla TVP, zabrakło pensji dla researchera i etnografa? Filmowców spotkała zasłużona fala krytyki ze strony mieszkańców regionu, lokalnych działaczy i dziennikarzy.

Stowarzyszenie Cassubia, które zrzesza młodych mieszkańców regionu, opublikowało odpowiedź na skandaliczny odcinek "Na dobre i na złe". Młodzi pokazali, jak naprawdę żyje się na Kaszubach w XXI wieku. Tłumaczą, że dbają o swoje dzieci, mieszkają w murowanych domach z 50-metrowym salonem, regularnie się badają, a podczas pustej nocy nie piją wódki, tylko śpiewają i modlą się.

Przechodzą mnie ciary żenady, kiedy myślę o całej sytuacji. Dlaczego w XXI wieku ludzie muszą tłumaczyć publicznej telewizji, że poza Warszawą nie panuje średniowiecze? Jak można dopuścić w ogóle do takiej sytuacji?

Warto się zastanowić, czy TVP odcinkiem o Kaszubach nie dokonała przywłaszczenia kulturowego, czyli zabierania czegoś z mniejszościowej kultury, bo wydaje się to "ciekawe i egzotyczne". Odbywa się to z lekceważącym stosunkiem do tradycji, z powielaniem stereotypów, z ignorancją wobec historii regionu. W takim kontekście Żebrowski z kamizelką z haftem kaszubskim nie zasługuje na wyrazy zachwytu, tylko na spojrzenia pełne politowania.

TVP nie odniosło się do zarzutów o nierzetelne sportretowanie Kaszubów.

Źródła: trojmiasto.wyborcza.pl/wirtualnemedia.pl/expresskaszubski.pl/Facebook