Mural z prezydentem Ukrainy jako Harrym Potterem to najdziwniejsze, co dziś zobaczycie.
Od kilku dni mieszkańcy Poznania mogą oglądać osobliwy mural z prezydentem Ukrainy, Wołodymyrem Zełenskim, jako Harrym Potterem. Wcześniej w jego miejscu znalazł się Lord Voldemort przypominający Władimira Putina.
Przez kilka dni przy ulicy Hetmańskiej w Poznaniu oglądać można było mural z Lordem Voldemortem namalowany przez grafficiarza o pseudonimie Kawu. Mural pojawił się 28 lutego i był komentarzem do rozgrywającej się wojny w Ukrainie. Czarny charakter z serii o Harrym Potterze przypominał w nim rosyjskiego dyktatora, Władimira Putina.
Podobne
- Dzieci widzą ofiary wojny. "Dziewczynka, która miała oczy szeroko otwarte"
- Straszna śmierć modelki z Ukrainy. Nagranie obiegło internet
- Pierwsza parlamentarzystka z zespołem Downa. "To bezprecedensowe"
- Jak wygląda propaganda Putina w praktyce? Youtuber pokazał, czego dowiedzieć się dziś można z rosyjskiej telewizji
- Dania przeprosiła Grenlandczyków, których odebrała rodzicom w latach 50. "To było nieludzkie"
Teraz w miejscu karykatury Władimira Putina grafficiarz zrobił jeszcze inny mural, także odnoszący się do dramatycznych wydarzeń za naszą wschodnią granicą. Tym razem możemy jednak zobaczyć Wołodymyra Zełenskiego, czyli prezydenta Ukrainy, o którym przez ostatnie dwa tygodnie z podziwem rozpisują się międzynarodowe media. Kawu, tak jak poprzednio, wykorzystał w alegorii postać z filmów o młodym czarodzieju. Tak, nie pomyliliście się - to mural z Zełenskim jako Harrym Potterem.
Wołodymyr Zełenski przypomina w nim nieco charakteryzację Daniela Radcliffe'a w filmowej serii o Potterze. Nad okrągłymi okularami grafficiarz wymalował literę "Z", która miała być chyba odpowiednikiem błyskawicy Harry'ego. Nie do końca wiadomo, co oznacza symbol. Jak piszą niektórzy, być może chodziło o pierwszą literę nazwiska polityka, choć litera "Z" stała się też w ostatnim czasie wyrazem poparcia rosyjskiej przemocy (jeśli chcecie poczytać o tym więcej, o znaczeniu literki pisaliśmy tutaj).
Podejrzewamy jednak, że grafficiarz nie miał złych zamiarów - w tle, za plecami Zełenskiego powiewa ukraińska flaga, a po prawej stronie znalazł się tekst "free Ukraine". Dlaczego więc mural nie zachwyca? Mniejsza o estetykę, porównanie Zełenskiego do młodego czarodzieja, a tym samym realnej wojny, w której zabijani są ludzie (tak, w Ukrainie, kilka godzin drogi od polskich miast, codziennie giną cywile, w tym dzieci) do perypetii Harrego Pottera i jego kolegów z Hogwartu wydaje się co najmniej głupie. To, co rozgrywa się w Ukrainie, to - niestety - nie film wojenny. To wojna.
Popularne
- Problemy Oskara Szafarowicza. Pokazał wezwanie od uczelni
- Miliony wyświetleń. 23-letnia modelka nową królową internetu
- Flipper został oszukany. Stracił kilkanaście tysięcy złotych
- Nowy trend na TikToku. Czym jest "bananowy botoks"?
- Barbara Nowak zaczepia Katarzynę Kotulę. "Małopolska nie deprawuje"
- Marcin Dubiel podpadł Roxie Węgiel. Chodzi o związek z Kevinem
- Fagata na radarze księdza. Duchowny rzucił jej wyzwanie
- Tiktokerka nie może znaleźć pracy. Uważa, że to dyskryminacja
- Uprawiała seks z uczniem. Chłopak był zaledwie nastolatkiem