Kobiety nie interesują się polityką? Wyniki wyborów do Sejmu

Ku głośnemu niezadowoleniu Janusza Korwina-Mikke kobiety wzięły bardzo aktywny udział w wyborach do parlamentu. Zarówno czynny, jak i bierny. Na listach do Sejmu było 43,8 proc kandydatek.

Jak podał portal oko.press, mandat ostatecznie uzyskało 136 posłanek. To tylko o pięć więcej niż po wyborach w 2019 r. Będą stanowić 29,6 proc. z 460 osób w nadchodzącej kadencji Sejmu. Posłów będzie 2,5 razy więcej. W Polsce kobiety stanowią 52 proc. społeczeństwa.

Spośród osób, które weszły do Sejmu z list Lewicy 46 proc. to kobiety. Wśród posłanek KO kobiety stanowić będą 39,4 proc., wśród przedstawicielek Trzeciej Drogi zaledwie 29 proc. PiS wprowadził do Sejmu 42 kobiety, które będą stanowić 22 proc. klubu poselskiego tej partii.

Special mention bezwzględnie należy się Karinie Bosak (zbieżność nazwisk nieprzypadkowa). Nie dość, że jako jedyna kobieta dostała się do Sejmu z listy Konfederacji, to jeszcze zrobiła to kosztem Korwina.

Na pytanie o nieproporcjonalnie niską reprezentację kobiet w polskim parlamencie często bezrefleksyjnie pada odpowiedź: "kobiety mniej interesują się polityką". Nierzadko w tonie paternalistyczno-pobłażliwym. Przeczą temu dane z ostatniego głosowania. Według wyników exit poll frekwencja wśród kobiet (73,7 proc) była wyższa niż wśród mężczyzn (72 proc.).

Nawet jeśli kobiety rzadziej niż mężczyźni widzą się w polityce, skwitowanie tego brakiem zainteresowania nie jest żadną odpowiedzią. Bo jeśli faktycznie interesują się aktywnym w niej udziałem mniej niż mężczyźni, to pojawia się kolejne pytanie: dlaczego?