Instytut danych z d*** przemówił: "Wykluczenie cyfrowe było na poziomie jednego promila" - sekretarz stanu w Ministerstwie Edukacji i Nauki

Nauczanie zdalne nie odeszło jeszcze do lamusa. Jakkolwiek byśmy tego nie chcieli, pandemia trwa - i odejście od zajęć stacjonarnych w wielu przypadkach jest musem. Jednym z największych problemów jest wykluczenie cyfrowe, czyli sytuacja, w której uczniowie nie mają 100% możliwości czerpania wiedzy z nauczania zdalnego.

Cytując Wikipedię, jest to "termin stosowany do określenia różnicy między osobami i społeczeństwami mającymi dostęp do techniki informatycznej, a tymi, które takiego dostępu nie mają". Zaraz dowiecie się, ilu było wykluczonych w ten sposób uczniów - według ważnej osoby z Ministerstwa Edukacji i Nauki.

Wiceminister edukacji i nauki, Tomasz Rzymkowski, powiedział w czwartek w Polskim Radiu 24, że wykluczenie cyfrowe było bardzo, ale to bardzo małe:

Czy… czy w MEiN wiedzą w ogóle, na czym polega wykluczenie? Tu nie chodzi o PROBLEM, tylko o brak możliwości uczenia się w 100%. To jakby powiedzieć, że "tylko 0,001% posiadaczy jachtów ma problem z ich utrzymaniem". Ale ile osób nie ma jachtu? Nieważne.

Dla pewności: promil to jedna tysięczna.

Cytując stronę rządową sprzed półtora roku:

Zaokrąglijmy to do 5 mln uczniów. Promil z tej liczby to 5000.

Według sekretarza stanu, w Polsce, gdzie uczy się ~5 mln osób, tylko 5000 było wykluczone podczas nauczania zdalnego. Dla przykładu: większe liceum potrafi pomieścić około 1000-1200 osób. Czyli uczniowie, którzy pomieściliby się w kilku liceach, byli wykluczeni.

Trudno jest zebrać dokładne dane. Uczniów w Polsce mamy miliony, więc policzenie tego dokładnie jest niemożliwe. Ale, wykorzystując ekspertyzę z OEES (Open Eyes Economy Summit) o problemie wykluczenia cyfrowego w edukacji zdalnej (niestety z 2020 roku), możemy zobaczyć, że problem wykluczenia cyfrowego w nauczaniu zdalnych może dotyczyć nawet miliona uczniów. Cytując ekspertyzę - najczęstsze problemy uczniów to:

• Brak dostępności internetu szerokopasmowego o odpowiedniej przepustowości na niektórych obszarach kraju, szczególnie wiejskich.
• Problemy z limitem danych w dostępie mobilnym do internetu - dotyczy to przede wszystkim 50% dzieci, które mają telefony na kartę.
•  Konieczność współdzielenia komputerów i laptopów między rodzeństwem i rodzicami. Ten problem dotyka co najmniej miliona uczniów (około 25% wszystkich uczniów)

Inne dane, tym razem z Federacji Konsumentów z początku 2021 roku, również mówią o tych problemach. 1-1,5% (około 50-70 tys.) uczniów nie miało wtedy nawet w domu komputera czy tabletu. 25%, czyli około wspominamy wyżej milion, musi dzielić komputer/tablet z rodzeństwem.

Rzucać cyferkami potrafi każdy. Zaraz wam powiem, że na Vibeza nie wchodzi tylko promil osób z przedziału wiekowego 10-16. Macie jak to sprawdzić? Nie. Ale to brzmi cudownie, prawda? I tak samo zabrzmiały słowa sekretarza. No promil to przecież malutka liczba - czyli MEiN oraz rząd odnieśli sukces, bo każdy mógł się uczyć w pandemii!