16-latek sądzi się z Rydzykiem: "Wszyscy znajomi wyczekują osiemnastki, by dokonać apostazji" [WYWIAD]
Maciej Rauhut ma 16 lat i sądzi się z fundacją o. Tadeusza Rydzyka. - Niechęć młodych do Kościoła wynika z tego, że w dzieciństwie byliśmy indoktrynowani, zmuszani do chodzenia na msze, a teraz większość z nas jest przez tę instytucję odpychana - mówi w rozmowie z Vibezem.
Maciej Rauhut to 16-letni chłopak, którego możecie kojarzyć z wydarzeń sprzed dwóch lat. Było o nim głośno, gdy w intrenecie udostępnił informacje na temat protestu Ogólnopolskiego Strajku Kobiet w jego miejscowości. Rząd - tłumacząc się epidemią - zabraniał wtedy organizacji zgromadzeń publicznych, w domu nastolatka pojawiła się policja.
Podobne
- Tatuaż obraża uczucia religijne? Jaś Kapela chce być skazany
- Wygrał w sądzie z Rydzykiem. 17-latek bierze się za Kaczyńskiego
- Trafisz do więzienia za hejterski komentarz? Prawnik ostrzega [WYWIAD]
- 17-latek pisze do TVP. Pyta o zarobki Pietrzaka i Jakimowicza
- Dlaczego Sierżant Bagieta odszedł z policji? "Postanowiłem pozbyć się tego syfu"
To zderzenie z aparatem państwa nie zniechęciło go do aktywizmu. Maciej ma tylko 16 lat, a sądzi się z fundacją Lux Veritatis, w której zarządzie zasiada o. Tadeusz Rydzyk. Nastolatek, w ramach prawa do dostępu do informacji publicznej, poprosił by władze fundacji udostępniły mu listę wpłat od państwowych instytucji czy spółek, które otrzymywała w okresie od 2016 r. do dnia wysłania wniosku. Informacja przyszła, ale nie była kompletna. Władze fundacji tłumaczyły, że według nich to, o co pyta nastolatek, nie kwalifikuje się jako informacja publiczna, bo "nie jest to informacja użyteczna dla społeczeństwa".
14 czerwca Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie uznał decyzję władz fundacji za nieważną.
W marcu tego roku podobną sprawę z fundacją Rydzyka wygrała organizacja Watchdog Polska, która pytała o finanse organizacji dotyczące innego okresu.
W rozmowie z Vibzem Maciej i mec. Adam Kuczyński, jego pełnomocnik, opowiadają o kulisach batalii z założycielem i dyrektorem Radia Maryja i Telewizji Trwam.
Anna Rusak: Dlaczego zdecydowałeś się na sądową batalię z o. Rydzykiem?
Maciej Rauhut: - Zainspirowała mnie sprawa, którą Watchdog Polska wytoczył Rydzykowi kilka lat temu. W dniu pierwszej rozprawy byłem pod sądem i dostrzegłem tam grupkę ludzi. Myślałem, że pojawili się w tym miejscu, bo - tak jak ja - domagają się sprawiedliwości. Okazało się, że to byli ortodoksyjni zwolennicy Rydzyka. Jedna z kobiet nawet owinęła szyję szalikiem i groziła, że się udusi, jeśli sąd nie uniewinni ojca. To był punkt zapalny.
Zmotywowały mnie też moje wcześniejsze badania stanu szpitali psychiatrycznych w Garwolinie czy Józefowie. Pomyślałem: polskie szpitale psychiatryczne odsyłają pacjentów, a na konto Rydzyka wpadają kolejne miliony. Wtedy zapaliła mi się czerwona lampka.
Co oznacza decyzja sądu?
Mec. Adam Kuczyński, reprezentujący Maćka: - Fundacja Lux Veritatis wydała decyzję administracyjną, w której przekazała, że z różnych względów nie udostępni Maćkowi informacji, o które prosił. Myśmy zaskarżyli ich decyzję ze względu na to, że organizacja przed jej wydaniem powinna wezwać Maćka do podpisania na papierze konkretnego wniosku.
Fundacja Rydzyka tego nie zrobiła, więc Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie w toku postępowania stwierdził, że ta decyzja Lux Veritatis jest nieważna. Teraz organizacja ma przeprowadzić procedurę zgodnie z przepisami. Wyrok mówi jasno, że skoro wpłynął wniosek i fundacja zamierza odmówić udostępnienia informacji, to musi przestrzegać określonych procedur. Jeśli chcą komuś odmówić do nich dostępu, muszą przedtem wykonać kilka formalnych kroków.
W sprawie tego, czy fundacja ma udostępnić informacje o datkach czy nie, będziemy się kłócić na dalszych etapach postępowania. Sprawa będzie się dalej ciągnęła i nie jest zakończona. Na razie jesteśmy na etapie formalności.
Myślisz, że o. Rydzyk udostępni ci ostatecznie informacje o wpływach z instytucji publicznych? Organizacja Watchdog, mimo sądowego nakazu, nigdy ich nie otrzymała.
Maciej: - Nie łudzę się, że dostanę te dokumenty. Chodziło mi o to, by pokazać ludziom, że każdy - nawet dziecko - może sprawdzić, na co idą państwowe pieniądze. Rydzyk jest kościelnym oligarchą, można powiedzieć politykiem, a przegrał sprawę z 16-latkiem. To już coś.
W wyroku sprawy Watchdoga jest dla mnie ważne również to, że Lidię Kochanowicz-Mańk - członkinię zarządu Fundacji Lux Veritatis - sąd skazał na trzy miesiące pozbawienia wolności w zawieszeniu na rok.
Według ostatnich badań CBOS-u, co czwarty przedstawiciel pokolenia Z nie wierzy w Boga, a jeszcze więcej nastolatków nie chodzi na katechezę w szkole. Obserwujesz ten trend wśród rówieśników?
- Młodzież ma coraz większą wiedzę społeczną, częściej się aktywizuje. Zaczęliśmy po prostu dostrzegać, że w Kościele nigdy nie chodziło o głoszenie wartościowych nauk, tylko o czysty zarobek. W ostatnich czasach doszły do tego również cele czysto polityczne. Ta niechęć wynika też pewnie z tego, że w dzieciństwie byliśmy indoktrynowani przez Kościół, zmuszani do chodzenia na msze. Teraz większość z nas jest odpychana przez tę instytucję. I dobrze.
Nie znam w swoim kręgu osoby wierzącej, nie znam chodzących do kościoła. Większość moich znajomych wyczekuje czy wyczekiwała osiemnastki, żeby móc dokonać apostazji. Ja również na to czekam.
Uważam, że osoby, które w ciągu najbliższych pięciu lat będą osiągały pełnoletność, będą się bardzo radykalizowały, jeśli chodzi o podejście do Kościoła. My, młodzi, mamy też inny stosunek do papieży, szczególnie do kultu Jana Pawła II. To stare podejście, pełne uwielbienia i zachwytów, zastępuje nowe - krytyczne. Dla nas to bohater memów.
Młodzi ludzie zauważyli, że Jan Paweł II nie jest już postacią kojarzącą się tylko z Kościołem, ale sylwetką wpisującą się w pop kulturę. W końcu kult memów z Janem Pawłem II poprzedziła moda sprzedawania ręczników, koszulek czy nawet bielizny z jego wizerunkiem.
Myślisz, że gdybyśmy choć część środków, które trafiają do fundacji Rydzyka, przeznaczyli na wsparcie psychiatrii dzieci i młodzieży, to kondycja zdrowia psychicznego młodych ludzi wyglądałaby lepiej?
- Nie dochodziłoby wtedy do takich sytuacji jak np. w Garwolinie. Gdy zgłębiłem temat, dowiedziałem się, że pacjenci w tamtejszym ośrodku byli ubierani w pasiaki, kazano im uczyć się na pamięć "Pana Tadeusza", klęczeć na grochu. To są powszechnie znane, opisywane przez media przypadki.
Z niepełnych informacji, dotyczących tych darowizn, których Rydzyk ostatecznie mi udzielił, wyszła kwota prawie 12 mln złotych. Te pieniądze naprawdę mogłyby doprowadzić niejeden taki szpital psychiatryczny do porządku. Przypominam, że to pieniądze podatników. Moje i twoje.
Starsze pokolenia mówią często, że "zetki" są niesamodzielnymi, wrażliwymi płatkami śniegu, którym nie można zwrócić uwagi. Co o tym myślisz?
- Te stwierdzenia są strasznie bolesne i niebezpieczne. Do tego stwarzają realne zagrożenie. Zastanawiam się, czy wypowiadających się w ten sposób, musi dotknąć jakaś personalna tragedia, jakaś bliska im młoda osoba musi popełnić samobójstwo, by dotarło do nich, jak ważne jest zdrowie psychiczne.
Szczęście w nieszczęściu, że moje pokolenie, osoby trochę starsze - tak do 30. roku życia – szerzą świadomość na temat zdrowia psychicznego. Mam nadzieję, że to jakoś wpłynie na myślenie o terapii.
Myślisz, że coś się w tym obszarze zmienia?
- Tak, ale przybija mnie to, że o ile do młodych można dotrzeć, to ciężko wciąż przekonać osoby starsze. One przecież też dołożyły rękę do wzrostu statystyk samobójstw wśród młodzieży. Uważam, że trzeba obwiniać za tę sytuację starsze pokolenia, polityków, którzy szerzą takie szkodliwe przekonania i rodziców, żywiących się hejtem.
Jeśli chodzi o hejt... Przed tobą kolejna sprawa dotycząca Kayaszu, instagramowej influencerki, znanej z transfobicznych, dyskryminujących i niezgodnych ze stanem wiedzy naukowej treści. Właśnie złożyłeś pozew w jej sprawie.
Zależało mi na tym, żeby osoby trans czy queer, które nie miały przestrzeni, siły, wiedzy, żeby podjąć wobec niej jakieś kroki prawne, poczuły, że coś się w tym kierunku zadziało. Żeby nie czuły się same, bo sam zdaje sobie sprawę z tego, jak jej transfobiczne poglądy są szkodliwe.
Czyli robisz to wszystko po to, by dać głos osobom, które go nie mają?
Jestem w to wszystko tak zaangażowany, że gdybym przestał to robić, to umarłbym z nudów. Ktoś musi się tym zajmować, żeby w przyszłości żyło nam się lepiej i dobrze by było, gdyby były to osoby młode. Trafiło akurat na mnie. Mogę teraz powiedzieć, że udowodniłem, że nawet 16-latek może wygrać w sądzie. To z pewnością nakręca do dalszego działania. Poza tym po prostu to lubię.
Popularne
- Beyoncé i Jay-Z tracą obserwatorów. Ludzie wierzą w teorie spiskowe
- Jak działają policyjne "suszarki"? Influencer sprawdził ich potencjał
- Wódka w saszetkach już w polskich sklepach. Zdjęcie obiegło sieć
- Budda ma ochronę? Influencer spowiada się u Żurnalisty
- Nastoletnia Julia popełniła samobójstwo. Jej oprawczyni nagrała "przeprosiny"
- Bracia Menendez wyjdą na wolność? Córka Erika przerywa milczenie
- Oddany fandom Julii Żugaj. Na czym polega fenomen dziewczyny?
- Wege knajpa w Gdańsku serwuje "stek" z drukarki 3D. W menu mają też inne "mięsa"
- Upadek Człowieka Lodu? Wim Hof latami skrywał tajemnicę