Koniec z wagarami? MEN chce walczyć z niską frekwencją
Kto choć raz na wagarach nie był, niech pierwszy rzuci kamieniem. Barbara Nowacka, ministra edukacji narodowej, zapowiedziała jednak, że resort na poważnie zabierze się za bumelantów, którzy niezbyt poważnie traktują obowiązek szkolny.
Uczeń bez jedynki to jak żołnierz bez karabinu, a uczeń bez nieusprawiedliwionej nieobecności to jak... astronauta bez hełmu? Wagarowało się od zawsze (co oczywiście nie stanowi bezwzględnego poparcia dla tegoż zjawiska) i zapewne wagarować się będzie. Taki lajf, szczególnie na późniejszych etapach edukacji, kiedy lekcje są do 15.30, autobus do domu o 16.00, a ostateczny powrót ze szkoły kolejne 45 minut później, być może ta ostatnia lekcja wcale nie jest tak istotna. Szczególnie w obliczu tygodnia przeładowanego zajęciami.
Podobne
- Kim jest Wioletta Krzyżanowska? Nowa mazowiecka kuratorka oświaty wybrana
- Testy sprawnościowe dzieci. Barbara Nowacka zapowiada zmiany
- Najjjka ostro o nowym szkolnym przedmiocie. "Będzie deprawował młodzież"
- Czy prace domowe na pewno znikną? Są problemy z flagowym projektem MEN
- MEN zlikwiduje matury? Jest stanowisko Barbary Nowackiej
Naturalnie każda postawa niesie za sobą konsekwencje. Obowiązek szkolny: istnieje i trzeba go realizować. Wyjątki nie powinny stanowić reguły, a obecne przepisy regulujące zaliczanie przedmiotów w szkołach podstawowych i ponadpodstawowych mówią o konieczności 50 proc. frekwencji. Dużo, mało? Raczej niewiele. I tutaj rozpoczyna się kampania MEN i Barbary Nowackiej przeciwko wagarom.
Koniec bimbania? 50 proc. obecności na lekcjach to za mało
- W Polsce dziecko, młodzież, żeby zdać do kolejnej klasy w teorii i czasami niestety też w praktyce może mieć 50 proc. nieusprawiedliwionej nieobecności, czyli 50-procentowe wagary są przez nas sankcjonowane. Nauczyciele mówią, że nie są w stanie tak prowadzić lekcji, szczególnie w szkołach ponadpodstawowych, gdzie młodzież potrafi to skalkulować - powiedziała ministra edukacji narodowej Barbara Nowacka podczas czwartkowej konferencji prasowej. Zapowiedziała tym samym, że próg obecności wymaganej do zaliczenia przedmiotu zostanie podniesiony.
- Mam nadzieję, że będziemy gotowi w ciągu kilku miesięcy do zaprezentowania takiej zmiany, która ukróci wagary, natomiast nijak nie wpływa to na to, w jaki sposób rodzice organizują czas swoim dzieciom - dodała polityczka.
MEN bardzo obrazowo zarysowało sytuację, wyjaśniając, że to niedopuszczalne, by uczeń, który przez połowę semestru nie chodził na zajęcia i tak otrzymywał promocję.
Popularne
- To oni pozwali Sylwestra Wardęgę. Lista jest bardzo długa
- W 12 godziny spała z 1000 facetów. Onlyfansiara twierdzi, że pobiła rekord
- "Fazolandia" sprzedana. Koniec marzenia słynnego youtubera
- Dubajska czekolada trafiła do Żabki. Limitowana i ekstremalnie droga
- AI Iga Świątek wali szoty w reklamie pubu Mentzena. Będą pozwy?
- Jelly Frucik spał z Wojtkiem Golą? Żaden 20-stronnicowy dokument tego nie wymaże
- Dawid Podsiadło z AliExpress. Hubert jak Maciej Musiał - też posprząta mieszkanie
- Merch Drwala 2025 nadchodzi. Trzy daty, które lepiej zapamiętaj
- 19 stycznia krytyczną datą dla TikToka. MrBeast zabrał głos