Aktywiści klimatyczni w restauracji Gordona Ramsaya. Zamówili stek?
Aktywiści klimatyczni z ruchu Animal Rebellion odwiedzili restaurację Gordona Ramsaya w Wielkiej Brytanii. Zamiast zamawiać dania, chcieli zwrócić uwagę na problem kryzysu klimatycznego.
Członkowie Animal Rebellion, czyli ruchu zrzeszającego obrońców praw zwierząt, słyną z dość kontrowersyjnych akcji. To właśnie oni na początku listopada rozlewali mleko na sklepowe podłogi w Wielkiej Brytanii. Wszystko po to, by zwrócić uwagę na szkodliwość przemysłu mleczarskiego.
Podobne
- Aktywiści klimatyczni w McDonald’s w Bydgoszczy rozlewają "krew"
- Aktywiści klimatyczni przebijają opony. Wandalizm czy konieczność?
- Pobił rekord w jedzeniu pizzy. Zebrał oklaski od samego Gordona Ramsaya
- Futuro Vegetal - kim są aktywiści klimatyczni, którzy oblewają się krwią?
- Aktywiści przyklejeni do obrazów. Bo kryzys klimatyczny jest ważniejszy niż sztuka
Teraz postanowili udać się do restauracji Gordona Ramsaya, czyli jednego z najpopularniejszych kucharzy na świecie. Aktywiści chcieli jednak zamawiać dania ze swoich kart menu, a nie z tych stworzonych przez autora wielu książek i programów kulinarnych. Dlaczego?
Aktywiści w restauracji Gordona Ramsaya
Członkowie grupy Animal Rebellion odwiedzili nagrodzoną gwiazdką Michelin restaurację Gordona Ramsaya w Londynie. Aktywiści usiedli przy zarezerwowanych stolikach i nie zamierzali się nigdzie ruszyć. Nie chcieli też niczego zamawiać od znanego szefa kuchni.
Zamiast tego wyjęli karty z własnym menu, w którym można było znaleźć koszty środowiskowe, jakie generują produkty serwowane w restauracji. Oczywiście wśród dań można było znaleźć mięso - głównie steki oraz cielęcinę. Członkowie Animal Rebellion odmówili opuszczenia lokalu.
Czemu aktywiści Animal Rebellion odwiedzili restaurację Gordona Ramsaya?
Na miejsce przyjechała policja. Jak informuje "Independent", restauracja Gordona Ramsaya została zamknięta i wtedy protestujący ją opuścili. Nie doszło do żadnych zatrzymań, ale właściciele miejsca nie byli zbytnio zachwyceni całą sytuacją.
- Każdy ma prawo do własnych opinii i przekonań. Jednak wtargnięcie do restauracji, zakłócanie pracy ciężko pracujących w niej ludzi, rujnowanie wieczoru gościom, którzy miesiącami czekali na rezerwację, jest niewiarygodnie niewłaściwym i głęboko lekceważącym zachowaniem – powiedział "Independent" rzecznik restauracji Gordon Ramsay.
Tak jak w przypadku poprzedniej akcji, aktywiści klimatyczni działali na rzecz szerzenia świadomości o diecie roślinnej, która jest znacznie lepsza dla naszego klimatu niż przemysł mięsny. Badania naukowe pokazały, że produkcja mięsa szkodzi planecie i odpowiada za aż 57 proc. emisji gazów cieplarnianych.
- Będziemy nadal podkreślać bezczynność rządów, korporacji i takich restauracji. wszyscy mamy do odegrania swoją rolę w obliczu kryzysu klimatycznego i kryzysu związanego z kosztami życia. Dla społeczeństwa, klimatu i zwierząt nie możemy sobie pozwolić na kontynuację aktualnej drogi - podkreślają na Twitterze aktywiści Animal Rebellion.
Z pewnością tym razem aktywiści wykazali się większym poszanowaniem żywności niż ostatnio i nie zmarnowali ogromnej ilości mleka na rzecz swoich działań. Trzeba jednak przyznać, że ich metody wciąż mogą budzić sporo kontrowersji i zapewne nie raz jeszcze usłyszymy o podobnym okupowaniu wielkich restauracji.
Źródło: Indepdendent
Popularne
- PiriPiri zrobiło pierwsze w Polsce lody z kebabem. To nie jest żart
- Wersow wypuściła "Dorosłe serce". Śpiewa, że otrzymała chłód
- Rosyjski youtuber przesadził z prankami. Policja nie miała litości
- Pierwszy na świecie wyścig plemników. Będą zakłady, kamery, a nawet komentator
- Katy Perry poleci w kosmos. Kiedy wróci na Ziemię?
- Bombardiro Crocodilo i inne brainroty AI. Ten trend wyżre ci mózg
- Sylwester Wardęga przegrał z Marcinem Dubielem. Musi zapłacić 350 tys. zł?
- Gimpson (Gimper) ogłosił swój ostatni koncert. Klub wyprzedał W GODZINĘ
- Djo i psychodelia z drugiej ręki. Pogubiona treść w "The Crux" [RECENZJA]