Oko w oko z wściekłym szczurem. Wyłonił się z toalety

Kojarzycie przerażające nagrania z Australii, na których widać, jak z mrocznych zakamarków domu wypełzają niebezpieczne stworzenia? Węże w toalecie, gigantyczne pająki w lodówce - właściwie to wszystko mamy w domu.

Może na nieco mniej hardkorowym poziomie, ale takie rzeczy jak najbardziej dzieją się w Polsce. W sierpniu zeszłego roku mieszkanka Chorzowa znalazła w swojej toalecie żywego pytona. W grudniu 2021 r. było głośno o incydencie, który rozegrał się w jednym z olsztyńskich liceów. Uczennica została ugryziona w pupę przez szczura. Gryzoń skrywał się w odmętach toalety.

We Wrocławiu wydarzyła się podobna sytuacja. Tym razem ofiarą padła starsza kobieta, 65-letnia pani Wanda zamieszkała przy ulicy Nowowiejskiej. Wrocławianka opowiada, że usiadła na toalecie, kiedy z muszli zaczęły dobiegać dziwne, przerażające, bulgoczące dźwięki.

- Coś szurało, woda zaczęła chlupotać - mówi kobieta dla lokalnego serwisu wro.city.

Opowiada, że prędko zeskoczyła z toalety, a po chwili zobaczyła, jak w górę sedesu wdrapuje się wielki, przemoczony szczur. "Był duży, obrzydliwy i agresywny" - opowiada pani Wanda. Kobieta nie straciła głowy i natychmiast zatrzasnęła klapę toalety i pobiegła po pomoc do sąsiada. Ten pochwycił za miotłę i prowizoryczną bronią zdołał przegonić intruza. Szczur po otrzymaniu kilku ciosów zrezygnował z dalszego szturmowania muszli klozetowej. Zanurkował w odpływie i... zniknął.

Historia kończy się happy endem, aczkolwiek po tak traumatycznym doświadczeniu, strach może na długo uniemożliwiać swobodne przebywanie w łazience.