Level hard w kupowaniu mieszkania? Opłata za oglądanie
Kupienie mieszkania w Polsce jest coraz większym wyzwaniem. Pewien sprzedający wymyślił, jak dodatkowo utrudnić ten proces.
Często piszemy o tym, że kupno mieszkania w Polsce w ostatnich latach jest coraz trudniejsze. Rekordowe marże deweloperów i najwyższe w Europie oprocentowanie kredytów hipotecznych sprawiają, że własne "m" jest poza zasięgiem coraz większej części Polek i Polaków. Pisaliśmy też o flipperach, którzy windują ceny skupując mieszkania i próbując sprzedać je drożej, często po wątpliwej jakości remontach.
Podobne
- Polaków nie stać na wynajęcie dużego mieszkania. Jest najdroższe w EU
- Lewica ma pomysł na więcej mieszkań. "W tym też będziemy skuteczni"
- Jedno mieszkanie kosztuje dziś tyle co dwa w 2015 r. Czy ceny spadną?
- Kraków prześcignął Warszawę. Sukces, z którego nikt się nie cieszy
- "Dziki wschód" na polskim rynku nieruchomości. Dlaczego nie mamy regulacji? [OPINIA]
Żąda opłaty za oglądanie mieszkania
W ogłoszeniu o sprzedaży mieszkania z Ostrowca Świętokrzyskiego potencjalni nabywcy odkryli kolejną "kłodę pod nogami" na drodze do zakupu nieruchomości. Właściciel zaznaczył w ofercie: "Z uwagi na fakt, że niektórzy są nierzetelni i nie pojawiają się po umówieniu terminu, albo przychodzą sobie z ciekawości pooglądać mieszkanie, a ja mam dość daleko, wprowadzam opłatę 50 zł. za oglądanie mieszkania". Na zwrot tek kwoty może liczyć osoba, która podpisze umowę przedwstępną.
Komentujący ogłoszenie na popularnym na portalu X profilu deZeZed wyśmiali pomysł pobierania opłat za oglądanie mieszkania. Jedna z osób skomentowała: "Przebijam - mój dom można oglądać za 40 zł od osoby. Na tę chwilę nie sprzedaję, tylko oglądanie". Inni zauważyli, że mieszkanie z ogłoszenia znajduje się na parterze, więc w sumie można obejrzeć je przez okno zupełnie za darmo.
Czy warto zniechęcać potencjalnych nabywców?
Znalazły się również osoby, które miały zrozumienie dla rozżalonego sprzedającego. Jedna z nich napisała: "Trochę racji ma, że ludzie się umawiają i często nawet nie są w stanie zadzwonić, aby poinformować [że nie przyjadą - przyp. red.]. Nie każdy chce poświęcać czas, paliwo itp. aby jechać na darmo, więc ma to uzasadnione podstawy". Jest coś w tym, że odwoływanie umówionych spotkań czy też np. wizyt u lekarza, nie leży niestety w polskiej naturze.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
MACIEK PISKORZ: To ja jestem czynnikiem DRAMY wśród ILUZJONISTÓW
Można jednak podejrzewać, że chęć odreagowania za wcześniejsze rozczarowania na osobach zainteresowanych obejrzeniem mieszkania w przyszłości, raczej nie przysporzy popularności ofercie, która wisi na portalu już od lipca. Sytuacja jest analogiczna do pełnych żali, w kierunku płci dowolnej, profilów na aplikacjach randkowych, które przez rozsądne osoby są omijane szerokim łukiem.
Popularne
- PiriPiri zrobiło pierwsze w Polsce lody z kebabem. To nie jest żart
- Wersow wypuściła "Dorosłe serce". Śpiewa, że otrzymała chłód
- Rosyjski youtuber przesadził z prankami. Policja nie miała litości
- Pierwszy na świecie wyścig plemników. Będą zakłady, kamery, a nawet komentator
- "Best feeling, pozdro z fanem". O co chodzi w tym trendzie?
- Bombardiro Crocodilo i inne brainroty AI. Ten trend wyżre ci mózg
- Sylwester Wardęga przegrał z Marcinem Dubielem. Musi zapłacić 350 tys. zł?
- Gimpson (Gimper) ogłosił swój ostatni koncert. Klub wyprzedał W GODZINĘ
- Julia Żugaj ma nowego chłopaka? "Jest dla mnie teraz ogromnym wsparciem"