Psy zagryzły kobietę. Kolejny atak niebezpiecznej rasy?

American Bully XL to jedna z czterech oficjalnych odmian rasy American Bully, która wywodzi się ze Stanów Zjednoczonych. Rasa ta została stworzona przez skrzyżowanie American Pit Bull Terrier i American Staffordshire Terrier oraz innych ras buldogów.

Przedstawiciele rasy American Bully XL są naprawdę sporzy. Samce tej odmiany mogą osiągać wysokość od 50 do 58 cm w kłębie, a samice nieco mniej. Psy te mają muskularną budowę ciała, szeroką klatkę piersiową, mocne nogi oraz masywną głowę. Ich imponujący wygląd może budzić respekt. Zwierzęta są inteligentne i chętne do nauki, ale wymagają konsekwentnego szkolenia. Wczesna socjalizacja oraz nauka posłuszeństwa są niezbędne, aby pies był dobrze wychowany i zrównoważony.

Niestety nie każdy ma świadomość, że psy rasy American Bully XL są naprawdę wymagające. Nie tresowane lub źle traktowane mogą stwarzać ogromne zagrożenie dla ludzi. Władze Wielkiej Brytanii wprowadziły liczne obostrzenia, do których muszą stosować się właściciele zwierząt. Wszystko z powodu wzrastającej liczby ataków psów tej rasy.

Od stycznia 2023 r. American Bully XL muszą chodzić zawsze na smyczy oraz mieć kaganiec w miejscach publicznych. Dodatkowo od 31 grudnia ubiegłego roku nielegalne jest oddawanie, sprzedaż, rozmnażanie, adopcja czy przekazanie opieki nad psem innym osobom. Warto zaznaczyć, że zakaz obejmuje również rozmnażanie psów tej rasy z psami innymi.

Zagraniczne media huczą o nowym przypadku ataku przeprowadzonego przez dwa psy American Bully XL. 50-letnia właścicielka pupili nie miała z nimi szans. Pomimo reanimacji i pomocy służb medycznych kobiety nie udało się uratować. To był pierwsza napaść z udziałem niebezpiecznej rasy zwierząt po wprowadzeniu nowych przepisów. Na ten moment nie wiadomo, czy sytuacja wpłynie na ich zaostrzenie.

Mieszkańcy Londynu relacjonują: "Stałam przy drodze i zobaczyłam ratownika medycznego przeprowadzającego resuscytację krążeniowo-oddechową. Ta biedna kobieta. To szokujące", "Nic nie widziałam, ale słyszałam dużo szczekania i widziałam wielu ludzi na zewnątrz", "Wyjrzałem i zobaczyłem dwie lub trzy karetki pogotowia i osiem lub dziewięć radiowozów. Zapytaliśmy policję, co się stało, powiedzieli, że miał miejsce 'niefortunny incydent'".

Źródło: BBC