Ksiądz ocenił list od Janusza Kowalskiego. Odkrył podstęp posła

Ks. Michał Woźnicki zapisał się jako ciemna postać w historii polskiego Kościoła. Jak podaje portal Aleteia, został wydalony ze zgromadzenia salezjanów za błędy w nauczaniu. Bez zgody przełożonych sprawował mszę w rycie rzymskim dla wyznawców w prywatnej kaplicy. W 2023 r. Watykan oskarżył kapłana o herezję i schizmę. Ks. Woźnicki ocenił, że pismo od papieża nadaje się do spuszczenia w toalecie.

Ks. Woźnicki zyskał popularność nie tylko za sprawą niesubordynacji, ale i skandalicznych wypowiedzi. Trudno wskazać osoby, których kapłan jeszcze nie obraził. Zaatakował m.in. Roberta Lewandowskiego, Ewę Swobodę, Jerzego Owsiaka, Marylę Rodowicz czy Beatę Kozidrak. Nagrania z udziałem duchownego można obejrzeć na YouTube.

Duchowny zyskał sympatię polityków Suwerennej Polski. Ci wysłali do niego - tak jak do wielu innych proboszczów - list przed wyborami parlamentarnymi. Politycy w dokumencie proszą o modlitewne wsparcie. Cytują kard. Stefana Wyszyńskiego, który powiedział, że "Polska albo będzie katolicka, albo jej nie będzie wcale". Trudno nie zauważyć w tej metodzie desperackiego zabiegania o głosy wyborców w terenie, za co Suwerenna Polska była szeroko krytykowana.

Ks. Woźnicki odczytał list już po wyborach. Początkowo wyraził aprobatę, że politycy zwrócili na niego uwagę. Mimo że pod dokumentem podpisali się czołowi liderzy formacji ze Zbigniewem Ziobro na czele, to na samej kopercie widniało nazwisko posła Janusza Kowalskiego.

- Nikt tu chyba jeszcze nie przysłał takiej koperty. List solidny, gruby, jakby czerpany. [...] Cieszę się, że taką wiarę mają ci kandydaci na posłów. [...] Pan poseł Janusz Kowalski podpisał się za egzemplarzem, który do mnie przyszedł. Każda z tych osób jest odpowiedzialna za wspieranie zmagania księdza Michała Woźnickiego o przywrócenie mszy świętej na Wroniecką - powiedział ks. Woźnicki.

Kto spodziewał się, że ks. Woźnicki będzie rozpływał się nad listem od polityków, ten mógł się zaskoczyć. Duchowny dość krytycznie podszedł do treści i szybko zrozumiał, że Suwerennej Polsce wcale nie zależy na "sprawie Wronieckiej", tylko na uzyskaniu poparcia przez kontrowersyjnego duchownego. Efekt? Kapłan w swoim stylu zmiażdżył formację.

- Jak te osoby chodzą na nową mszę, to niech nie oczekują, że stamtąd łaski popłyną. Te, o które proszą. [...] Żadnego z tych posłów nie popieram, bo o nikim nie wiem, że niesie na sztandarach społeczne panowanie Jezusa Chrystusa, a jak nie niesie, to jest zwykłe kalesony. Nawet jakby był prokuratorem czy sędzią, to by był zwykłym tchórzem, lawirantem politycznym, na wężowski sposób do księdza pisze. [...] Będą wysyłać liściki przed wyborami, a później cicho sza i nigdy o sprawie Wronieckiej nie powiedzą - grzmiał ks. Woźnicki.

Dopełniając obraz sytuacji, dodajmy, że Suwerenna Polska wprowadzi do nowego Sejmu 18 posłów. Jednym z nich będzie Janusz Kowalski.