Czarnek opiekę nad linią zaufania powierza katolickiej fundacji - będą radzili modlitwy?

Chcielibyśmy napisać, że się cieszymy. Naprawdę. W końcu uruchomienie linii zaufania dla dzieci i młodzieży to wielka i potrzebna sprawa, która nawet może uratować życie. Niestety pod tą dobrą informacją, kryje się druga i to taka bardzo smutna.

Może Przemysław Czarnek w końcu dostrzegł, że kwestia opieki psychologicznej jest naprawdę istotna i bardzo słabo dofinansowana, ale sposób, w jaki się tym problemem zajął, już wcale taki dobry nie jest. Dzieciom i młodzieży w kryzysie będą doradzali… księża.

Owszem, Ministerstwo Edukacji i Nauki ogłosiło uruchomienie linii zaufania dla dzieci i młodzieży, za co naprawdę należy im pogratulować. Tylko nikt nie był tam na tyle rozsądny, by wybrać zespół, ludzi, którzy naprawdę znają się na swoim zawodzie i są w stanie bezstronnie pomóc osobom potrzebującym.

Telefonem zajmie się bowiem Fundacja "Auxilium", na której czele stoi ks. Józef Partyka. Jak informuje OKO.press - z fundacją podpisano umowę na podstawie ustawy covidowej, dzięki czemu nie trzeba było organizować konkursu ofert. "Auxilium" będzie zarządzało telefonem do końca października i dostanie za to ponad 171 tys. złotych.

Jasne, ksiądz może być psychologiem. Przecież nie można osobom zajmującym się duchowieństwem odmówić możliwości posiadania wykształcenia psychologicznego. Tylko bardzo ciężko jest mi sobie wyobrazić, że taka osoba będzie potrafiła oddzielić swoją wiarę od konkretnego problemu i osoby, która się z nim zmaga.

Co będzie, jeśli na taki telefon zadzwoni jakaś osoba LGBTQ+? Ksiądz powie jej, że to "tylko ideologia" i każe "zwrócić się w stronę Boga"? A co poradzi na depresję? Modlitwę? Nie zamierzam tu oczywiście podważać kompetencji osób pracujących w Fundacji "Auxilium".

Po prostu uważam, że nie wszystkie osoby dzwoniące na taką linię będą się czuły komfortowo, wiedząc, że będą rozmawiały z osobą o określonych poglądach. Jasne, pewnie w takim optymistycznym założeniu ta radząca osoba byłaby w stanie oddzielić swoje przekonania od udzielanych rad, ale mieszanie religii do pomocy psychologicznej nikomu nie wyjdzie na dobre.

Wydaje mi się, że po tej drugiej stronie słuchawki powinna być osoba otwarta, neutralna, wolna od uprzedzeń, przy której nie będziemy się czuli oceniani. Rozumiem, że Przemysław Czarnek może obawiał się, że telefonem zajmie się ktoś, kto nie będzie miał problemu z osobami LGBTQ+ i w ten sposób będzie "szerzył złą ideologię".

Tylko tutaj nie chodzi o ideologię, a o młodych ludzi z problemami, dla których czasem taki telefon jest jedyną formą ratunku. Powinni mieć więc możliwość dzwonienia na taki numer bez lęku, że osoba po drugiej stronie słuchawki poleci im modlitwę lub egzorcystę - w końcu z takiej pomocy można też skorzystać dzięki linii zaufania "Arka", prowadzonej przez "Auxilium".

Gdybyście jednak potrzebowali wsparcia i nie chcielibyście dzwonić na infolinię prowadzoną przez fundację katolicką, to pamiętajcie o naszej liście bezpłatnych miejsc. Tutaj znajdziecie nie tylko telefony zaufania, ale też listę miejsc, do których możecie udać się po profesjonalną pomoc.