Restauracja

Czy młodzi ruszą do knajp i restauracji? Zapytaliśmy Zetki, co myślą o #OtwieraMY

Źródło zdjęć: © Pexels
Jakub TyszkowskiJakub Tyszkowski,26.01.2021 11:32

Czy restauracje otwierające się wbrew obostrzeniom mogą liczyć na wsparcie ze strony młodych klientów? Sprawdźcie, co Zetki sądzą o akcji #OtwieraMY.

Od wielu tygodni branża gastronomiczna działa jedynie na wynos, a turystyka i kultura przeniosły się do przestrzeni wirtualnej. Wszystko z powodu niepokojących danych nt. zachorowań i zgonów z powodu COVID-19. Wkrótce minie rok, jak żyjemy w mniej lub bardziej surowych obostrzeniach.

Wielu przedsiębiorców narzeka na brak finansowego wsparcia ze strony rządu i zbliżające się widmo bankructwa. Hotelarze i restauratorzy dołączają do akcji otagowanej hasłem #OtwieraMY. Jest to "oddolna inicjatywa Polaków, będąca odpowiedzią na kryzys wywołany przez polityków". Część lokali otwiera się lub zamierza otworzyć wbrew obostrzeniom, aby utrzymać się na rynku. Czy Zetki to popierają?

Damian (24 lat): Otwarcie restauracji to dobry krok. Restauracja to działalność gospodarcza jak każda inna. Aby się utrzymać, musi zarabiać. A bądźmy szczerzy – restauracje działały już w reżimie sanitarnym i to się sprawdzało. Owszem, liczba klientów jedzących w lokalu będzie mniejsza niż przed pandemią, a będzie to wynikać zarówno z reżimu sanitarnego, jak i obaw ludzi.

W ogólnym rozrachunku część klientów skorzysta z jedzenia na miejscu i w pewnym stopniu zwiększy to sprzedaż restauracji. Dodatkowo, wprowadzone obostrzenia o zamknięciu działalności są niezgodne z Konstytucją, nie został wprowadzony stan wyjątkowy. Jeśli któraś z restauracji, w których lubię bywać, rozpocznie serwowanie na miejscu, to chętnie się do niej przejdę.

Dawid (18 lat): Za bardzo nie mam prawa oceniać, czy to dobre, czy złe zachowanie, bo nie wiem, jak to wygląda z perspektywy restauratorów i właścicieli knajp. Jest to jakaś forma strajku i chcą zwrócić tym na siebie uwagę.

Aneta (19 lat): Jest mi to obojętne i nie interesuję się tym.

Adam (16 lat): Z jednej strony jest to dobra akcja, bo te wszystkie biznesy jakoś muszą się utrzymać, a państwo musi się rozwijać. Z drugiej strony rząd nie bez powodu dał obostrzenia, dlatego otwieranie się teraz knajp może być ryzykowne i niebezpieczne dla społeczeństwa ze względu na wirusa.

Alina (24 lata): Sama byłam w sytuacji, kiedy salon kosmetyczny, w którym pracowałam, został zamknięty i byłam bez możliwości pracy i wypłaty. Jeśli ktoś jest przyzwyczajony do zarobków np. 4000 złotych miesięcznie i nagle dostaje tylko 1000 zł pomocy, to jest to dramat, bo za takie pieniądze nie przeżyjesz.

Jeśli ktoś ma swój biznes, na który pracował latami i nagle ma perspektywę bankructwa i utraty tego wszystkiego to wcale się nie dziwię, że ludzie łamią obostrzenia. Sama bym to zrobiła. Jeśli jakaś knajpa w okolicy się otworzy, to będę pierwszym jej klientem. Najlepiej jak to będzie jakiś klub, bo wyszłabym już do ludzi, żeby w szpilkach potańczyć.

Dominik (24 lata): Zamknięcie restauracji i hoteli ma sens, co pokazują badania dot. rozprzestrzenia się wirusa. Ewentualnie można zastanowić się nad sensownym reżimem sanitarnym, by lokale mogły się w jakimś stopniu otworzyć. Jako pracownik branży gastronomicznej mogę powiedzieć, że problemem nie jest zamknięcie lokali samo w sobie, tylko brak pomocy ze strony rządu. Jakoś na Zachodzie można to sensownie przeprowadzić, ale niestety nie u nas.

Dlatego rozumiem przedsiębiorców, którzy otwierają swoje biznesy, ale z epidemiologicznego punktu widzenia jest to niebezpieczne. Niestety, przez nieodpowiedzialny rząd i nieodpowiedzialne społeczeństwo ta epidemia nigdy się nie skończy. Jednak, tak jak zaznaczyłem, rozumiem przedsiębiorców. Gdybym był w podobnej sytuacji i miał nóż na gardle to pewnie też bym otworzył swój biznes.

Patrycja (23 lata): Jestem jak najbardziej za otwarciem restauracji i kawiarni, ponieważ mogą być czynne z pewnymi ograniczeniami. Nie rozumiem, czemu branża gastronomiczna i hotelarska jako jedne z nielicznych są najbardziej ograniczane, bo tu nie chodzi o to nawet, że nie ma gdzie wyjść i umówić się z koleżanka, ale o to, że to są miejsca pracy!

Nie można zamknąć na tak długo miejsc, w których ludzie zarabiają pieniądze. Jak wejdziemy do ZAMKNIĘTYCH galerii handlowych, widać w nich tłumy bez maseczek lub z maseczką pod nosem, i nie są to młode osoby, tylko SENIORZY (!!!), którzy robią sobie spacery po galeriach. A jakie sklepy są otwarte? Powiecie mi, że żadne, że tylko Carrefour...

Otóż nie! Jak bardzo się zdziwiłam, kiedy zobaczyłam otwarty sklep DUKA z asortymentem kuchennym! Dlaczego??? A no dlatego, że wprowadzili asortyment dla zwierząt i karmę dla psów. I już mogą być otwarci. Dlatego nie rozumiem, czemu zamykamy restauracje, a otwieramy inne miejsca.

Kamil (24 lata): Jestem za otwarciem restauracji. Czy pójdę? Jeśli będę miał pewność, że nie dostane mandatu to tak. Branża gastronomiczna bardzo cierpi, a ja, jako jednostka empatyczna, cierpię wraz z nią.

Bartek (25 lat): Nie oceniam tego, czy otwieranie się restauracji wbrew obostrzeniom jest dobre czy złe. Nigdy nie byłem w takiej sytuacji, w jakiej jest wielu przedsiębiorców, że wkrótce stracą majątek życia albo kilku pokoleń. Mogę im tylko współczuć. Sam raczej nie wybiorę się do żadnego lokalu, aby zjeść lub napić się na miejscu. Obawiam się o swoje zdrowie i ryzyko mandatu.

Kasia (25 lat): Całkowicie rozumiem decyzję restauratorów, którzy mimo zakazu zdecydowali się otworzyć swoje lokale. Z ich relacji jasno wynika, że wsparcie, jakie otrzymali od rządu, jest zerowe lub zupełnie niewspółmierne do potrzeb.

Nagłe, zupełnie nieprzemyślane decyzje nie dają im żadnych szans na planowanie strategii prowadzenia biznesu, a żyjąc w zawieszeniu i ciągłej niepewności borykają się z dylematami, czy zwolnić pracowników, co zrobić z zamówionymi wcześniej produktami, jak wygenerować środki na podstawowe opłaty.

Za pusty lokal też trzeba przecież zapłacić. Sama nie jestem pewna, czy zdecyduję się teraz odwiedzić któryś z nich i znaleźć się w dużym skupisku ludzi. Na ten moment chętnie korzystam z zamówień na wynos. W pełni jednak rozumiem zbuntowanych restauratorów oraz osoby, które wybierają się obecnie do otwartych lokali.

Jak widzicie, większość naszych rozmówców wyraża się ze zrozumieniem o sytuacji, w jakiej znaleźli się przedsiębiorcy. Dajcie znać, jakie jest Wasze zdanie na temat akcji #OtwieraMY i czy zamierzacie odwiedzić jakiś lokal, aby zjeść na miejscu?

Co o tym myślisz?
  • emoji serduszko - liczba głosów: 4
  • emoji ogień - liczba głosów: 3
  • emoji uśmiech - liczba głosów: 2
  • emoji smutek - liczba głosów: 2
  • emoji złość - liczba głosów: 0
  • emoji kupka - liczba głosów: 0