Chcesz pocisnąć Leroy Merlin za wspieranie Rosji? Google na to nie pozwoli

Zachodnie firmy zawieszają działalność lub wycofują się z Rosji w związku z tym, że armia tego kraju dokonała barbarzyńskiej inwazji na Ukrainę. Wśród niechlubnych wyjątków, które postanowiły nadal płacić podatki w państwie terrorystycznym, jest sieć supermarketów budowlanych Leroy Merlin. Jej właścicielem jest francuski koncern Mulliez Family Association.

Wielu Polaków opowiada się za bojkotem Leroy Merlin tak długo, aż sieć nie wycofa się z Rosji. Na fali oburzenia narodził się Ogólnopolski Bojkot Leroy Merlin (OBLM), który organizuje protesty pod sklepami Leroy Merlin w polskich miastach. Warto przypomnieć o akcji Bartka Kiełbowicza - artysta zachęcił do umieszczania w sklepach francuskiego detalisty etykiet ze specjalnymi napisami np. "pojemnik na zwłoki".

Internauci postanowili na masową skalę wyrazić, co myślą o Leroy Merlin, pisząc krytyczne recenzje pod adresem sklepów w Google Maps. Trudno się dziwić takiemu zachowaniu. Podczas gdy rosyjskie wojska dokonują ludobójstwa za naszą wschodnią granicą, francuski koncern handluje w kraju okupanta, bo - jak sam tłumaczy - nie chce pozbawić ludzi miejsc pracy. Kpina w żywe oczy.

Wystawienie krytycznej opinii pod adresem sklepów Leroy Merlin jest już niemożliwe. Google Maps stanęło w obronie francuskiego koncernu i wyłączyło opcję "Napisz opinię" przy niemal każdym sklepie Leroy Merlin w Polsce. Funkcja działa jedynie w przypadku pojedynczych placówek w skali całego kraju. Najnowsze recenzje pochodzą sprzed dwóch tygodni.

Działania Google nie sposób nazwać inaczej, jak uciszaniem głosów krytyki. Podejrzewam, że decyzja cyfrowego giganta przyniesie skutek odwrotny do zamierzonego. Teraz większa liczba osób dowie się, dlaczego nie warto robić zakupów w Leroy Merlin, dopóki firma płaci podatki w kraju terrorystycznym.

Źródło: nowymarketing.pl/wirtualnemedia.pl