Monika Kociołek nie dostała paczki od Apple. Ma pretensje do firmy?

Monika Kociołek to popularna influencerka. W przeszłości zasłynęła jako aktorka paradokumentu "Szkoła". Szerszą rozpoznawalność przyniósł jej udział w drugiej edycji projektu Team X. Młoda gwiazda zdobyła uznanie dużej liczby osób. Na Instagramie obserwuje ją obecnie ponad 1,3 mln ludzi, a na TikToku aż 3,7 mln.

Instagramerka od kilku lat próbuje swoich sił w muzyce. Z początku publikowała głównie covery, a z czasem zaczęła tworzyć własne kawałki. Niestety jej starania były torpedowane przez wielu internautów, którzy twierdzili, że Monika nie potrafi śpiewać. Ta jednak nie przejęła się krytyką i uparcie dążyła do celu. W końcu influencerce udało się wydać debiutancką EP-kę. W czerwcu świtało dziennej ujrzał jej mini album "Najgłębiej", a ludzie coraz liczniej zaczęli chwalić postępy Moniki.

Niedawno cały internet huczał o premierze nowego modelu iPhone'a. Obecnie cena flagowca w najbardziej wypasionej wersji PRO MAX i pamięcią o pojemności dwóch terabajtów w polskim sklepie kosztuje ok. 10 300 zł. Oczywiście są też tańsze, mniej dopieszczone opcje, których ceny zaczynają się od 5 800 zł. W dalszym ciągu nie jest to zbyt budżetowy sprzęt. Apple postanowił obdarować kilku polskich influecerów i wysłać im kilka fantów. Najczęściej był to właśnie iPhone 17 PRO, najnowsze AirPodsy oraz kilka case'ów na telefon.

Monika Kociołek niestety nie znalazła się w gronie szczęśliwców, którzy dostali paczki od Apple. Na Instastory wrzuciła filmik, w którym przyznała, że jest trochę zazdrosna. - Przepraszam bardzo, ale jak to się stało, że influencerzy dostają paczki od Apple? Ja nie mogę na to patrzeć. Zazdroszczę wam... i nie lubię was już za to... żart - powiedziała tiktokerka. Jeden z jej obserwatorów zauważył, że "i tak ma dużo więcej przywilejów niż 'zwykli ludzie' i co rusz dostaje paczki prezentów". Wtedy Mona podkreśliła, że filmik był tylko i wyłącznie żartem. Dodatkowo zaznaczyła, że ogromnie docenia prezenty i dzieli się nimi z bliskimi.