Pójdą na front czy uciekną? Generacja Z kontra pytania o wojnę
Eksperci militarni alarmują. Rosja może za kilka lat rozpocząć wojnę z NATO. Wojsko zachęca młode osoby do wstępowania w jego szeregi. Nie każdy jednak ma na to ochotę.
Agresja Rosji na Ukrainę ponownie rozpoczęła dyskusję na temat bezpieczeństwa na świecie. "Kilkudniowy plan" Władimira Putina nie wypalił, a ludność ukraińska broni się od 24 lutego 2022 r. Eksperci militarni zaznaczają, że wolność Ukrainy powinna leżeć w kwestii wszystkich krajów, nawet tych zrzeszonych w NATO.
Podobne
- Dobra wiadomość dla Polski. Mamy trzecią co do wielkości armię w NATO
- Skończyłeś 18 lat? Czeka cię obowiązkowa służba wojskowa
- Szafarowicz wychwala PiS. Komentuje spotkanie Dudy z Trumpem
- Viktor Orbán z wizytą w Kijowie. Złożył Zełenskiemu propozycję
- Korea Północna atakuje. Kim Dzong Un zdecydował się na niecodzienną broń
Rosja może zaatakować NATO?
W rozmowie ze szwedzkim dziennikiem "Dagens Nyheter" minister obrony Niemiec Boris Pistorius poruszył temat potencjalnego ataku Rosji na NATO. Pistorius powiedział: - Do rosyjskiego ataku na NATO może dojść w ciągu 5-8 lat, jednak wraz z wejściem Szwecji do Sojuszu Północnoatlantyckiego zdolność do odstraszania takich ataków wzrasta. Dlatego będziemy wspierać Ukrainę tak długo, jak to będzie konieczne. Po drugie, musimy mieć taką militarną pozycję wyjściową, aby Putin nie rozpoczął wojny z NATO.
Podobne zdanie ma sekretarz obrony USA Lloyd Austin. Podczas przesłuchania w Kongresie polityk stwierdził: - Państwa bałtyckie obecnie doświadczają głębokiego niepokoju, kierując wzrok w kierunku Rosji i zastanawiając się, czy są następne na celowniku. Znają Putina, wiedzą, do czego jest zdolny. I, szczerze mówiąc, jeśli Ukraina przegra, sądzę, że NATO znajdzie się w stanie wojny z Rosją.
Szef Pentagonu zaznaczył, że wspieranie finansowe Ukrainy jest kluczowe, aby uniknąć wygranej Rosji i potencjalnego ataku na państwa należące do NATO.
Bułgarscy przedstawiciele generacji Z mają wątpliwości
Redakcja "Vbox7" zapytała młodych Bułgarów, czy chcą, aby służba wojskowa pozostała obowiązkowa. W ankiecie 53 proc. badanych odpowiedziało "nie". 47 proc. jest natomiast za utrzymaniem obowiązkowej służby wojskowej. Osoby opowiadające się za utrzymaniem obowiązkowej służby wojskowej zostały zapytane o kierujące nimi pobudki. 56 proc. mężczyzn kierowałaby się honorem męskim, 22 proc. mężczyzn stawia na patriotyzm. Również 22 proc. podaje bardziej pragmatyczny powód: dobre godziny pracy.
Jak informuje Vbox: "Zwolennicy poboru często argumentują, że koszary są czynnikiem, który wpaja młodym mężczyznom dyscyplinę, patriotyzm, poczucie obowiązku i przemienia ich z rozpieszczonych chłopców w prawdziwych mężczyzn. Wielu z nich sądzi, że jeśli więcej chłopców wstąpi do wojska, to ono rozkwitnie".
Przeciwnicy uważają natomiast, że obowiązkowa służba wojskowa motywuje do chuligaństwa, a nie działań patriotycznych. Wskazują także na wypadki, które są na porządku dziennym w koszarach.
Litwini motywują swoich rówieśników do służby wojskowej
Litwińscy ochotnicy wojskowi dzielą się swoimi historiami, aby zmotywować rówieśników z generacji Z. Na łamach portalu "Delfi" dwóch żołnierzy opowiedziało o powodach służby dla kraju.
Lukas, wolontariusz, który służbę wojskową ukończył kilka lat temu, powiedział: "Być może największy wpływ na moją decyzję, aby zostać wolontariuszem, miało moje patriotyczne wychowanie. Od dzieciństwa Litwa i jej historia wpajały mi głębokie poczucie dumy z bycia Litwinem. Moja rodzina i ja nigdy nie przegapiliśmy ważnych narodowych świąt, a nawet gdy byliśmy w różnych miastach, zawsze znajdowaliśmy czas, aby śpiewać hymn narodowy 6 lipca. Ponadto mój dziadek był partyzantem w młodości, co głęboko wpłynęło na moje zaangażowanie w dzisiejszą Litwę, którą cenimy".
Lukasem targały różne emocje, w tym niepokój. Wiedział jednak, że robi dobrze, a cała rodzina wspierała go w decyzji o podjęciu służby wojskowej: "Byli zaniepokojeni, ponieważ wyjechałem na służbę w listopadzie 2021 roku, a jak wiemy, sytuacja geopolityczna w tamtym czasie była dość burzliwa, zaznaczona zarówno napływem uchodźców z Białorusi, jak i wzmożonymi napięciami na granicach rosyjskiej i ukraińskiej. Wsparcie, jakie mi dali, pomogło mi przez najtrudniejsze momenty. Kiedy myśli o poddaniu się przeszły mi przez myśl, ich zachęta napędzała moją determinację, aby się nie poddawać. Mój ojciec zawsze przypominał mi: 'To, co trudne w treningu, stanie się łatwe w bitwie'".
Wyzwania psychologiczne są trudniejsze, niż fizyczne
Litwiński żołnierz zaznaczył, że armia stawiała przed nim wyzwania zarówno fizyczne, jak i psychologiczne: "Wyzwania psychologiczne są znacznie większe, począwszy od zamknięcia w koszarach na dłuższe okresy. Monotonna codzienna rutyna i niezmieniające się otoczenie mogą prowadzić do załamania psychicznego. Ponadto dyrektywy od starszych dowódców i różne przydzielone zadania zmuszają do przestrzegania określonych ram, w których trzeba się utrzymać". Zdaniem Lucasa do wyzwań fizycznych można się przygotować, co czyni je łatwiejszymi od wyzwań psychologicznych.
Lukas stwierdził też, że mimo niektórych negatywnych aspektów, armia jest ogromną lekcją życia: "To bezcenna okazja, by zagłębić się w odkrywanie samego siebie, rozwijać pewne cechy osobiste i w pewnym stopniu dojrzewać. Przez całą moją służbę przeszedłem subtelna przemianę w myśleniu i zrozumieniu życia. Zainteresowałem się spokojniejszym życiem, czując potrzebę zanurzenia się w moich celach i ich realizacji. Odkryłem więcej odwagi i ograniczyłem wątpliwości wobec pewnych decyzji. Wszystkie zmiany, w jednym lub innym stopniu, były na lepsze. Nie wyniosłem z służby niczego negatywnego".
Żołnierz zaznaczył też, że z wojska wyniósł cenne lekcje życiowe: "Jedna z najważniejszych życiowych lekcji to nigdy się nie poddawaj, nigdy się nie poddawaj, ponieważ nie tylko twoje losy zależą od ciebie, ale także los wielu innych osób wokół ciebie. Druga równie ważna lekcja to nigdy nie próbuj unikać nieuniknionego. Chociaż sformułowanie może wydawać się skomplikowane, sedno sprawy jest takie: cokolwiek się dzieje, podejmuj decyzje, zobowiąż się do nich i działaj zgodnie z nimi. Każda próba uniknięcia lub obejścia sprawia, że sytuacja w życiu staje się trudniejsza i bardziej skomplikowana. Trzecia lekcja, która prawdopodobnie dopełnia całość, to kultywowanie myślenia taktycznego, które nawet w zwykłym życiu umożliwia spojrzenie na sytuacje życiowe z zupełnie innej perspektywy".
Drugi żołnierz popiera słowa Lucasa
Na rozmowę z "Delfi" zdecydował się także Erikas, którego nazwisko zostało zmienione. Erikas podjął się dobrowolnej służby wojskowej ze względu na własne przekonania: "Gdy została przywrócona obowiązkowa służba wojskowa, byłem w ostatnich latach szkoły. Nie bardzo wiedziałem, gdzie chciałem studiować, więc pomyślałem, że będzie to dobry pomysł, aby spędzić dziewięć miesięcy w wojsku i może w tym czasie uzyskam jasność co do swoich życiowych celów. Pomimo atrakcyjnej prezentacji służby wojskowej, rzeczywistość była nieco inna. Wstąpiłem dobrowolnie, mało kto mnie zachęcał, poza przyjacielem, który również zdecydował się wstąpić. Był on dla mnie motywującą obecnością".
Rodzina Erikasa również poparła jego decyzję: "Moja rodzina poparła moją decyzję. Być może było kilka prób zrozumienia mojej motywacji, ale ostatecznie poparli moje wybory bez problemu". Żołnierz poinformował "Delfi", że spodziewał się nieco innego szkolenia: "Niewiele mnie zaskoczyło, ale jedno oczekiwałem bardziej niż cokolwiek innego - spodziewałem się większego nacisku na szkolenie fizyczne, obowiązkowe zajęcia sportowe lub nawet dostęp do siłowni z profesjonalnymi trenerami osobistymi. Sport nie odbywał się codziennie, ponieważ były ćwiczenia i inne zajęcia. Wydawało się, że szkolenie fizyczne ogranicza się do podstawowych ćwiczeń na masę ciała - pompki, przysiady, które są naprawdę bardzo archaiczne i proste ćwiczenia - nic nowego. Wyobrażałem sobie bardziej strukturalne szkolenie w zakresie prawidłowych technik ćwiczeń i planów, ale rzeczywistość okazała się inna".
Erikas nie wspomina żadnych problemów wynikających ze szkolenia wojskowego: "Powiedziałbym, że nie napotkałem poważnych trudności w wojsku, oprócz pierwszych tygodni, gdy musiałem się dostosować do reżimu - do innej, bardziej rygorystycznej rutyny. Fizycznie nie było trudno, bo przez większość mojego życia byłem zaangażowany w sport. Aktywność fizyczna nie stanowiła dla mnie istotnej przeszkody. Psychologicznie również nie było bardzo trudno, dzięki dyscyplinowanej wychowaniu przez mojego ojca, który sam miał raczej trudne dzieciństwo i przezwyciężył liczne trudności w życiu. Nauczył mnie wielu rzeczy, więc kiedy byłem w wojsku, ani dowódcy, ani ich zasady nie wydawały mi się bardzo surowe ani trudne. Uważam, że ci, którzy nie doświadczyli takiej surowej dyscypliny w swoim wychowaniu, mogliby uznać to za bardziej wymagające. To było widoczne".
"Wojsko uczy cię, jak wypełniać swoje obowiązki w życiu"
Wolontariusz podkreśla, jakie zalety ma wojsko: "Faktycznie, wojsko uczy cię, jak wypełniać swoje obowiązki w życiu, jak osiągać swoje zadania w określonych ramach czasowych, zapewniając terminowe dostarczenie wyników. Sam akt ścisłej codziennej rutyny wpaja umiejętność efektywnego zarządzania czasem i priorytetyzowania codziennych obowiązków. Zawsze było poczucie wyraźnej hierarchii, co pomaga w zrozumieniu władzy i kształtowaniu szacunku dla wysiłku i pozycji innych. Uczy szacunku, bardziej cenisz pozycję innych, doceniasz wysiłek, który oni lub ona poświęcił, i patrzysz na ludzi w inny sposób, bez jakiegokolwiek umniejszania lub uprzedzeń".
Służba wojskowa wyrobiła w mężczyźnie jedną, istotną cechę: "Muszę przyznać, że wojsko nauczyło mnie wartości ciężkiej pracy, przekraczania granic własnych możliwości i, w razie potrzeby, chodzenia dodatkową milę. Zmieniło moje podejście do zadań - wpajając zrozumienie, że zadania muszą być wykonane pomimo przeszkód. Poza tym, w zasadzie, niewiele się zmieniło w moim życiu. Zawsze byłem taki: jeśli muszę wstać wcześnie, wstanę wcześnie, jeśli muszę iść spać, pójdę spać, jeśli muszę jeść, będę jeść, dążę do punktualności, i tak dalej. Być może zwiększyłem swoją wytrzymałość jeszcze bardziej".
Erikas zwrócił się do przedstawicieli pokolenia Z
Mężczyzna wystosował apel do przedstawicieli generacji Z, którzy za wszelką cenę starają się uniknąć służby wojskowej. "Uważam, że gdyby dziesięciu ludzi usiadło przy stole i zaczęło rozmawiać na ten temat, pojawiłaby się duża dyskusja lub duża debata. W gruncie rzeczy uważam, że nie powinno być przymusu. Osoby powinny być wolne, aby wybrać, czy chcą podjąć służbę wojskową, czy nie. Myślę, że na pewno byłoby osób, które wybrałyby tę ścieżkę, ale liczby mogłyby być mniejsze, ponieważ wszyscy mamy swoje cele w życiu i i tak będziemy do nich dążyć".
Podobne oświadczenie padło ze strony Lukasa: "To bardzo poważna i nawet bym powiedział honorowa decyzja w życiu jednostki. Co więcej, to zaledwie dziewięć miesięcy, podczas których zdobywasz ogromną liczbę życiowych lekcji: zmieniasz perspektywy, zyskujesz siłę fizyczną i psychiczną. Jak już powiedziałem, 'nie próbuj unikać nieuniknionego. Żyjemy w takim nieprzewidywalnym świecie, w którym znajomość wojny nie tylko pomaga, ale również potencjalnie zabezpiecza życie, zarówno twoje, jak i innych'".
Polscy przedstawiciele generacji Z nie chcą walczyć?
Polacy z pokolenia Z również podzielają wątpliwości innych narodowości. Konrad, przedstawiciel generacji Z, powiedział: "Rozważając scenariusz konfrontacji z agresją zewnętrzną, nie mogę oprzeć się refleksji nad długotrwałymi niedociągnięciami i zaniedbaniami naszego rządu. Trudno byłoby zdecydować się walczyć o kraj, który przez lata bagatelizuje potrzeby obywateli, nie troszcząc się o ich dobrostan czy bezpieczeństwo. Niezwykle frustrujące jest widzieć, jak rząd bagatelizuje sprawy istotne dla narodu, co skłania do wątpliwości w sens naszych wysiłków i poświęceń. W takiej sytuacji, uczucie lojalności wobec kraju zderza się z poczuciem rozczarowania i bezsilnością wobec własnych przywódców".
Wtóruje mu Jakub: "Nie wiem czy poszedłbym walczyć. Decyzję podjąłbym dopiero po wybuchu wojny. W czasach pokoju jest to teoretyzowanie, które nijak będzie się miało do dnia, w którym nastąpi kryzys. Domyślam się, że targałyby mną wtedy bardzo skrajne emocje i to nimi bym się kierował, rozważając, czy pójść walczyć, czy uciekać. Polska jako miejsce, które mnie ukształtowało, jest dla mnie ważne, ale moje życie jest ważniejsze i być może to własne przetrwanie stawiałbym na pierwszym miejscu po wybuchu konfliktu. Mam nadzieję, że nigdy nie będę musiał stanąć przed takim dylematem".
Źródło: "Radio Zet", "Vbox7", "Delfi"
Popularne
- Rozwój PSZOK-ów dzięki funduszom unijnym
- Poznaj Polskę na dwóch kołach
- Liam Payne wiecznie żywy. Znów usłyszymy jego głos
- Marcin Dubiel próbuje wrócić do internetu. Kolejny epic fail
- Kamil z Ameryki w akcji. Koszulki #freebudda wspierają Strefę 77
- Wojtek Gola na streamie u Jelly Frucika. Było piekielnie gorąco
- Młodzi na rynku pracy w Unii Europejskiej
- Rok po wybuchu Pandora Gate. Co dalej z ekstradycją Stuu?
- Fundusze unijne a problemy szkół