GIGACHAD to chłop jak dąb z incelskich memów. Czy istnieje naprawdę?

Członkowie subkultury inceli wierzą, że za ich niepowodzenia w relacjach z kobietami odpowiedzialni są chadowie - mężczyźni o nierealistycznym wzorze piękna. Chad "okrada" inceli z kobiet, a pomaga mu w tym jego uprzywilejowana pozycja. Chad jest przystojny, muskularny, wysoki i bogaty. Wyróżnia się grubą szyją, szerokim podbródkiem, kwadratową szczęką i wydatnymi kośćmi policzkowymi.

Według inceli nawet w społeczności chadów panuje konkurencja. Samcom alfa miałby przewodzić Gigachad, którego atrybuty czynią z niego w zasadzie nadczłowieka. Gigachad posiada nieprawdopodobnie umięśnioną sylwetkę, potężną żuchwę, ostre linie twarzy, a jego niesamowita aura onieśmiela innych mężczyzn, wybawia go z kłopotów i zapewnia wybitne powodzenie u kobiet.

Gigachad nie jest jedynie teoretyczną figurą. Urzeczywistnieniem najlepszego samca alfa ("ostatecznego chada") jest Ernest Chalimow. Fotografie, na których występuje ten mężczyzna, robią oszałamiającą karierę w internecie od 2017 roku. Ernest z miejsca stał się sensacją - ludziom trudno było (i jest) uwierzyć, że naprawdę istnieje ktoś o tak perfekcyjnie ukształtowanej sylwetce.

Ernest zrobił zawrotną karierę jako bohater memów, w których w humorystyczny sposób utożsamiany jest z ideałem człowieka:

Tożsamości Ernesta Chalimowa nigdy nie udało się potwierdzić żadnemu poważnemu medium. Nieoficjalne informacje na temat mężczyzny porozrzucane są po różnych dziwnych zakamarkach internetu. Ernest miałby być ponad 50-letnim modelem, kulturystą, trenerem fitness i przedsiębiorcą. Według jednej z teorii urodził się w Moskwie, ale niektórzy uważają, że ma tureckie lub azerskie pochodzenie.

Głównym dowodem na istnienie Ernesta Chalimowa miałoby być jego konto na Instagramie. Profil @berlin.1969 obserwuje ponad 820 tys. osób. Znajdują się tam fotografie kulturysty, na których mężczyzna prezentuje efekty praktycznie jednej i tej samej czarno-białej sesji zdjęciowej. Podziwiamy jego umięśnioną sylwetkę i nienaturalny wręcz 10-pak.

Ernest, jak przystało na samca alfa, potrafi wykonywać akrobacje, prężyć muskuły i rzucać groźne spojrzenia. Co to o nim mówi? Że de facto jest karykaturą mężczyzny. Jego tożsamość sprowadza się bowiem do posiadania ciała o proporcjach jak z fantazji. Jest jak złote opakowanie, wewnątrz którego nic się kryje.

Zwolennicy teorii, że Chalimow jest prawdziwym człowiekiem, powołują się na jego wypowiedzi. Bynajmniej nie chodzi o wywiady, bo tych Chalimow nie udziela, ale o krótkie komentarze w postach na Instagramie:

Witajcie. Tak, słyszałem, że nie istnieję. Nie mam z tym problemu. Dziękuję, że nazywacie mnie "projektem artystycznym". Nie posiadam Twittera, Facebooka ani tym podobnych. Uwielbiam memy, które ze mną robicie. Nie znam się na nich, ale tak, jestem taki jak wy, może trochę większy. Czytam wasze wiadomości i cieszy mnie, że was inspiruję. Powodzenia. Piszcie komentarze, kiedy ja będę rąbał drewno.

W 2021 roku mężczyzna kilkukrotnie pisał "coś od siebie" dla fanów, zawsze posługując się prostym słownictwem, tak jakby przekopiowanym z translatora, np.

• Cześć. Dziękuję za życzenia. Mam nadzieję, że miło spędzacie wakacje. Dziadek bez kompleksów;
• Przeczytałem o sobie wiele ciekawych rzeczy. Mam coś dla was, mój wzrost to 197 cm. Oczywiście, że istnieję.

Internauci, którzy wierzą w istnieje mężczyzny, jako dowód podają zdjęcia modela wykonane w naturalnej scenerii m.in. na ulicy w barze, na siłowni, podczas rąbania drzewa.

Wszystkie te fotografie znajdują się na profilu Chalimowa i kompletnie nie pasują do ascetycznego stylu, w duchu którego prowadzony jest profil. Tak jakby ktoś z góry założył, że istnienie mężczyzny może być poddane w wątpliwość i dlatego dodał te zdjęcia:

Zdaję sobie sprawę, że wielu z was na pierwszy rzut oka uznało, że Ernest nie jest prawdziwym człowiekiem, a cała sprawa to trolling albo jakiś eksperyment społeczny. Ja też tak pomyślałem, ale chciałem się dowiedzieć, dlaczego ktoś zadał sobie tyle trudu, by stworzyć tak przerysowaną figurę, jaką jest Chalimow. W ten sposób natrafiłem na film autorstwa Know Your Meme, który prezentuje najbardziej wiarygodną teorię, kim jest Gigachad.

Według Know Your Meme za stworzenie Ernesta Chalimowa odpowiedzialna jest Krista Sudmalis. Jest ona rosyjską fotograf, która w 2011 roku pod pseudonimem Robert Fremer rozpoczęła projekt artystyczny Sleek'N'Tears. Artystka w swoich pracach wykorzystywała wizerunki swoje i zatrudnionych modeli, przerabiając je cyfrowo na sceny rodem z koszmaru.

W 2014 roku Sleek'N'Tears radykalnie zmieniło swój charakter. Od tamtej pory prace zyskały realizmu, a ich bohaterami zostali muskularni mężczyźni. Krista Sudmalis współpracowała wtedy z grupą pięciu modeli. Jeden z nich to Artur Farad, ówczesny chłopak rosyjskiej fotograf. Sudmalis miałaby wykorzystać wizerunek swojego partnera, podrasować go cyfrowo i tak stworzyć fikcyjnego Gigachada.

Dochodzimy do najważniejszego pytania - dlaczego rosyjska fotograf stworzyła Chalimowa? Według pewnej teorii Chalimow jest dla Sudmalis nie tylko inspiracją w jej codziennej twórczości, ale i uosobieniem figury ojca. Artystka pośrednio potwierdziła tę teorię w jednym z komentarzy na Instagramie.

Źródła: knowyourmeme.com/hitc.com/glamcelebs.com/YouTube/Instagram

Co uważacie o Gigachadzie? Czy według was jest to prawdziwy człowiek?