K&Kenergia na TikToku: Zamiast imion numery. Dehumanizacja pracownika?

Słowem wstępu, aby każdy wiedział, o czym mówią na filmiku na TikToku, który zaraz zobaczycie. "Lead", czy też "lid" to szansa sprzedażowa. W kontekście telemarketerów to zachęcie wydzwanianego, aby ten był zainteresowany ofertą. Wszystko już wiadomo? To pora na dziwną dawkę krindżu.

W sieci pojawił się filmik, który zbiera coraz większe zasięgi, ale i dość nieprzychylne komentarze. O co chodzi? Usiądźcie, przygotujcie się na tumanę krindżu, bo będzie tego sporo.

- Cześć, jestem 280 i najwięcej leadów dzisiaj zgarnę ja - mówi na nagraniu kobieta, która przedstawia się jako pracowniczka o numerze 280.

- Jestem numer 283 i myślę, że dzisiaj najwięcej leadów albo ja, albo numer 276 - dodaje inna.

Filmik trwa 38 sekund, które są wypełnione kolejnymi wyznaniami bezimiennych ludzi, którzy przedstawiają się jako numeru. Kto na to wpadł? Zapraszam was do przejrzenia tego dzieła:

Tiktokowi użytkownicy nie mogą komentować nagrania, ponieważ K&Kontakt, czyli kanał, który je opublikował, wyłączył komentarze. To nie oznacza, że nagranie nie zostało przez internet ocenione.

TikTok przedstawiający pracę działu telemarketingowego K&Kenergia zatoczył już kilka rund w sieci. Trafił m.in. na Twittera oraz Wykop. Jak internauci zareagowali?

Na pytanie, co się wydarzyło na nagraniu, padło proste wytłumaczenie:

"Call center i konkurs na niewolnika miesiąca" - odpowiedział internauta.

"To jest smutne. Młode to, a już tak im przeorali głowy" - dodaje inna.

"Muszę się przejść i rozchodzić ten cringe. Jak można tak się dać poniżyć" - komentuje wykopowicz.

"TikTok Call Center zajmującego się fotowoltaiką xD Posługują się numerami jak w obozie koncentracyjnym. W życiu bym się na to nie zgodził, gdybym miał wziąć w czymś takim udział i nikt mi nie wmówi, że to kwestia kija w d***e" - twierdzi zdecydowanie internauta.

"Ja pie****e jak można o sobie mówić jako numer xD - dodaje inny.

Nie wiemy oczywiście, czyim pomysłem było o wideo. Nie wiemy, czy uczestnicy chcieli się znaleźć w nim, czy byli przymuszeni (jak to twierdzą niektórzy internauci). Nic nie mamy, poza krindżowym nagraniem, które boli fizycznie.

O ile jeszcze praca dla wyników i statystyk jest czymś normalnym, choć niekoniecznie miłym, o tyle kultura pracownicza i komunikacja wewnętrzna (i zewnętrzna!) firmy, która nazywa pracowników nie po imieniu, ale numerami, brzmi złe. Gdy ludzie przestają mieć imiona, a mają numery, przestajemy na nich patrzeć... jak na ludzi. To odhumanizujące i na atmosferę pracy dobrze nie działa.

Nagranie to - moim zdaniem - krindż roku, pokazanie dziwnych, wręcz dehumanizujących zasad rodem z bootcampa znanego z "Full Metal Jacket". Jeżeli oglądaliście całość tiktoka co najmniej dwa razy - gratuluje wytrwałości.

To jest ten sam poziom, co piosenka świąteczna firmy Drutex:

- Pada śnieg, pada śnieg, DRUTEX świetny jest / zawsze miły i wesoły u nas w firmie szef, hej! - słyszymy w piosence.

Sama firma nie odnosi się do hejtu, jaki wylał się na nią po publikacji tiktoka. Jedyną reakcją było zablokowanie komentarzy.