Rodzice protestują przeciwko pierwszej komunii świętej w Dąbrowie Górniczej

Konsekwencje "seksskandalu". W tej parafii nie będzie pierwszej komunii?

Źródło zdjęć: © canva
Maja Kozłowska,
23.09.2023 18:45

Impreza duchownych z Dąbrowy Górniczej skończyła się gigantyczną aferą. Po tym, jak sprawa wypłynęła do mediów, wzburzeni parafianie ogłosili bojkot sakramentu.

O imprezie księży z Dąbrowy Górniczej jako pierwsza poinformowała "Wyborcza". Spotkanie duchownych nie miało nic wspólnego z niewinną posiadówką - uczestnicy sobie nie żałowali i mówi się, że łykali viagrę jak cukierki. Tabletki na potencję zaszkodziły pracownikowi seksualnemu obecnemu na imprezie. Mężczyzna stracił przytomność, ktoś wezwał pogotowie. Inni obecni na imprezie nie chcieli wpuścić ratowników medycznych, którzy ostatecznie wezwali policję.

Wobec uczestników imprezy prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie nieudzielenia pomocy osobie znajdującej się w położeniu grożącym bezpośrednim niebezpieczeństwem utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Aferą zajmują się także kościelne władze pod przewodnictwem biskupa sosnowieckiego Grzegorza Kaszaka.

Rodzice protestują. Nie chcą, by ich dzieci były powiązane z duchownymi od "seksskandalu"

Rodzice dzieci, które miały przystąpić do pierwszej komunii w parafii Najświętszej Maryi Panny Anielskiej w Dąbrowie Górniczej, są oburzeni zaistniałą sytuacją. Niektórzy zapowiadają, że przeniosą swoje pociechy do innego kościoła. Jeszcze inni odgrażają się, że ich dzieci wcale nie przystąpią do sakramentu.

- Jak mogę spokojnie zaprowadzić dziecko do kościoła na spotkanie przedkomunijne i tam je zostawić, skoro nawet proboszcz nie wiedział, albo nie chciał wiedzieć, co wyprawia podległy mu ksiądz. A jeśli ktoś chciałby skrzywdzić dziecko, proboszcz też niczego nie zauważy? - zapytał jeden z rodziców w rozmowie z "Wyborczą".

Warto wspomnieć, że niezależnie od skandalu w Dąbrowie Górniczej, coraz więcej dzieci rezygnuje z lekcji religii. Ks. Piotr Tomasik, konsultor Komisji Wychowania Katolickiego Konferencji Episkopatu Polski, twierdzi, że panuje przekonanie, iż "bycie człowiekiem wierzącym się nie opłaca" i że odpuszczanie katechezy to "moda". Uczniów szczególnie starszych klas irytuje, że religia jest wciskana pomiędzy inne lekcje i są zmuszeni do czekania dwóch godzin na kolejne zajęcia. W niektórych szkołach na lekcje religii uczęszcza tylko 34-36 proc. uczniów. Czy na takie wyniki może mieć wpływ straszenie dzieci piekłem i śmiercią, jeśli nie będą uczestniczyć w katechezie? Nie wiem, choć się domyślam.

Źródło: "Wyborcza"

Co o tym myślisz?
  • emoji serduszko - liczba głosów: 0
  • emoji ogień - liczba głosów: 0
  • emoji uśmiech - liczba głosów: 0
  • emoji smutek - liczba głosów: 1
  • emoji złość - liczba głosów: 4
  • emoji kupka - liczba głosów: 0