Donald Tusk obiecuje aborcję i związki partnerskie. PO zmienia kierunek pod młodych?

Tematy związane z polityką grzeją w Polsce. Target, który dojrzewa i otrzyma prawo do głosowania w najbliższym czasie, ma sporą zagwozdkę - bo na kogo głosować? PiS? Konfederację? A może Lewica lub PO?

Oczywiście ta ostatnia opcja jest najpopularniejszą opozycją do obecnej władzy - ale co z rzeczami, które obchodzą młodych? Nowa/stara twarz Platformy Obywatelskiej, czyli Donald Tusk przeprowadził ostatnio koncert obietnic w Wałbrzychu. I to brzmi aż za dobrze.

Portal Donald (sic) przytoczył tweety z wtorkowych odwiedzin Donalda Tuska w Wałbrzychu. I jest to coś, co teoretycznie powinno być miodem dla uszu młodszych wyborców:

Jeżeli PiS przegra wybory, to znaczy, że przegrała ksenofobia, pogarda dla odmienności, braku szacunku dla ludzi o innej orientacji seksualnej czy [osób] transpłciowych.

Staram się prowadzić w tej kwestii politykę skutecznego - chociaż zbyt powolnego z punktu widzenia takich środowisk [lewicowych] - marszu w stronę nowoczesności i tolerancji, która musi się też zalęgnąć w naszych głowach i sercach, a nie tylko w ustawach. Ale oczywiście jest czas, żeby starać się ustawowo rozwiązać pewne problemy.

Nie chodzi tylko o ludzkie, godne, tolerancyjne podejście do odmienności, jakiekolwiek źródło i charakter ma ta "inność" czy "odmienność" z punktu widzenia np. osób heteroseksualnych - ale będę proponował, i do tego zobowiązałem się publicznie, aby podjąć decyzję o legalizacji związków partnerskich - przekazywał Donald Tusk.

Potem wspominał o tym, że "jest to pierwszy krok" oraz że jest w stanie wziąć na siebie ciężar odpowiedzialności za decyzje, które dla "niektórych" mogą być uznane jako "zbyt progresywne". Nawet wspomniał o problemach osób transpłciowych (?!), z którymi muszą się zmierzyć osoby podczas procesu tranzycji.

Przewodniczący PO ogłosił, że jeśli jego partia wygra wybory, to zostanie zmienione drastycznie prawo do aborcji:

Mamy projekt dotyczący legalnej aborcji do 12. tygodnia, która ma być decyzją kobiety w porozumieniu z lekarzem, a nie decyzją księdza, prokuratora i działacza PiS-u.

To jest Donald Tusk. Osoba, która zna się na polityce - i wie, co obiecać, aby zdobyć wyborców. W polityce najważniejsze jest zdobycie X głosów, które umożliwią przejęcie władzy.

Na przestrzeni lat jego władzy np. prawo do aborcji się nie zmieniło. To samo tyczy się związków partnerskich, które z prawem do adopcji były kiedyś według niego "czymś obcym dla polskiej kultury". Jeszcze w maju tego roku twierdził, że chce tolerancji, ale "nie jest tęczowym rewolucjonistą".

Z drugiej strony, od tych (i innych) słów negatywnie skierowanych w związki partnerskie, minęło już sporo czasu. Ludzie się zmieniają, chyba że są Queen of the Black - i słowa Donalda z wtorku mogą pokazywać jego wewnętrzną przemianę.

Komentarze są… zaskakująco uśrednione. Sporo osób zarzuca Tuskowi hipokryzję oraz to, że może nie spełnić swoich postulatów. Inni z kolei wierzą, że "dobra zmiana nadeszła". Jaka jest prawda? Kto wie.

Źródło: Twitter, Donald.pl