Wzruszenie na koncercie Taylor Swift. Piosenkarka płakała

Taylor Swift w międzynarodową trasę koncertową wyruszyła wiosną 2023 r. "The Eras Tour" trwa więc już kilkanaście miesięcy. Praktycznie co tydzień artystka wychodzi na scenę w różnych miejscach świata i występuje przez ponad trzy godziny, śpiewając kilkadziesiąt piosenek. Przed gwiazdą zostały jedynie trzy koncerty w Vancouver. Historyczna, a także jedna z największych tras koncertowych w historii muzyki dobiegnie końca.

W sobotę 23 listopada Taylor Swift wyszła po raz szósty na scenę w Toronto w Kanadzie. Po zaśpiewaniu piosenki "Champagne problems" widzowie zebrani na stadionie zaczęli bardzo głośno klaskać. Jest to stały element każdego show. Artystka była zachwycona, nie mogła wyjść z podziwu dla fanów. Zdecydowała się jednak zrobić coś, czego nie robiła wcześniej, czyli lekko podsumować bardzo długą trasę koncertową. Nie zabrakło wzruszenia.

Przed Taylor Swift został jedynie trzy koncerty w ramach trasy "The Eras Tour". Nie wiadomo, jak długo na kolejne występy trzeba będzie czekać. Oczywiście, artystka ma prawo być wykończona, zmęczona podróżowaniem oraz występami, jednak stało się to nieodzownym elementem jej życia. Postanowiła troszkę podsumować to, co czuje odnośnie regularnych występów. Zmuszona była do ocierania łez, nie ukrywała ogromnego wzruszenia.

Taylor Swift zaczęła opowiadać, jak wdzięczna jest za fanów, za ich zaangażowanie, za wsparcie. Chciała podziękować zespołowi, który towarzyszy jej podczas występów, jednak wzruszenie wzięło górę. Piosenkarka nie była w stanie mówić, zmuszona była do ocierania łez. Fani zastanawiają się, jak będzie wyglądać ostatnie show ogromnej gwiazdy muzyki pop. Można spodziewać się płaczu, nad którym trudno będzie jej zapanować.