Poznajcie "Drugi Obieg"

Jak wygląda przyszłość mody z drugiej ręki? Rozmawiamy z Patrycją Ceglińską-Włodarczyk

Anna RusakAnna Rusak,08.08.2021 09:00

W lumpeksach kupuje od dawna, a od prawie dwóch lat dzieli się tym, co upolowała, z innymi. Patrycja Ceglińska-Włodarczyk opowiada nam o swoim ekologicznym biznesie i najlepszym miejscu w sieci, w którym możecie kupić ciuchy z drugiej ręki. Poznajcie Drugi Obieg!

Anna Rusak: Kiedy zaczęła się Twoja przygoda z lumpeksami? Pamiętasz ten punkt zapalny?

W lumpeksach ubieram się od czasów, kiedy byłam nastolatką. Trafiłam tam właściwie z ciekawości. Zastanawiałam się, co można w nich znaleźć, słyszałam, że jest tanio. Jak byłam nastolatką nie miałam też kasy, żeby kupować super drogie rzeczy, a lubiłam wyróżniające się ubrania. Często też zmieniał mi się styl, więc wymieniałam ciuchy. Wtedy kupowałam w lumpeksach bez świadomości ekologicznej, głównym motywem były raczej oszczędności i to, że można w nich znaleźć rzeczy inne, bardziej oryginalne.

Ukrywałaś jakoś te zakupy przed znajomymi? Pamiętam, że gdy byłam w gimnazjum, to ludzie raczej wstydzili się tego, że robili zakupy w second handach…

Na początku tak, bo kupowanie w lumpeksach było raczej utożsamiane z tym, że jest się biednym - oszczędność finansowa miała duże znaczenie. To był temat tabu. Gdy moja najlepsza przyjaciółka zapytała mnie o boho narzutkę w kwiaty, to zamiast powiedzieć prawdę, rzuciłam nazwą sieciówki. Nawet jej wstydziłam się powiedzieć, że lubię lumpeksy.

Później ona pytała częściej, inne osoby też chciały wiedzieć, skąd mam różne rzeczy. Stwierdziłam, że skoro ktoś komplementuje te moje ubrania, to muszą być naprawdę fajne i nie muszę wstydzić się tego, gdzie je kupuję. Skończyło się tak, że razem z moją ówczesną przyjaciółką zaczęłyśmy chodzić do second handów.

trwa ładowanie posta...

I tak właśnie powstał Drugi Obieg?

Dużo moich koleżanek mówiło, że coś, co noszę, im się podoba. Dochodziły do mnie głosy, że nie mają cierpliwości do tego, żeby szukać, nie znają miejscówek. Pomyślałam, że będę pośredniczką między nimi a lumpeksem - ja wybiorę najlepsze rzeczy, a one nie będę musiały iść do lumpa, tylko wejdą na Drugi Obieg i sobie coś wybiorą.

Ekologiczne aspekty kupowania ciuchów z drugiej ręki towarzyszyły Ci od zawsze?

Początkowo w ogóle nie. Często kupowałam za dużo, bo było tanio. Dopiero, gdy coraz więcej osób zaczęło nagłaśniać ten problem, sama się tym zainteresowałam. Zaczęłam patrzeć na modę zupełnie inaczej, a moje podejście do zakupów diametralnie się zmieniło.

A jak jest teraz? Wszystkie Twoje ubrania są z ciucha?

W tym momencie 90% mojej szafy to ubrania z second handu. Czasem oczywiście spodoba mi się coś ze sklepów, ale teraz przykładam dużo większą wagę do tego, co tam kupuję. Pewnie kiedyś byłabym w stanie wydać 200 zł na poliestrową sukienkę z Zary, a teraz jak w lumpeksie widzę coś za 30 zł, to myślę, że to za drogo i tego nie biorę.

trwa ładowanie posta...

Czyli kupowanie w lumpeksach nie wyklucza zakupów w sieciówkach?

Uważam, że super, jeżeli ktoś w ogóle nie kupuje w sieciówkach i wyeliminował je ze swojego życia. Zdarza się, że coś z sieciówki skradnie moje serce, ale bardzo długo zastanawiam się, czy jest mi to potrzebne. Przestałam kupować pod wpływem impulsu. W ostatnim czasie, jeśli kupuję coś nowego, to staram się wspierać polskie marki.

Kupowanie dużej ilości rzeczy w lumpeksach też nie jest dobre. Trzeba znać umiar. To, że coś jest tanie, nie oznacza, że mamy tego kupować dużo. Chodzi o to, żeby robić zakupy świadomie, wybierać dobre materiały.

No tak, a o to teraz łatwiej, bo lumpeksy są zdecydowanie bardziej popularne niż kiedyś.

Widzę to nawet po moich koleżankach, które nigdy nie kupowały w lumpeksach, a teraz robią zakupy u mnie. Myślę, że ludzie bardziej przekonali się do mody z drugiej ręki po pierwsze dlatego, że teraz nawet "autorytety", gwiazdy mówią, że tam kupują, bo to dobre dla środowiska.

Narracja też jest odwrotna - kupujemy w lumpeksach właśnie ze względów ekologicznych, a nie po to, żeby zaoszczędzić. Dzięki temu też przestał to być temat tabu. Do tego dochodzi zwiększona świadomość społeczeństwa. Każdy, kto minimalnie martwi się o to, jak będzie wyglądało nasze życie na tej planecie, stara się ograniczać m.in. zakupy w sieciówkach.

trwa ładowanie posta...

Zauważyłam też, że na profilu Drugiego Obiegu pojawia się też dużo edukacyjnych treści. To dla Ciebie ważna część pracy?

Na początku wrzucałam tylko ładne zdjęcia rzeczy, żeby pokazać je jak najkorzystniej. Gdy na profilu zgromadziła się już jakaś społeczność, to pomyślałam, że może warto byłoby dorzucić edukacyjne wątki. Chciałam wykorzystać tę przestrzeń.

Może mówię rzeczy oczywiste, ale z drugiej strony kiedy sama kupowałam dużo rzeczy, nikt mi tego nie powiedział. Czasem potrzeba takiego bodźca z boku, który powie nam coś oczywistego i sprawi, że się wstrzymamy. Może dzięki temu ktoś zmieni swoje podejście do zakupów.

I wszystkim zajmujesz się sama? Niektórym w internetowych second handach nie podoba się np. cena. Uważają, że sami w lumpie mogliby kupić taką rzecz taniej.

Tak, wszystkim zajmuję się sama. W wysyłaniu paczek pomaga mi czasem mąż. Nikt chyba nie bierze pod uwagę tego, że my musimy do tego lumpeksu pójść. To jest dosłownie przeglądanie ubrań wieszak po wieszaku, sprawdzanie metek, tego czy nie mają dziur, czy nie są poplamione. Jeśli są, to w domu trzeba to wcześniej zaprać, potem uprać, uprasować, zrobić zdjęcia, pomyśleć nad postami na Insta, pomierzyć, spakować, wysłać. No jest tego sporo.

trwa ładowanie posta...

Poza tym dochodzą też do tego wszystkiego ciekawe współprace. Na Drugim Obiegu można też kupić rzeczy, które współtworzyła Zuza Tokarska. Nadruki na koszulkach miały zakryć jakieś plamy?

W przypadku Zuzy to nie było tak, że nadruki miały zakryć mankamenty. To były basicowe rzeczy o klasycznym kroju, które w takim lumpeksie jak mój byłoby ciężko sprzedać. Trochę je więc podkręciłyśmy.

Pierwszą kolekcją były supermenki - na części sukienek i koszulek miałyśmy nadrukowaną informatyczkę, pielęgniarkę i superwomen. Potem zrobiłyśmy bardziej charakterystyczne dla Zuzy wzory z pieskami - one są cały czas dostępne. Na razie nasza współpraca z Zuzą jest wygaszona, bo próbujemy sprzedać to, co już zostało wytworzone.

trwa ładowanie posta...

To niesprzedane rzeczy nie lądują w koszu?

Nie, nie wyrzucam tych rzeczy. Właściwie nic z nimi nie robię, one po prostu czekają. Niektóre z nich sprzedały mi się nawet po roku od wrzucenia do sklepu - nagle znalazła się osoba, dla której ta rzecz była idealna i chciała ją mieć. Nie skupuje tego masowo. Czekam, aż część rzeczy się sprzeda.

A co myślisz o lumpeksach online? To przyszłość dla ciuchów z drugiej szafy?

Rzeczywiście teraz większość sklepów przeniosła się do Internetu. Gdy zaczynałam ponad 2 lata temu, to było już kilka takich miejsc online, teraz jest ich znacznie więcej. Dopiero, gdy zaczęłam wsiąkać w temat od strony biznesowej, to okazało się, że od dawna są dziewczyny, które kupują rzeczy w lumpach i potem sprzedają je na Vinted.

I one miały teraz łatwiej, gdy te stacjonarne sklepy się zamknęły?

Tak, bo ci, którzy działali online od początku, mieli swoją stronę i może przede wszystkim społeczność przyzwyczajoną do takiej formy zakupów. Tak, myślę, że ci, którzy przenieśli się do sieci, zrobili dobry krok. Choć sama chciałabym mieć kiedyś swój stacjonarny sklep. Gromadzenie tego wszystkiego w domu jest trochę problematyczne.

Na koniec chciałabym Was bardzo zachęcić do zakupów w Drugim Obiegu! Patrycja ma naprawdę świetne, dobre jakościowo rzeczy, a do tego robiąc u niej zakupy pomagacie planecie. Super, nie?

trwa ładowanie posta...
Co o tym myślisz?
  • emoji serduszko - liczba głosów: 0
  • emoji ogień - liczba głosów: 0
  • emoji uśmiech - liczba głosów: 0
  • emoji smutek - liczba głosów: 0
  • emoji złość - liczba głosów: 0
  • emoji kupka - liczba głosów: 0